W Helladzie znów niespokojnie
- Utworzono: środa, 18, wrzesień 2013 11:00
Zgodnie z tym, czego spodziewaliśmy się już dawno, greckie problemy gospodarcze znów dają o sobie znać. Dziś pracownicy sektora publicznego postanowili (w proteście przeciw oszczędnościowej polityce rządu Antonisa Samarasa) sparaliżować kraj.
Przez dwie doby nieczynne będą szkoły i sądy, częściowo także szpitale (przyjmowane będą jedynie nagłe przypadki), kolej i państwowe media. Od poniedziałku trwa już zresztą strajk nauczycieli szkół średnich oraz ochroniarzy zatrudnionych w takich placówkach - jednym i drugim grożą albo zwolnienia, albo konieczność pracy w innych częściach kraju.
Ludzie wyjdą też oczywiście na ulice - np. dziś w południe planowana jest seria wielkich manifestacji ulicznych. Demonstracje (a nawet zamieszki) to zresztą widok, do którego Grecja zdążyła już przywyknąć.
Bezrobocie w kraju przekroczyło 28 proc., ale Antonis Samaras ogłosił wczoraj w Brukseli, że kraj wyszedł już na prostą - recesja jest mniejsza niż się spodziewano, wypracowano też nadwyżkę budżetową.
Samaras znajduje się w roli, której ciężko mu zazdrościć. W kraju postrzegany jest przez duże grupy społeczne (zwłaszcza związkowców, skrajną lewicę i skrajną prawicę) jako gorliwy realizator polityki zachodniej, antyspołecznej i wymierzonej w przeciętnych ludzi. Jednocześnie zaś stara się uzyskać dla Grecji kolejne pieniądze, których przyznania nie wykluczają zresztą ministrowie państw Strefy Euro. Dotychczasowa kwota pomocy dla Hellady to ogółem 240 mld euro. W zamian za oszczędności i reformy, które opozycja postrzega jako zwiększanie bezrobocia lub wyprzedawanie przemysłu i gruntów.
O kwestii dalszej pomocy dla Grecji w dużej mierze zdecyduje raport ekspertów Komisji Europejskiej, MFW i EBC.
Adam Witczak
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 3980 gości