Hiszpanie przeciwko królowi
- Utworzono: wtorek, 16, kwiecień 2013 06:15
W ogarniętej kryzysem Hiszpanii na celowniku części społeczeństwa znalazła się monarchia, czego wymownym znakiem była demonstracja, jaka w niedzielę przeszła przez Madryt. Wzięło w niej udział kilkadziesiąt tysięcy ludzi (według niektórych źródeł - inne mówią, że uczestników było mniej niż dziesięć tysięcy), przeświadczonych, że należy całkowicie zlikwidować monarchię, której głową jest obecnie Don Juan Carlos de Borbón y de Borbón-Dos Sicilias - czyli Jan Karol I.
Demonstranci nieśli flagi republikańskie (pasy w kolorach, od góry: czerwonym, złotym i fioletowym), wznosili także radykalne okrzyki przeciwko Janowi Karolowi. W ich przekonaniu monarchia jest w Hiszpanii kosztownym przeżytkiem, a do tego jest skorumpowana i uwikłana w liczne skandale finansowe. Niedawno zresztą rodzina królewska zgodziła się w związku z tym, by jej finanse zostały objęte ściślejszym nadzorem urzędu skarbowego.
Podnoszono także zasadniczy argument, w myśl którego monarchia w Hiszpanii nie wynika z woli ludu, ale została narzucona przez starzejącego się generała Francisco Franco, który rządził krajem od końca lat 30-tych, kiedy to wygrał wojnę domową, jaką wytoczył siłom lewicy i Republice. Istotnie, to właśnie Franco z grona pretendentów wybrał Jana Karola i wyznaczył na swojego następcę. Co więcej, król przysięgał na wierność zasadom frankizmu, choć przysięgi tej nie dotrzymał - i wkrótce system zbudowany przez generała został rozmontowany na rzecz liberalnej demokracji (z coraz bardziej do niej nie przystającą monarchią).
Decyzja Franco wcale niekoniecznie zresztą ucieszyła wszystkich monarchistów, bowiem już od lat 30-tych wieku XIX w Hiszpanii istniała przepaść między dwoma liniami monarchizmu. Jedną z nich był karlizm, który uznawał tylko pretendentów z linii infanta Don Carlosa, hrabiego Moliny. To właśnie karliści w ogromnym stopniu pomogli Franco we wczesnej fazie wojny domowej i byli rozczarowani tym, że Franco zlekceważył ich dążenia. Dziś część z nich za prawowitego króla Hiszpanii uważa Sykstusa Henryka, również Burbona, a Jana Karola postrzegają jako uzurpatora. Jest to jednak ruch politycznie zmarginalizowany.
W kwietniu 2012 roku społeczeństwo było zirytowane faktem, że Jan Karol wybrał się na polowanie na słonie do Botswany (rzecz wyszła na jaw m.in. w związku z tym, że doznał tam kontuzji), gdy tymczasem w jego kraju stopa bezrobocia grubo przekroczyła już poziom jednej czwartej ogółu zdolnych do pracy. Z kolei zięć króla, mąż jego córki Krystyna, Inaki Urdangarin, zamieszany jest w aferę korupcyjną. Oskarża się go o to, że sprzeniewierzył pieniądze publiczne z fundacji, którą zarządzał w latach 2004 - 2006.
Uczestnicy manifestacji antymonarchistycznej domagali się referendum, które pozwoliłoby zlikwidować pozostałości ustroju monarchistycznego w Hiszpanii. W dobie kryzysu taka postawa nie jest jedynym radykalnym poglądem, jaki pojawia się w kraju - jeszcze bardziej aktywni są separatyści dążący do niepodległości niektórych regionów, przede wszystkim Katalonii (zresztą oba poglądy mogą się świetnie łączyć).
Adam Witczak
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5764 gości