Złoto Amber Gold już nie dla zuchwałych, a dla syndyka
- Utworzono: czwartek, 04, lipiec 2013 14:10
Nie ma żadnych przeszkód co do tego, by złoto, srebro, platyna i gotówka zabezpieczone podczas śledztwa w sprawie spółki Amber Gold zostały przejęte przez syndyka. Tak uznał sąd w Łodzi, który rozpatrywał zażalenie w tej sprawie złożone przez Marcina P., byłego prezesa spółki.
Mowa tutaj o 57 kilogramach złota, kilogramie platyny, kilkuset gramach srebra i milionie złotych w gotówce. Ogółem wycenia się te wszystkie rzeczy na więcej niż 10 mln zł. Niestety, wszystko wskazuje na to, że 10 tys. osób poszkodowanych przez Amber Gold oczekuje na znacznie większą sumę - razem na ok. 670 mln zł. Afera wstrząsnęła nie tylko światem finansów, ale i całą Polską. Amber Gold reklamował się jako firma inwestująca w kruszce, przede wszystkim w złoto. Firma oferowała bardzo wysoko oprocentowane lokaty (nawet 10 proc. i więcej w skali roku), co oczywiście skusiło pewną liczbę osób. Przez pewien czas pieniądze były wypłacane, bo przedsiębiorstwo - według wszelkiego prawdopodobieństwa - funkcjonowało na zasadzie piramidy, finansując wypłaty na rzecz starych klientów z wpłat wniesionych przez nowych.
Obecnie Marcin P. i jego żona przebywają w areszcie. Tak jemu, jak i jej grozi do 15 lat więzienia. Śledztwo dotyczy wprowadzenia klientów firmy w błąd (w kwestii tego, czy i jak zabezpieczone są ich lokaty), ale obejmuje także zarzut prania brudnych pieniędzy. W całej sprawie bodaj najbardziej zaskakujące było to, że Marcin P. założył biznes Amber Gold pomimo tego, że wcześniej miał na koncie wyroki sądowe, a także zakaz pełnienia funkcji w zarządach i radach nadzorczych spółek. Skazano go np. w Malborku (w październiku 2008) na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za to, że przywłaszczył sobie 174 tys. zł z prowadzonej przez siebie firmy Multikasy.
Kamil Kiermacz
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5767 gości