Dwie wizje Europy
- Utworzono: poniedziałek, 13, maj 2013 06:50
Obecny kryzys ekonomiczny, dotykający większość państw europejskich (choć oczywiście w różnym stopniu), sprawia, że zaostrza się dyskusja na temat tego, w jakim kierunku ewoluować powinna Unia Europejska, Strefa Euro, a nawet Europa w ogólności.
Jak to zwykle bywa przy takich okazjach, stopniowo zwiększa się polaryzacja stanowisk obecnych w debacie publicznej. Z jednej strony mamy rzeczników decentralizacji i wyhamowania lub wręcz cofnięcia procesów integracyjnych - z drugiej zaś tych, którzy za podstawowe lekarstwo na kryzys uważają pogłębienie integracji i przekształcenie UE w rodzaj państwa federacyjnego.
Tegoroczne wybory samorządowe w Anglii, które odbywały się na początku maja, przyniosły zaskakująco dobry wynik UKIP (United Kingdom Independence Party), czyli Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. Prezentuje ona program wyraźnie sceptyczny wobec obecności Wielkiej Brytanii w UE, a już na pewno wobec obecnego kształtu UE i tego, ku czemu zdaje się zmierzać. Partia ma profil konserwatywny i wolnorynkowy, stąd też wynik, jaki uzyskała (23 proc. głosów w kraju, 144 mandaty radnych hrabstw) musi niepokoić Partię Konserwatywną, tj. torysów. W tej sytuacji torysi musieliby albo przekonać społeczeństwo, że postulaty UKIP są zbyt radykalne (a więc tym samym stanąć w jakimś sensie w obronie UE), albo też rozpocząć z "niepodległościowcami" licytację na radykalizm. Wiele wskazuje na to, że David Cameron, szef konserwatystów, będzie jednak zmierzał ku zaostrzeniu kursu, jeśli chodzi o kwestie takie jak stosunek do obcokrajowców czy niezależność Wielkiej Brytanii.
Po drugiej stronie, na biegunie zupełnie przeciwnym do żądań UKIP, mamy plany i zamiary Jose Manuela Barroso, przewodniczącego Komisji Europejskiej. Ten mianowicie w rozmowie z brytyjskim "The Telegraph" przyznał kilka dni temu otwarcie, że - według niego - przyszłością Europy jest model federacyjny. Powiedział wręcz, że to, co dziś brzmi jak "polityczne science-fiction", za kilka lat może stać się rzeczywistością. "Europa będzie demokratyczna lub upadnie" - ogłosił.
"Jak trudne nie byłoby przekonanie obywateli w czasach kryzysu, jak trudne nie byłoby wyjaśnienie często technicznych i niekiedy bardzo niepopularnych decyzji - to jednak nie ma innego wyjścia w demokracji" - powiedział, dodając także, że on i KE chcą wyłożyć wszystkie kwestie na stół, w jasny sposób. Może chodzić nawet o zmianę traktatów UE. Odpowiednie rozwiązania KE miałaby przedstawić w przyszłym roku. Barroso rozważa takie projekty, jak powołanie centralnego ministerstwa finansów UE, budżetu państw Strefy Euro oraz mechanizmów uwspólnotowienia długów. Szef KE zachęcił także szefów partii głównonurtowych do przeciwstawienia się trendom "eurosceptycznym" i "eurofobicznym".
Wszystko to pokazuje, że wciąż żyjemy w ciekawych czasach i najbliższe lata przynieść mogą zaskakujące zmiany w Europie. Czy będą one gwałtowne? Jest to oczywiście możliwe, choć wiadomo, że w dzisiejszych czasach w krajach zachodnich większość spraw rozwiązuje się "w białych rękawiczkach" i może się okazać, że procesy będą miały charakter ewolucyjny, a nie rewolucyjny (niezależnie od tego, czy dojdzie do europejskiej integracji, czy dezintegracji). Nie zmienia to faktu, że być może za 5, 10 czy 20 lat wspominać będziemy rok 2013 jako czas zupełnie inny pod wieloma względami.
Adam Witczak
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 3523 gości