Bułgaria wciąż niezadowolona
- Utworzono: czwartek, 04, lipiec 2013 08:50
Intensywne protesty przeciwko rządom premiera Płamena Oreszarskiego sparaliżowały wczoraj życie stolicy Bułgarii. W centrum Sofii najpierw pojawiło się kilkaset osób, które manifestowały przed budynkiem parlamentu, rzucając w posłów pomidorami i papierem toaletowym. Wieczorem natomiast odbył się dużo większy wiec, który zgromadził kilka tysięcy osób. Demonstranci uważają, że rząd powinien odejść i nie myślą o kompromisie, rząd zaś teoretycznie oferuje możliwość dialogu, ale w praktyce także zachowuje dystans. Nie dochodzi raczej do żadnych poważnych zamieszek ani ostrych interwencji policyjnych, a to czyni całą sytuację patową.
Płamen Oreszarski jest premierem bułgarskiego rządu od 29 maja 2013 roku. Urodził się 53 lata temu, jest ekonomistą i finansistą, pracował m.in. w bankowości i na giełdzie. Oreszarski zastąpił na stanowisku Marina Rajkowa, dyplomatę, który pełnił obowiązki szefa rządu od 13 marca do 29 maja - po tym, jak radykalne demonstracje obaliły rząd Bojko Borisowa z ruchu GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii). Przeciwko Borisowowi protestowano zimą z powodu wysokich cen energii oraz polityce gospodarczej.
Manifestacje w Bułgarii nie ustały po odejściu Borisowa, nie ustały także po nastaniu rządów Oreszarskiego, utożsamianego z lewicą (Borisowa przypisuje się do centroprawicy). Tymczasem partia GERB bojkotuje obrady parlamentu, przez co rośnie siła partii Ataka, mającej charakter nacjonalistyczny. Wynika to z faktu, że do obrad jest potrzebne kworum i koalicja rządowa musi się liczyć z Ataką. Ataka istnieje od roku 2005, jest przeciwko NATO, domaga się rewizji traktatów, na mocy których Bułgaria weszła do UE, postuluje przywrócenie kary śmierci i zwiększenie roli prawosławia w życiu kraju.
Adam Witczak
(fot. Tourbillon)
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 2876 gości