Końska afera z perspektywy czasu
- Utworzono: czwartek, 23, maj 2013 15:21
O słynnej aferze z koniną pisaliśmy na początku marca, gdy sprawa była na ustach wszystkich, a kontrole prowadzone przez odpowiednie służby albo właśnie trwały, albo dopiero były zapowiadane. Niestety, w natłoku informacji, jakie każdego dnia przetaczają się przez media, pewne sprawy, na początku głośne i kontrowersyjne, w końcu zanikają w gąszczu wiadomości z zupełnie innych dziedzin. Dopiero po upływie dłuższego okresu czasu przypominamy sobie o nich (albo nie) i pytamy sami siebie: „Jak to się właściwie skończyło? Musiało mi umknąć…”.
Podsumujmy zatem wydarzenia związane z „aferą końską” vel „koninową”. Przypomnijmy, że domieszki koniny w mięsie wołowym odkryto w pierwszych miesiącach roku w niektórych produktach z Irlandii, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, a wreszcie także z Polski. W styczniu głośno było o spółce ABP Group (z siedzibą w Irlandii), w której burgerach Silvercrest wykryto znaczne ilości końskiego DNA. Kontrole weterynaryjne i sanitarne badały mięso także pod kątem obecności fenylobutazonu (środka podawanego koniom wyścigowym). Czeskie służby wykryły ten środek w polskiej koninie sprzedawanej w pewnym sklepie w Morawskiej Ostrawie.
Z pewnością afera wzmocniła czujność krajowych służb predysponowanych do badania mięsa. Otóż Główny Lekarz Weterynarii wdrożył na początku kwietnia specjalny Program Inspekcji Weterynaryjnej „Zero tolerancji”. Ma on na celu zwiększenie ilości i ścisłości kontroli prowadzonych przez lekarzy weterynarii u pośredników w handlu zwierzętami oraz przewoźników ziwerząt. Co więcej, zakłada on także, że urzędowym lekarzom weterynarii, którzy nie dopełniają swoich obowiązków, będą wymierzane surowe kary – „łącznie z wydaleniem ze służby”. Dotyczy to także lekarzy praktykujących prywatnie, którym w przypadku nadużyć ma być odbierane wyznaczenie, a nawet mają być kierowane wnioski do policji o ich ściganie.
Już 12 kwietnia ukazal się pierwszy komunikat w sprawie działań podjętych w ramach programu „Zero tolerancji”. Między 2 a 11 kwietnia przeprowadzono 414 kontroli w rzeźniach, 28 w chłodniach, 200 w punktach skupu zwierząt i 185 u pośredników w handlu nimi. Wydano 19 decyzji bądź to o zawieszeniu, bądź o zakazie działalności, a także 53 decyzje o nałożeniu kar finansowych i innych. Mało tego: 20 spraw skierowano do organów ścigania, podejrzewając przestępstwo.
Od tego czasu wydano jeszcze 5 kolejnych komunikatów tego rodzaju, ostatni – jak dotąd – 16 maja. W międzyczasie Komisja Europejska prowadziła kontrolę mającą na celu wykrycie nadużyć w kwestii obrotu produktami spożywczymi, w szczególności chodziło tu o niewłaściwe oznakowanie wołowiny – zwłaszcza o obecność koniny lub koniny skażonej fenylobutazonem.
Kontrole wykazały, że mniej niż 5 proc. badanych próbek mięsa zawierało koninę, a jeszcze mniej, bo tylko 0,5 proc., zawierało fenylobutazon (który może być szkodliwy dla człowieka, choć oczywiście nie oznacza to, że będzie taki w każdym przypadku). W 27 krajach UE przeprowadzono 7259 badań. 4144 z nich dotyczyły obecności DNA koniny, a 3115 obecności wspomnianej substancji. W 193 próbkach (czyli 4,66 proc., owe 5 proc. w zaokrągleniu) znaleziono końskie DNA, w 16 (0,51 proc.) był też fenylobutazon. Dodatkowe badania w państwach członkowskich, prowadzone przez producentów i przetwórców, wykazały nawet niższe odsetki.
Co ciekawe, 47 przypadków końskiego DNA w wołowinie odnotowano we Francji, 36 w Grecji, 29 w Niemczech. W Polsce przypadków było 5 – okazuje się więc, mówiąc kolokwialnie, że wcale nie jesteśmy tacy źli, jak niektórzy podejrzewali na początku. Fenylobutazon stwierdzono w 14 przypadkach z Wielkiej Brytanii, w jednym w Irlandii i jednym w Czechach.
Niektóre firmy poczuły się dotknięte tym, że wiązano je z aferą koninową, choć one same nie poczuwają się do winy. Media podawały (za łotewskimi służbami weterynaryjnymi) m.in., że mięso wysyłane przez polską firmę Mipol do łotewskiej Latvian Kursu Zeme było w 87 proc. koniną, choć pełniło rolę wołowiny. Spółka wydała oświadczenie w sprawie oskarżeń, aczkolwiek można odnieść wrażenie, że odnosi się ono raczej do kwestii ew. wysyłki koniny na Zachód (np. do Wielkiej Brytanii). Zarząd stwierdził, że Mipol oskarżono nie podając żadnych dowodów, których zresztą „nie ma, ponieważ po prostu być ich nie może”. Pierwszy powód (według Mipolu) to ten, że firma nie eksportowała na Zachód tylko mięso wołowe, a koninę eksportuje tylko do Europy Środkowej i Wschodniej – i to całkiem oficjalnie. Do Wielkiej Brytanii wyeksportowała niespełna 100 ton wołowiny – tymczasem „jednym z zarzutów kierowanych pod naszym adresem jest wyeksportowanie tam miliona ton mięsa końskiego”.
Co się tyczy Łotwy, to szefostwo Mipolu przy innej okazji zapewniło, że w ogóle nie wysyłało mięsa końskiego i wołowego na Łotwę, ani tym bardziej do Kursu Zeme. Firma jest zresztą tylko ubojnią i zwraca uwagę, że jeśli doszło do nadużyć, to na etapie działalności pośredników.
Jeśli chodzi o wspomnianą na początku ABP Group, to wydała ona jeszcze w marcu oświadczenia, w których stwierdziła m.in., że również „padła ofiarą ogólnoeuropejskiego oszustwa w sprawie koniny”. Jednocześnie jednak współpracowała z odpowiednimi resortami i „zainicjowała dobrowolne wycofanie z rynku 10 milionów burgerów”. Po 19 marca na witrynie ABP nie były już publikowane komunikaty w sprawie koniny.
W raportach za pierwszy kwartał polskich spółek mięsnych, notowanych na warszawskiej GPW (np. PKM Duda, Henryk Kania, Indykpol) nie pojawia się motyw „afery koninowej”, nawet w kontekście ewentualnego wpływu medialnych doniesień na ogólną kondycję branży. Tym niemniej nie jest wykluczone, że sprawa mogła mieć jakiś wpływ, choćby pośredni czy nie w pełni jednoznaczny, na opinię o polskim mięsie za granicą (choć oczywiście np. Indykpol w ogóle nie zajmuje się wołowiną).
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – wydaje się mianowicie, że po głośnej aferze z koniną pozytywnym skutkiem będzie, o czym pisaliśmy kilka akapitów wyżej, zwiększenie sprawności kontroli branży mięsnej przez organy kontroli weterynaryjnej i sanitarnej.
B. Garga
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5859 gości