• WIG
  • WIG20
  • WIG30
  • mWIG40
  • WIG50
  • WIG250
WALUTY
WSKAŹNIKI MAKRO
SymbolWartość
Inflacja CPI16.6%
Bezrobocie5.0%
PKB1.4%
Stopa ref.5.75%
WIBOR3M5.86%
logo sponsora
GIEŁDY - ŚWIAT
INDEKSY - POLSKA
TOWARY

Reklama AEC

Kto puka do unijnych wrót?

brama

1 lipca 2013 roku do Unii Europejskiej oficjalnie przyjęta zostanie Chorwacja, w wyniku czego Unia będzie liczyć już 28 państw. Oczywiste jest, że w tym kontekście pojawiają się przynajmniej dwie kwestie, na które muszą odpowiedzieć sobie zarówno Chorwaci, jak i członkowie pozostałych państw Unii. Po pierwsze - co Chorwacja zyska lub straci na dołączeniu do UE, po drugie - co zyska lub straci Unia na uzupełnieniu swego składu o drugie już państwo byłej Jugosławii?

Drugie, bo w UE funkcjonuje już od blisko dekady (od 1 maja 2004) Słowenia. Kraj ten mógł poszczycić się tym, że niemal zupełnie uniknął bezpośredniego zaangażowania w konflikt, który w pierwszej połowie lat 90-tych rozerwał Jugosławię na strzępy. Słowenia przez wiele lat uchodziła za swego rodzaju beniaminka Bałkanów, państwo w dużej mierze wzorcowe, pro-zachodnie, dość bogate i nowoczesne, które nawet wstąpiło do Strefy Euro.

Niestety, obecnie Słowenia boryka się z kryzysem finansowym, podobnym w swych głównych przyczynach i objawach do kryzysu hiszpańskiego czy greckiego, acz skala wydarzeń nie jest na szczęście tak duża. Bezrobocie sięga 10 proc. (jeszcze pięć lat temu w polskiej prasie można było przeczytać, że "bezrobocie utrzymuje się na stabilnym poziomie 6-7 proc.", a banki potrzebują dokapitalizowania. Dynamika PKB w 2009 wyniosła -8 proc., rok później notowano wzrost o 1,4 proc., ale potem znów nastąpiły spadki - o 0,2 proc. oraz o 1,4 proc. w 2012.

A jak miewa się Chorwacja? Kraj ten nie miał tyle szczęścia, co jego północno-zachodni sąsiad. Chorwację dotknęła wojna, a najbardziej zaciekłymi przeciwnikami byli oczywiście Serbowie. Początek lat 90-tych przyniósł gwałtowny powrót starego podziału na ustaszy i czetników, którzy wzajemnie dokonywali na sobie rozmaitych mordów i grabieży. Trzeba jednak przyznać, że rolę "bad guya" w oczach państw zachodnich pełniła raczej Serbia, podczas gdy Chorwacja reprezentowała kurs na Zachód, w tym i na Niemcy, niejako w opozycji do pro-rosyjskiej Serbii.  Po wojnie Chorwacja rozpoczęła odbudowę, mocno inwestując choćby w turystykę, ale to wcale nie znaczy, że żyje się tam lekko i nie ma problemów gospodarczych.

Przygnębiające wrażenie robi stopa bezrobocia, przekraczająca 20 proc. według tamtejszej metodologii (w kraju ogółem mieszka ponad 4,28 mln ludzi). Od 2009 roku w kraju trwa recesja (w kolejnych latach notowano dynamikę kolejno -6 proc., -1,2 proc., 0 proc. i -1,2 proc.). Poziom długu publicznego zbliża się do 60 procent, a na rok 2013 w najlepszym razie przewidywany jest bardzo skromny wzrost PKB, być może o 0,7 proc. W ogólności kraj, gdy chodzi o PKB na jednego mieszkańca, jest nieco uboższy od Polski (u nas notowano w roku ubiegłym 20,6 tys. USD według MFW - pod względem parytetu siły nabywczej, w Chorwacji 17,9 tys. USD).

Chorwacja to nie jest jedyny kraj, który aspiruje do UE. Od ośmiu lat ubiega się o to także Macedonia, w kwietniu 2009 roku kandydaturę zgłosiła Albania, w grudniu tego samego roku Serbia. Czarnogóra zgłosiła się już w grudniu roku 2008. To stosunkowo nowe państwo od roku prowadzi już negocjacje. Bałkańskie kraje trapione są podobnymi problemami, takimi jak zacofanie, kiepska infrastruktura (drogi w Albanii słyną z tego, że są złej jakości), bezrobocie, a także konflikty na tle etnicznym i religijnym. Ciężką kwestią jest także przestępczość - Unia domaga się np., by Albania wzmocniła egzekwowanie prawa i poradziła sobie ze zorganizowaną przestępczością oraz korupcją. UE uważa zresztą, że jak na razie Albania radzi sobie z tym wszystkim zbyt wolno, a do tego ma poważne problemy ze stabilnością sektora energetycznego.

W Bośni i Hercegowinie problematyczne są (prócz bezrobocia i korupcji) wciąż żywe podziały etniczne. Serbia jest tradycyjnie skłócona z Chorwacją, trzeba też pamiętać, że stosunkowo silne są tu wpływy partii nacjonalistycznych, które z jednej strony gloryfikują niektórych polityków i dowódców oskarżanych o zbrodnie wojenne (jak Karadzić, Mladić czy nawet słynny "Arkan"), z drugiej zaś uważają Serbię za pokrzywdzoną i oszukaną przez świat Zachodu (wierzą natomiast w dobrą wolę Rosji).

Co do Kosowa, to - abstrahując od ubóstwa i ogromnych wpływów mafii na tym obszarze - samo państwo nie ma jeszcze w pełni potwierdzonego, ustalonego statusu (wiele państw na świecie nie uznaje legalności albańskiego, niepodległego Kosowa - w szczególności nie godzi się na to Serbia).

Od bardzo dawna o przyjęcie do UE ubiega się Turcja. To inny przypadek, ale też niełatwy. Według niektórych sceptyków Turcja po prostu nie przynależy do Europy kulturowo, według innych - mogłaby wstąpić do UE, ale nie spełnia kryteriów ekonomicznych i społecznych. Problematyczna jest choćby kwestia Cypru (którego część znajduje się de facto pod zarządem Turcji). Unijni oficjele wytykają także tureckim władzom skłonności autorytarne i brak przystosowania do obowiązujących w Unii norm dotyczących praw człowieka, praw kobiet, wolności religijnej, praw mniejszości etnicznych etc. (w Turcji chodzi w tym wypadku np. o Kurdów).

Przypadkiem zupełnie innym od poprzednich jest Islandia. W lipcu 2009 roku negocjacje w sprawie przystąpienia do UE rozpoczęła tamtejsza lewica, wówczas rządząca. Kilkanaście dni temu rozmowy zostały jednak wstrzymane. O ile kraje takie jak Chorwacja czy Serbia mogą myśleć o Unii jako o drodze awansu i źródle funduszy, o tyle na Islandii znacznie wzrosło w ostatnich latach poczucie, że na wejściu do UE kraj może więcej stracić niż zyskać. Rzecz w tym, że Islandia w zasadzie poradziła sobie z ciężkim kryzysem finansowym, stosując metody odmienne od unijnych (m.in. nie ratowano banków), a teraz Islandczycy obawiają się, że zaangażowanie w Unię mogłoby poskutkować częściowym przeniesieniem ciężaru panującej sytuacji właśnie na ich wyspę.

Wydaje się, że najbardziej paląca dla UE będzie w najbliższych latach kwestia państw bałkańskich, w szczególności Chorwacji. Można się spodziewać, że chorwackie władze liczą na szeroko zakrojoną pomoc unijną dla swojego kraju i głębsze scalenie miejscowej gospodarki z unijną. W dobie ogólnego spowolnienia taka postawa może jednak budzić niechęć ze strony przede wszystkim państw "starej Unii", zwłaszcza tych, w których nasilają się nastroje eurosceptyczne. Chorwaci powinni więc myśleć nie tylko o ewentualnych korzyściach z UE, ale także o tym, jak odeprzeć zarzuty, których ofiarą mogą paść.


B. Garga

Kontakt z redakcją

 

 

 

Nasze Portale

         
 

 

   Multum Ofert znanywet.pl
  • Wzrosty
  • Debiuty
  • Spadki
  • Obroty
Walor Cena Zmiana



 

 

 

 

 

 

 

Walor Cena Zmiana



Walor Cena Zmiana Obroty (*)
(*) wartości w tys. zł.


Popularne artykuły

Nasza witryna używa plików cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Zobacz naszą politykę prywatności

Zobacz dyrektywę parlamentu europejskiego

Zezwoliłeś na zapisywanie plików cookies na tym komputerze