Witajcie na Bliskim Wschodzie
- Utworzono: czwartek, 29, sierpień 2013 14:01
Truizmem byłoby powiedzieć, że sytuacja w Syrii jest coraz bardziej napięta. W istocie stwierdzenie to pozostaje prawdziwe każdego dnia od wielu miesięcy, a w szczególności w ostatnich tygodniach. Rząd Baszara el-Asada kontroluje około 40 procent powierzchni kraju, walcząca przeciw Asadowi opozycja jest wewnętrznie skłócona, a swoją partię rozgrywają na północy Syrii także Kurdowie.
Rosyjska agencja Interfax podała dziś, że w ciągu kilku dni rosyjskie okręty wojenne (krążownik rakietowy oraz niszczyciel) pojawią się we wschodniej części Morza Śródziemnego. Oficjalnie nie ma to związku z wydarzeniami w Syrii, ale nawet jeśli rzecz istotnie wynika z harmonogramu rosyjskiej armii, to w obecnej sytuacji nie sposób pominąć ogólny kontekst. Tymczasem syryjska opozycja domaga się interwencji Zachodu.
Wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem - w razie, gdyby doszło do amerykańskiego uderzenia - jest stosunkowo szybkie obalenie rządów el-Asada, a następnie długie miesiące i lata chaosu. Scenariusz słabego, pro-amerykańskiego rządu rezydującego w stolicy i mającego niewielki wpływ na rubieże państwa jest już przerabiany w Afganistanie i Iraku od wielu lat. Z drugiej strony, wojna w Syrii i tak już się toczy i bynajmniej nie wygasa.
Najbardziej zadziwiające jest to, jak oryginalnie prezentują się wzajemne sympatie i antypatie zaangażowanych stron. W internecie natrafić można na schemat z cyklu "a complete idiot's guide", obrazujący relacje pomiędzy państwami i organizacjami na Bliskim Wschodzie - bo przecież sytuacja w Syrii promieniuje na cały region, jak ból zęba ogarniający całą czaszkę. Oto okazuje się np., że Turcja (jej władze) popiera Bractwo Muzułmańskie, ale jednocześnie - w Egipicie - generała as-Sisi, który w tym kraju to właśnie Bractwo zwalcza. USA zwalczają Al-Kaidę, ale zarazem Al-Kaida popiera przynajmniej część syryjskich rebeliantów (a przecież Stany także im pomagają). Iran popiera Hamas i Assada - ale Hamas stoi po stronie syryjskich rebeliantów. I tak dalej, chciałoby się rzecz.
Witamy na Bliskim Schodzie, życzymy miłego dnia - komentują rzecz niektórzy internauci. Szkoda tylko, że cała ta gmatwanina (w istocie gmatwanina interesów politycznych, ekonomicznych i osobistych) nie jest tak zabawna, jak mogłoby się wydawać, bo ludzie (w dużej mierze cywile) giną naprawdę. Wszelka ironia ma tu więc bardzo gorzki posmak.
B. Garga
Menu
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5814 gości