Zima skuła serca lodem
- Utworzono: środa, 27, marzec 2013 06:15
Najwidoczniej to przedłużająca się nieoczekiwanie zima wyziębia serca rządzących, co tyczy się zarówno kraju, jak i kontynentu, a ściślej rzecz ujmując - Unii Europejskiej.
Oczywiście atmosferę panującą ostatnio na Cyprze określić można też jako gorącą, ale raczej nie jest to leniwa, śródziemnomorska maniana w słońcu. Przeciwnie, w powietrzu wyczuwa się napięcie, a głosy unijnych oficjeli, na przemian karcących Cypr (za to, że "sam jest sobie winny") i chwalących go (za "udany kompromis" i "chęć reform") mają w sobie tyle ciepła, co zwodniczy blask słońca nad zamarzniętą Arktyką.
Mało tego - Jean Asselborn, minister spraw zagranicznych Luksemburga, również pozwolił sobie na chłodny podmuch szczerości, sugerując wczoraj, że celem, do którego właśnie zmierzają Niemcy, jest hegemonia w Strefie Euro, a Cypr stał się ofiarą arbitralnie wyznaczonego przez Niemców sposobu postępowania z gospodarką. Według Asselbrona Niemcy nie mają prawa decydować o tym, jaki model ekonomiczny powinny przyjąć inne państwa Strefy Euro. Co więcej, Niemcy, Francja i Wielka Brytania nie powinny zakładać, według luksemburskiego ministra, że są najważniejszymi ośrodkami finansowymi, jeśli miałoby to oznaczać dyskryminowanie na tym polu innych państwa.
Ta wypowiedź nie dziwi w kontekście tego, że sam Luksemburg, choć oczywiście bogatszy i stabilniejszy niż Cypr, również jest ostoją wolnościowych przepisów i stosunkowo niskich podatków, na co z niepokojem patrzą duże państwa ościenne, ze stolicami w Berlinie i Paryżu. W tym kontekście należy jednak zauważyć, że - także w samych Niemczech - pojawiają się głosy, mówiące, że (niejako wbrew panującemu poglądowi) Niemcy są raczej ofiarą euro i Strefy Euro, niźli jej wielkim, złowrogim i sprytnym beneficjentem. Pogląd ten u nas raczej nie jest popularny, a osoby rozważające go na poważnie (jak choćby wrocławski germanista i publicysta Tomasz Gabiś) łatwo mogą zostać uznane za "pożytecznych idiotów" Niemiec, jeśli nie wręcz za agentów wpływu - ale swoje tezy wspierają przecież argumentami. Nie miejsce tu, by je rozważać, choć to temat na ciekawy artykuł, dość jednak powiedzieć, że argumenty należy odpierać, a nie zbywać temat redukowaniem spraw do stereotypów.
Nie będziemy jednak głębiej wnikać w to, czy Niemcy są katem, ofiarą czy może jeszcze kimś innym, albowiem w naszej wyziębionej w Polsce też ciekawe rzeczy się dzieją. Lód mrozi serca także i tutaj. Z tego powodu niewzruszeni związkowcy podjęli wczoraj gremialnie strajk na Śląsku, acz na razie można go uznać raczej za przygrywkę do ewentualnych dalszych wystąpień - zaś premier Tusk ogłosił, że obniżka VAT-u w roku 2014 wydaje się mało prawdopodobna. Tym samym ostudził zapał wiceministra Cichonia, który pozwolił sobie w połowie marca na sugestię, że obciążenie tym podatkiem zostanie w niedalekiej przyszłości nieco zmniejszone. Według Tuska sprawa nie jest taka prosta - i musiałoby nastąpić mocne polepszenie ogólnej sytuacji i koniunktury, by temat był rozważany.
VAT w dawnych, dobrych czasach wynosił 22 proc. i 7 proc. (zależnie od rodzaju towarów i usług), od stycznia 2011 jest to już 23 proc. i 8 proc. Do tego doszła stawka 5 proc. na produkty żywnościowe.
Już kilka czy kilkanaście lat temu Kazik Staszewski, niedawno obchodzący półwiecze swego stąpania po tym szalonym świecie, pozwolił sobie na śmiałą diagnozę, że wszystkiemu jest winny brak słońca - przez to Polacy są agresywni i mają depresję totalną. Miejmy nadzieję, że gdy nadejdzie wreszcie wiosna, słońce i ciepło (powiedzmy, tak w połowie maja, lekko licząc...), to serca nasze i naszych dzielnych przedstawicieli we wszystkich rządzących gremiach ocieplą się. Przynajmniej do jesieni.
J. Sobal
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5736 gości