Polska nie podpisała ITR

Polska delegacja nie podpisała podczas konferencji WCIT-12, która odbywała się w Dubaju, Międzynarodowego Regulaminu Telekomunikacyjnego (ITR). Minister cyfryzacji i administracji Michał Boni uznał, że umowa ta może stanowić zagrożenie dla internautów, a konkretniej: ograniczać wolność słowa w sieci. Niektóre sformułowania wykorzystane w dokumencie zostały uznane za niejasne i budzące wątpliwości. Co więcej, niektóre postulaty zgłaszane przez Polskę nie zostały uwzględnione i dlatego krajowa delegacja ostatecznie nie podpisała ITR.

To wszystko jednak nie oznacza, że sprawa się zakończyła, teraz bowiem dokument będzie konsultowany w kraju, co oznacza, że może zostać parafowany w przyszłości. Na razie jednak w oficjalnym komunikacie na stronach Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji czytamy, że "poszczególne państwa mają bardzo różne wizje brzmienia poszczególnych zapisów", a część z tych krajów "intensywnie zabiegała o to, by rozmydlić zapis o prawach człowieka poszerzając je o zapisy o prawach państw do dostępu do sieci". Nie tylko Polska nie poparła dokumentu w obecnej postaci - analogiczną decyzję podjęły USA, Szwecja, Kanada i Wielka Brytania.

Niewykluczone, że polski rząd obawia się powtórki sytuacji z ACTA. Przypomnijmy, że na początku roku krajem wstrząsnęły protesty przeciwko tej umowie, zwłaszcza młodzi ludzie uznali, że jej przyjęcie otworzy furtkę do inwigilacji i ograniczy wolność w sieci. Na ulice wyszły tysiące ludzi, a w sprawę zaangażowały się bardzo różne środowiska i organizacje polityczne, społeczne czy kulturalne.

Adam Witczak