24 procent wykorzystane
- Utworzono: piątek, 22, luty 2013 07:55
Ministerstwo Finansów zaprezentowało szacunkowe dane o postępach w wykonywaniu budżetu na rok 2013. Okazuje się, że w styczniu oszacowano dochody budżetu państwa na 25.916,5 mln zł, wydatki natomiast na 34.353,4 mln zł. Daje to 8.436,9 mln zł deficytu. Dane są niepokojące, ponieważ kwota ta stanowi aż 23,7 całkowitego deficytu, jaki został zaplanowany w ustawie budżetowej. Co więcej, jest ona o ponad 3 mld złotych wyższa niż rok wcześniej, tj. w styczniu 2012.
23.714,5 mln zł - tyle wyniosły w pierwszym miesiącu nowego roku dochody z podatków, a to z kolei 8,9 proc. planów budżetowych. Kwota ta jest o 1,76 mld zł niższa niż notowana rok wcześniej. Bardzo ciekawe jest to, że spadły wpływy z najważniejszych podatków, tj. pośrednich (w zestawieniu ze styczniem 2012 mamy tu redukcję z 22,015 mld zł do 17,628 mld zł). Zmniejszyły się również wpływy z akcyzy (o 11 proc.), a także z VAT (o ok. 23 proc.). Należy zaznaczyć jednak, że wzrosły dochody z tytułu podatków dochodowych (PIT i CIT).
Wyniki nie napawają optymizmem. Wszystko wskazuje na to, że dalej tkwimy w Polsce w odwiecznych paradoksach. Z jednej strony chciałoby się mieć państwo, które poprawnie realizuje swoje cele i wykonuje wszystko to, co zagwarantowało obywatelom. Z drugiej strony, by podołać tym celom państwo zwiększa podatki pośrednie i bezpośrednie, tudzież składki ubezpieczeniowe. W tej sytuacji obywatele uznają jednak, że nie dają rady płacić tak wysokich danin, co przejawia się w ucieczce w szarą strefę, w ograniczaniu wydatków (w tym np. na towary obłożone podatkami), albo nawet w ucieczce z kraju. Budżet ma kolejne problemy, a jednocześnie rządzący siłą rzeczy muszą - jak długo to możliwe - podtrzymywać wcześniejsze prognozy, założenia i obietnice, o których realizację coraz trudniej.
Kółko się zamyka, a problem typowy jest nie tylko dla Polski, ale i dla innych krajów tkwiących w kryzysie. Być może wyjściem byłaby zmiana paradygmatu i uznanie, że o ile oszczędności budżetowe są dobrym pomysłem, o tyle zwiększanie obciążeń podatkowych niekoniecznie?
Oficjalny pogląd kół rządzących (w Polsce, ale także w innych krajach UE) jest taki, że okresem spowolnienia jest i będzie przede wszystkim pierwsza połowa roku 2013, później wszystko miałoby zacząć stopniowo odżywać. Każdy dzień przybliża nas do chwili, w której będziemy mogli powiedzieć "sprawdzam".
Adam Witczak
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5835 gości