Mario nie zaciekawił?
- Utworzono: wtorek, 19, luty 2013 09:20
Mario Draghi, prezes Europejskiego Banku Centralnego, wystąpił wczoraj przed ECON (Komisją Gospodarczą i Monetarną) w Parlamencie Europejskim. Używając dość oględnego języka, typowego dla szefów banków centralnych, powtórzył swoje dotychczasowe tezy, wygłoszone już 7 lutego podczas konferencji prasowej po posiedzeniu EBC.
Europarlamentarzyści dowiedzieli się zatem, że na początku roku 2013 sytuacja ekonomiczna Strefy Euro będzie jeszcze słaba (chciałoby się rzec, że to po prostu widać za oknami), jednak w drugiej połowie ma się ona poprawić. Ta zapowiedź poprawy w drugiej połowie to od pewnego czasu leitmotiv wystąpień wielu unijnych i lokalnych polityków (ministrów, premierów, bankierów centralnych etc.). Za kilka miesięcy obietnice te zostaną zweryfikowane przez rzeczywistość, czas pędzi nieubłaganie.
Szef EBC nie odniósł się do ostatnich słabych odczytów na temat PKB w Strefie Euro (oraz, rzecz jasna, w poszczególnych jej krajach). Jak wiemy, we Francji w IV kwartale PKB spadł o 0,3 proc. k/k (gdy spodziewano się redukcji jedynie o 0,2 proc. k/k), zaś w Niemczech gospodarka w tym czasie gospodarka skurczyła się w porównaniu do trzeciego kwartału o 0,6 proc. W relacji rocznej notowano wzrost PKB, jednak tylko o 0,1 proc. (przed publikacją odczytu liczono na +0,5 proc.).
Draghi po raz kolejny zapewnił też, że celem EBC nie jest żaden konkretny kurs walutowy, zaś wzrost wartości euro ma tę dobrą stronę, że zmniejsza ryzyko inflacji (ma ona, w jego przekonaniu, spaść w bliskim terminie poniżej 2 proc.). Przypomnijmy, że 7 lutego Draghi powiedział wręcz, iż wysoka cena wspólnej waluty to dowód zaufania do niej (a mimo tego tuż po jego przemówieniu kurs eurodolara znacząco spadł).
Wystąpienie Draghiego powszechnie odebrano jako niewiele wnoszące do bieżącej dyskusji nad kondycją europejskiej gospodarki. Nic dziwnego, że nie odbiło się w żaden szczególny sposób na wykresie eurodolara.
Adam Witczak
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5740 gości