Wzorzec postępowania?
- Utworzono: wtorek, 26, marzec 2013 06:30
Jeroen Dijsselbloem, holenderski minister finansów, a zarazem lider tzw. Eurogrupy (czyli zgrupowania szefów resortów finansów Strefy Euro) wzbudził wczoraj konsternację swoją wypowiedzią na temat Cypru. Ogłosił on mianowicie, że przeznaczony dla tego kraju program pomocy i restrukturyzacji może zostać uznany za nowy wzorzec (template) kolejnych bailoutów w Strefie i rozwiązywania problemów sektorów bankowych w innych krajach.
To oczywiście wzbudziło pewne zamieszanie i niepewność (wyhamowały m.in. rosnące wcześniej indeksy giełdowe), albowiem pakiet cypryjski jest dość radykalny i bolesny, nawet jeśli oszczędza drobnych depozytariuszy. Agencja Reuters podała, że po wypowiedzi Dijsselbloema wzrósł apetyt na bezpieczne, niemieckie kontrakty terminowe.
Przypomnijmy, że warunkiem otrzymania 10 mld euro przez Cypr (od krajów Strefy Euro, w szczególności za pośrednictwem Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego) jest m.in. likwidacja banku Laiki, przeniesienie mniejszych depozytów (poniżej 100 tys. euro) do Banku Cypru (Bank of Cyprus), obciążenie ewentualnymi stratami udziałowców Laiki i posiadaczy dużych depozytów, wreszcie wszczęcie programu prywatyzacyjnego.
Słowa szefa Eurogrupy uznać można za kolejny głos w stylu "point de rêveries, messieurs". Żadnych mrzonek, panowie (i panie). Czymkolwiek jest Strefa Euro (czy nawet Unia Europejska jako całość) - to nie jest bezkresnym skarbcem, ani cudownym stoliczkiem, na którym wiktuały zjawiają się, gdy tylko zawołamy "stoliczku, nakryj się". Eurosceptycy kiwają głowami ("a nie mówiliśmy?"), niekiedy ze złośliwą satysfakcją, euroentuzjaści wyjaśniają natomiast, że nigdy nie obiecywali złotych gór, a zadłużone państwa są same sobie winne, czego konsekwencje muszą teraz ponosić.
Warto dodać, że po tym, jak rynki z niepokojem przyjęły wypowiedź Dijsselbloema, postanowił on ją nieco złagodzić i wyjaśnił, że sytuacja Cypru jest bardzo szczególna i na pewno nie należy sądzić, że dokładnie te same mechanizmy będą przenoszone do innych krajów. Ale cóż - słowo się rzekło, a każde słowo i każdy gest wysoko postawionego polityka coś oznacza. Anegdota mówi przecież, że kiedy umarł austriacki kanclerz Metternich, wówczas słynny Talleyrand miał się zastanawiać: "Co on chciał przez to powiedzieć?".
Adam Witczak
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5876 gości