Podejrzane jajka czy zakulisowe interesy?
- Utworzono: piątek, 02, sierpień 2013 06:38
Od kilku dni brytyjskie media alarmują, że na tamtejszym rynku pojawia się coraz więcej jaj z Polski, które mogą być szkodliwe dla konsumentów. W gruncie rzeczy nie znaczy to, że na pewno takie właśnie są, ale clou sprawy to kwestia jaj nieoznakowanych według odpowiednich standardów.
Pojawiły się bowiem plotki, że z Polski importowane są na Wyspy właśnie tego rodzaju sztuki. Takie jaja miałyby być potencjalnym zagrożeniem, albowiem w razie ewentualnych problemów (takich jak np. obecność bakterii salmonelli) utrudnione będzie wyszukanie hodowli, z której pochodzą.
W sprawie zabrała już głos AHVLA, czyli Agencja Zdrowia Zwierzęcego i Badań Weterynaryjnych (Animal Health and Veterinary Laboratories), podlegająca DEFRA - czyli rządowemu resortowi do spraw środowiska, żywności i wsi. Rzecznik AHVLA podkreślił już, że Agencja poważnie traktuje wszelkie naruszenia regulacji dotyczących jaj i kurcząt oraz prowadzi dochodzenia, których celem jest upewnienie się, że na rynek brytyjski trafiają tylko jaja wysokiej jakości, wolne od salmonelli. Wszystkie jaja kategorii A przeznaczone do bezpośredniego spożycia powinny posiadać kod identyfikujący ich kraj pochodzenia, a także hodowlę.
Cała sprawa ma jednak - tak przynajmniej sądzą sceptycy czy też zimni realiści - drugie dno. Nie jest bowiem tajemnicą, aczkolwiek niekoniecznie wszyscy sobie z tego faktu zdają sprawę, że w ostatnich latach znacznie wzrósł eksport polskich jaj. Owszem, w ostatnich miesiącach eksport ten się nieco pogorszył, ale rynki zagraniczne wciąż są ważne.
Krajowa Sieć Obszarów Wiejskich informowała w maju: "W 2012 r. w polskim sektorze jaj i przetworów jajecznych nastąpiła poprawa dodatniego salda handlowego o dwie trzecie do 215 mln EUR. W ciągu roku wpływy z eksportu wzrosły o 59% do 270 mln EUR przy 19% zwiększeniu wartości importu do 54,4 mln EUR". Co więcej wzrosła także opłacalność eksportu - wartość jednostkowa wywozu wzrosła o 51 proc. w skali rocznej. Udział eksportu w polskiej produkcji jaj przekroczył już wyraźnie jedną trzecią (w ubiegłym roku).
Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz (w Poznaniu) informowała kilka miesięcy temu, że od stycznia do lutego eksport wyniósł 32.453 ton (spadek w stosunku rocznym o 3,1 proc.), przy czym spadek w samym lutym to 6,5 proc. r/r. Z drugiej strony zauważmy, że np. w 2007 wartość polskiego eksportu jaj wyniosła 86,85 mln EUR, w pierwszej połowie 2012 roku było to już 136 mln EUR. Sytuacja jednak nieco się później zmieniła - udział Polski w unijnym eksporcie jaj w skorupkach spadł w pierwszym kwartale roku 2013 do 4 proc. (z 15 proc. w roku 2012).
Mamy więc sytuację, w której eksport jest dla nas kwestią istotną i wciąż jako kraj jesteśmy ważnym graczem, a jednocześnie zaczynamy przeżywać pewne trudności. W tym kontekście oczywiste jest, że rozprzestrzenienie się pogłosek o złej jakości czy podejrzanym pochodzeniu polskich jaj może być problematyczne dla producentów - nawet, jeśli sama Wielka Brytania nie jest akurat najważniejszym rynkiem zbytu. Przypomina się tu kwestia polskiego mięsa i koniny w nim zawartej - wówczas także dużo mówiło się o "polskiej wołowinie", a później okazało się, że problem był znacznie szerszy i bardziej złożony.
Kamil Kiermacz
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5732 gości