Co widać, a czego nie widać
- Utworzono: poniedziałek, 08, kwiecień 2013 15:42
Fryderyk Bastiat nie jest dziś ekonomistą często przypominanym, choć oczywiście w wybranych kręgach cieszy się dużą popularnością. Nie jest też problemem znalezienie wzmianek o nim w dziełach poświęconych liberalnemu myśleniu o gospodarce, ale w świecie akademickim zdaje się być postacią pomijaną.
Na prowadzenie wysuwają się tam wielkie szkoły keynesizmu i monetaryzmu. Wspomina się oczywiście rozmaite odnogi myśli socjalistycznej (w tym marksistowskiej), bo - cokolwiek o nich nie sądzić - wywarły wpływ na dzieje świata, w stopniu znacznie mniejszym omawia się wreszcie szkołę austriacką (raczej przez pryzmat Hayeka niż Misesa, o Rothbardzie nie mówiąc). Bastiatowi do szkoły austriackiej jest blisko, ale to raczej zbieg okoliczności - w tym sensie, że przyszło mu żyć przed jej ukształtowaniem w takiej formie i pod taką nazwą, a mianowicie w latach 1801 - 1850.
Francuski autor był też daleki od pisania w sposób "ciężki", mocno teoretyczny, pełen czy to złożonych wywodów z pogranicza filozofii i prakseologii, czy też wykresów i tabel, jak u entuzjastów matematyzacji ekonomii. Jego dzieła i dziełka były w dużej mierze publicystyką, mocno osadzoną w realiach ówczesnej Francji. Często przywoływał konkretne wydarzenia, debaty parlamentarne, poglądy ówczesnych stronnictw (protekcjonistów, socjalistów, liberałów etc.), pisał żywo i w prosty sposób. Lubił przedstawiać sytuacje na przykładach, w których omawiał sytuacje i działania jednostek, nie ulegając złudzeniu, jakoby to, co w przypadku relacji pomiędzy dwoma kupcami jest czymś złym czy zbędnym, nagle miałoby nabrać "wyższego znaczenia" przy zastosowaniu do ogółu kupców lub relacji między państwami.
Bastiat bronił wolnego handlu, wolnej konkurencji, własności prywatnej, zwalczał cła, wysokie i nierówne podatki, a także sofizmaty ekonomiczne. Tymi ostatnimi zajął się szczególnie mocno w pamiętnym "Co widać, czego nie widać". Właśnie na to, co w tytule, zwracał wielką uwagę - na fakt, że niektóre rozwiązania ekonomiczne wydają się być efektywne, ale są co najwyżej efektowne, robią wrażenie, stwarzają pozory. Za kulisami narastają natomiast inne procesy - szkodliwe, choć nie zawsze dające się w prosty sposób zmierzyć.
Jeśli uliczny chuligan wybije szybę u mieszczanina, wtenczas tworzy się okazja dla szklarza. Szklarz wstawia nową szybę, mieszczanin mu płaci, szklarz za te pieniądze kupuje coś u szewca i piekarza, szewc i piekarz idą do krawca - i tak dalej. Pieniądz krąży, każdy jest szczęśliwy, bogactwo rośnie - jakim błogosławieństwem było zbicie szyby! Całe powyższe rozumowanie to oczywiście czystej wody sofizmat, którego pustkę i jałowość Bastiat bezlitośnie obnaża.
Francuz obalał też merkantylistyczny pogląd, w myśl którego celem gospodarki kraju jest eksport i najważniejsza rzecz to dodatni bilans handlowy, pokazywał, jakie są konsekwencje protekcjonizmu, a więc ochrony uprzywilejowanych krajowych producentów - na niekorzyść (również krajowych) konsumentów. Wykazywał, czemu szkodliwe są gwarantowane przez państwo monopole, bronił oszczędzania.
Godne uwagi jest to, że wiele tekstów Bastiata - w tym duże dzieła "Harmonie Ekonomiczne" i "Prawo" można znaleźć w polskim internecie. Z pewnością warto się z nimi zapoznać. To, że są pisane językiem, jak wspomniałem, dość prostym, nie znaczy, że ich treść jest prostacka. Jest po prostu oparta na logicznych rozumowaniach i zdrowym rozsądku. Dobrym uzupełnieniem "Co widać, a czego nie widać" Bastiata może być utrzymana w podobnym tonie, ale bardziej rozbudowana "Ekonomia w jednej lekcji" Hazzlitta, również będąca młotem na ekonomiczne mity.
B. Garga
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 3090 gości