Podatki nie zostaną obniżone

Donald Tusk ogłosił wczoraj, że w ciągu najbliższych dwóch lat "raczej" nie dojdzie w Polsce do obniżenia podatków.  Słowa te były częścią wypowiedzi, jakiej Tusk udzielił dla TVP Info. Według premiera trzeba pogodzić się z obecnym poziomem podatków, o ile państwo ma zachować stabilność finansową. Tusk zasugerował także, że ze zrozumieniem takich subtelności kłopot ma opozycja ("bo ja też mam świadomość, może trochę inaczej niż opozycja, co to znaczy bezpieczeństwo finansów publicznych").

Wiadomo już od kilku dni, że przynajmniej do końca roku 2016 utrzymana zostanie stawka VAT na poziomie 23 proc. Tak ogłosił resort finansów 30 sierpnia, premier Tusk uznał natomiast, że to "nic zaskakującego". Z kolei lider PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że przedłużenie czasu obowiązywania obecnej stawki VAT to dowód na to, iż "jakość władzy jest fatalna".

Jakkolwiek nie ocenialibyśmy polityki rządu Donalda Tuska, to jest faktem, że ostatnie wypowiedzi premiera i ministra Rostowskiego (oraz ich decyzje) wystawiają ten rząd na ostre ciosy opozycji. Przypomnijmy bowiem, że pierwotnie podwyższony VAT miał wrócić do poziomu 22 proc. już w dniu 1 stycznia 2014. Tymczasem okazuje się, że nastąpi to dwa lata później - o ile w ogóle. Ale to nie wszystko: opozycja już od dawna ochoczo kolportuje cytat z roku 2007, a mianowicie następujące słowa Tuska: "Przysięgam Polakom, że każdy kto w moim rządzie zaproponuje podwyżkę podatków, zostanie osobiście przeze mnie wyrzucony".

Oczywiście okoliczności się zmieniły, a większość polityków traktuje swoje obietnice jako obowiązujące jedynie przy niezmienionych warunkach. Na przykład w 2004 roku Jarosław Kaczyński zapewniał internautów, że nie powoła koalicji wspólnie z Samoobroną, a także, że nie będzie premierem w czasie prezydentury swego brata. Tego rodzaju wypowiedzi z ust choćby tylko najważniejszych polityków utworzyłyby zapewne grubą księgę.

Kamil Kiermacz

(fot. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów)