• WIG
  • WIG20
  • WIG30
  • mWIG40
  • WIG50
  • WIG250
WALUTY
WSKAŹNIKI MAKRO
SymbolWartość
Inflacja CPI16.6%
Bezrobocie5.0%
PKB1.4%
Stopa ref.5.75%
WIBOR3M5.86%
logo sponsora
GIEŁDY - ŚWIAT
INDEKSY - POLSKA
TOWARY

Reklama AEC

Niskie czy wysokie?

Rano pisaliśmy o tym, że dziś - 8 stycznia - mamy dwudziestą rocznicę wprowadzenia podatku VAT w Polsce. Jak wiemy, jego podstawowa stawka to obecnie 23 proc. - a więc równowartość blisko jednej czwartej ceny danego towaru czy usługi. W cenie benzyny około połowa to podatki (w szczególności akcyza i VAT), blisko 2/3 ceny wódki to również obciążenia podatkowe. O papierosach nie trzeba wspominać. Z podatkiem dochodowym i składkami na ZUS sprawa ma się tak, że jeśli ktoś otrzymywał w roku 2012 pensję minimalną w wysokości 1500 zł brutto, to "na rękę" było to niespełna 1112 zł, zaś pracodawca łącznie ponosił koszt wynoszący ponad 1811 zł. To znaczy, że rzeczywista wypłata stanowi raptem nieco ponad 60 proc. ostatniej kwoty.

A zatem - jakie mamy podatki? Niskie czy wysokie? Współczesne społeczeństwa świata zachodniego przyzwyczajone są do myślenia o podatkach jako o kwotach wysokich. Podatek nie ma charakteru takiego jak np. składka na wspólne potrzeby w stowarzyszeniu, do którego się zapisujemy, składka równa dla wszystkich (kwotowo, a nie procentowo), stosunkowo niewielka i przeznaczona jedynie na najważniejsze wydatki kolektywne. Przeciwnie: w niektórych krajach można odnieść raczej wrażenie, że to rząd wypłaca obywatelom kieszonkowe, a nie oni przeznaczają część dochodów na państwo. Podatki w większości pojmowane są jako procenty od kwot dochodu czy ceny towaru, przez co rząd zachowuje się niczym udziałowiec, który sądzi, że z każdej transakcji zawartej między obywatelami (np. wypłaty pieniędzy za pracę) należy mu się swoista dywidenda. Moglibyśmy nawet powiedzieć "dola", ale to oczywiście prowadziłoby do skojarzenia rządów z pewnymi zawodami nie cieszącymi się dużym zaufaniem społecznym (takimi jak np. rozbójnik...), a oczywiście nie śmielibyśmy wysuwać takich sugestii.

Niektórzy twierdzą, że w Polsce podatki są w gruncie rzeczy niskie, niższe niż w niektórych rozwiniętych państwach UE. Wyprowadza się z tego niekiedy wniosek, który z prakseologicznego punktu widzenia wcale nie jest uprawniony - a mianowicie, że państwa te są rozwinięte właśnie dzięki podatkom, a nie np. pomimo nich. Pomija się też pewną istotną kwestię. Otóż przypomnijmy, co w latach 30-tych minionego stulecia pisał polski ekonomista Adam Heydel. Mianowicie najpierw powtórzył on argument swoich pro-podatkowych oponentów: "Ale czy można porównywać Polskę z Anglią? Wszak Anglik płaci 10 razy więcej podatków od Polaka. Co więcej, podatki zabierają Anglikowi powyżej 20 procent jego dochodu, a szczęśliwy Polak oddaje skarbowi podobno zaledwie kilkanaście procent swoich dochodów". Zaraz jednak doprecyzował: "Jeżeli się od tego dochodu [przeciętnej rodzinie polskiej] odejmuje 13 procent na podatki, to znaczy to, że pochłonięta zostaje nie tylko pozycja wydatków (…) kulturalnych i luksusowych, ale nawet nadwerężone zostają pozycje niezbędne (pożywienie, mieszkanie, opał, światło). Gdy natomiast Anglik (…) płaci 21,3 procent [swych dochodów] w postaci danin przymusowych, to pozostaje mu [w pozycji wydatków kulturalnych i luksusowych] 13,3 procent [dochodu] na zaspokajanie potrzeb dalszych i co najważniejsze, na kapitalizację".

Swoją drogą, łezka się w oku kręci, gdy pomyślimy o tych przedwojennych trzynastu procentach - i o tym, że z punktu widzenia liberalnego Heydla była to nieomal grabież. W dalszym ciągu pisał Heydel: "(...) moralnie jest zarabiać, kalkulować, spekulować, dorabiać się i ciułać, że moralnie jest szukać najlepszej lokaty i najwyższego zysku, że moralnie jest kapitalizować i rozsądnie wydawać, bo to, a nie co innego, podnosi gospodarkę społeczną i kulturę – natomiast niemoralnie jest planować chimeryczne projekty, wytrącać broń z ręki tym, którzy walczą o dobrobyt, sypać piasek w koła maszyny ekonomicznej, łatać pieniędzmi podatnika deficyt przedsiębiorstw państwowych".

A zatem rocznica wprowadzenia VAT nie jest chyba okazją do świętowania. Oczywiście szampana można otworzyć, ale czy przypadkiem nie byłoby to raczej... picie na smutno?

 

B. Garga

Kontakt z redakcją

 

 

 

Nasze Portale

         
 

 

   Multum Ofert znanywet.pl
  • Wzrosty
  • Debiuty
  • Spadki
  • Obroty
Walor Cena Zmiana



 

 

 

 

 

 

 

Walor Cena Zmiana



Walor Cena Zmiana Obroty (*)
(*) wartości w tys. zł.


Popularne artykuły

Nasza witryna używa plików cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Zobacz naszą politykę prywatności

Zobacz dyrektywę parlamentu europejskiego

Zezwoliłeś na zapisywanie plików cookies na tym komputerze