Efekty współpracy z właścicielami Biedronki

TelForceOne, spółka notowana od sześciu lat na warszawskiej GPW, podsumowała niedawne umowy pomiędzy swoją spółką zależną myPhone sp. z o.o. i Jeronimo Martins (firmą odpowiedzialną m.in. za znaną sieć marketów Biedronka).

Otóż obroty, jakie zostały w ostatnich trzech miesiącach zrealizowane pomiędzy tymi przedsiębiorstwami, ogółem wyniosły prawie 8,601 mln zł. To kwota wyższa niż 10 proc. kapitału własnego TelForceOne (ten bowiem pod koniec września opiewał na 81,71 mln zł).

Warto przyjrzeć się temu, na czym polega współpraca między Jeronimo Martins i myPhone (czyli, pośrednio, TelForceOne). Chodzi mianowicie o sprzedaż telefonów, tabletów i kamer samochodowych marki myPhone. Towary takie nabyć można właśnie w Biedronkach.

Władze TelForceOne bardzo pozytywnie oceniają współpracę z właścicielami popularnej sieci sklepów, zastrzegając m.in., że nie pojawiły się żadne okoliczności, które nakładałyby na myPhone sp. z o.o. konieczność zapłaty kar umownych, nie doszło też do zachwiania terminów dostaw czy płatności. To z kolei powoduje, że współpraca prawdopodobnie dalej będzie rozwijana.

My tymczasem zobaczmy, jak prezentowały się skonsolidowane wyniki TelForceOne za okres dziewięciu miesięcy tego roku. Otóż przychody wyniosły w sumie 99,11 mln zł, podczas gdy rok temu w analogicznym okresie były równe 80,87 mln zł (a zatem wzrosły o 22,55 proc.). Wtedy zysk operacyjny wyniósł 3,148 mln zł (stanowił więc 3,9 proc. obrotów), w tym roku wzrósł o 53 proc. - tj. do 4,817 mln zł (co dało rentowność operacyjną na poziomie 4,86 proc.).

Zysk netto za dziewięć miesięcy tego roku to 2,011 mln zł, a poprzednio było to 495 tys. zł. Można więc powiedzieć, że spółka pomyślnie się rozwija i generuje coraz lepsze wyniki. Najwidoczniej podobnie myślą inwestorzy, albowiem już od roku jej akcje systematycznie drożeją. Na przełomie października i listopada notowano kursy w okolicach 1,20 zł, ostatnio cena zbliża się do 4 zł.

Kamil Kiermacz