Pieniądze nie do odzyskania
- Utworzono: piątek, 24, maj 2013 08:45
Sąd Najwyższy wydał wczoraj wyrok, który można chyba uznać za nieco kontrowersyjny. W każdym razie tak może go odebrać wielu przedsiębiorców. Oto bowiem Sąd uznał, że jeśli firma omyłkowo wpłaciła podatek (w grę wchodzi niebagatelna kwota, bo ponad 0,5 mln zł) do urzędu skarbowego, to urząd nie ma obowiązku go zwracać.
Rzecz dotyczy firmy, która wytoczyła proces naczelnikowi Urzędu Skarbowego w Białej Podlaskiej. Firma zapłaciła ze swego rachunku 560 tys. zł podatku od czynności cywilnoprawnych - a to mianowicie z tytułu zawarcia w roku 2005 umowy spółki jawnej. Problem w tym, że ówczesne przepisy przewidywały, iż podatek powinni opłacić wspólnicy spółki, a nie ona sama. Co za tym idzie, spółka postanowiła ubiegać się o to, by urząd zwrócił jej nadpłacony podatek. Było to utrudnione - ponieważ, jak wspomnieliśmy, to nie spółka była podatnikiem tegoż świadczenia, w związku z tym wystąpiła o zwrot na gruncie przepisów kodeksu cywilnego (w sądzie cywilnym).
W kolejnych dwóch instancjach oddalono i powództwo, i apelację. Sądy zakładały, że spółka wiedziała - czy też powinna wiedzieć - że nie jest podatnikiem w opisanej sytuacji. Decyzje sądów potwierdził Sąd Najwyższy, powołując się de facto na zasadę, że nieznajomość prawa szkodzi. Wszystkie sądy uznały, że z kodeksu cywilnego wynika, iż nie można żądać zwrotu świadczenia, jeśli wiedziało się (powinno się wiedzieć), że nie jest ono obowiązkowe.
W pewnym sensie firma wyszła na zero - z jednej strony podatek i tak powinien być opłacony, tyle że przez wspólników, z drugiej jednak minął już termin przedawnienia zobowiązania, więc wychodzi na to, że wspólnicy nie muszą już płacić (co poniekąd byłoby płaceniem po raz drugi). Tym niemniej cała sprawa budzi pewne wątpliwości. Każda ze stron ma swoje racje, przynajmniej na gruncie moralnym.
Jedna strona medalu jest taka, że wszyscy wiemy o konieczności znajomości prawa w tych aspektach, w których nas ono dotyczy (choć fakty są takie, że w dobie ogromnej ilości przepisów bywa to trudne, a kto wie, czy wykonalność tego postulatu nie jest czasami li tylko teoretyczna). Druga strona zasadza się na tym, że wszyscy pamiętamy z czasów szkolnych, iż powiedzonko "znalezione, nie kradzione" było raczej formą hipokryzji. Wiadomo przecież, że w gruncie rzeczy jest odwrotnie - to, co niezasłużenie otrzymaliśmy, winniśmy zwracać, jeśli wiemy, komu się należy. Można się zastanawiać, czy z wyroku SN wynika, iż każdy przelew na konto urzędu skarbowego to pieniądze nie do odzyskania...
Kamil Kiermacz
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5772 gości