Brytyjskie wybory - same znaki zapytania
- Utworzono: czwartek, 07, maj 2015 15:52
Już 7 maja do urn wybiorą się Brytyjczycy by zadecydować o nowym układzie sił w Izbie Gmin. To czy premierem zostanie Ed Miliband, czy stanowisko utrzyma David Cameron będzie miało bardzo poważne implikacje zarówno dla przyszłości Zjednoczonego Królestwa, brytyjskiej gospodarki jak również wartości funta szterlinga. Jednocześnie będzie to głosowanie, które dobitnie potwierdzi ewolucję poglądów Brytyjczyków i słabnięcie dwupartyjnego podziału sceny politycznej. Rezultaty wyborów rzucą nowe światło na to jak realne jest opuszczenie przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej i kiedy tzw. brexit mógłby nastąpić.
Na kilkadziesiąt godzin przed zakończeniem głosowania jedno można powiedzieć bez wątpliwości: wyniki osiągnięte przez Partię Pracy i Partię Konserwatywną będą bardzo zbliżone i obsada pojedynczych miejsc w 650 – osobowym parlamencie zaważy, czyj program polityczny zostanie zrealizowany. Średnia z 10 ostatnich ważnych badań opinii wskazuje, że oba główne ugrupowania mogą liczyć na około 33- proc. poparcie.
Przebieg głosowania
Lokale wyborcze w każdym z 650 jednomandatowych okręgów zostaną otwarte o 7:00 czasu lokalnego a zamknięte o 22:00. Wtedy też rozpocznie się liczenie głosów. Zaraz po zakończeniu głosowania zostanie opublikowane exit polls sporządzane wspólnymi siłami przez trzy wiodące kanały telewizyjne. Próba objęta badaniem uważana jest za na tyle szeroką, by być wierniejszym niż innych krajach odzwierciedleniem faktycznych rezultatów. Dla przykładu: w poprzednich wyborach finalny podział miejsc odbiegał o 2-3 mandaty. Należy jednak zastrzec, że obecnie scena polityczna jest zdecydowanie mocniej podzielona, co może znacząco obniżyć prognostyczną wartość exit polls.
Dane z pierwszych okręgów poznamy zapewne jeszcze przed północą czasu londyńskiego, ale na wyniki z około 90 proc. okręgów trzeba będzie poczekać do wczesnych godzin porannych. Jeśli potwierdzą się wskazania sondaży nawet do tego czasu możemy nie poznać zwycięzcy. Wraz z napływaniem danych będzie można jednak wykluczać kolejne scenariusze. Szybko zostanie zweryfikowana teza o samodzielnym rządzeniu przez jedną z dwóch największych partii. Obecnie prawdopodobieństwo takiego rezultatu wyborów nie przekracza 10 proc.
Wyborcza arytmetyka
Sondaże wskazują na kurczące się poparcie dla Partii Pracy i pozytywny trend w przedwyborczych notowaniach konserwatystów. Na klika dni przed wyborami obie partie cieszą się około 33 – proc. poparciem. Jeszcze kilka lat temu łącznie zagłosowałoby na nie blisko 85 proc. obywateli. Spadek notowań głównych partii, wiąże się ze wzrostem popularności Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, na którą oddać głos zamierza około 15 proc. ankietowanych. Ofiarą fragmentacji sceny politycznej są zepchnięci na czwartą pozycję Liberalni Demokraci. W Szkocji bardzo silną pozycję ma Szkocka Partia Narodowa ciesząca się niemal 50 – proc. poparciem.
Pamiętać należy, że w brytyjskim systemie politycznym liczba sympatyków w całym kraju może znacznie odbiegać od ilości miejsc w Parlamencie, które zdobędą poszczególne ugrupowania. Przekładając średnie wyniki aktualnych sondaży można szacować następujący rozkład miejsc w Parlamencie:
280 – Partia Konserwatywna
270 – Partia Pracy
50 – Szkocka Partia Narodowa
25 – Liberalni Demokraci
8 - Demokratyczna Partia Unionistyczna (Irlandia Płn.)
Z szacunków tych wynika, że żadne z ugrupowań nie uzyska parlamentarnej większości. Co więcej jej zbudowanie może okazać się niemożliwe bez udziału Szkockiej Partii Narodowej. Tymczasem Laburzyści dystansują się od możliwości współrządzenia z SNP. Partia nie posiada również zdolności koalicyjnej z konserwatystami. Jej bardzo wysokie notowania cieszą torysów, którzy historycznie w Szkocji musieli uznawać dominację laburzystów.
W obliczu zagmatwanej sytuacji na scenie politycznej bardzo prawdopodobny jest rząd mniejszościowy. Normalnie taki rozwój wypadków byłby postrzegany przez inwestorów jako mało optymalny z punktu widzenia stabilności, ale tym razem może być inaczej. W końcu zmniejszyłoby to szanse na uzyskanie poparcia dla najbardziej kontrowersyjnych punktów programów obu partii.
Partia Konserwatywna nawet zdobywając najwyższą liczbę miejsc może nie dysponować większością głosów nawet wchodząc w koalicję z Liberalnymi Demokratami oraz Demokratyczną Partią Unionistyczną. Oba wspomniane ugrupowania cechuje zdolność współrządzenia zarówno z Partią Pracy, jak i Konserwatystami. Skomplikowany układ sił dobitnie potwierdza fakt, że nawet trójpartyjne porozumienia mogą nie gwarantować większości. Scenariusz uformowania rządu przez konserwatystów może być nieco bardziej prawdopodobny niż sugerują to sondaże, ponieważ w jednomandatowym systemie wyborczym zwolennicy Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa mogą ostatecznie oddać swoje głosy na Partię Konserwatywną.
Z drugiej strony mimo prawdopodobnego zwycięstwa należy pamiętać, że torysów cechuje mniejsza zdolność do tworzenia koalicji. Bardzo głębokie podziały pomiędzy potencjalnymi partnerami do współrządzenia również mogą okazać się przeszkodą nie do pokonania. W rezultacie nie można wykluczyć powstania bloku „antykonserwatywnego” złożonego z kliku ugrupowań w tym SNP.
W tym kontekście ciekawie prezentuje się stanowisko Liberalnych Demokratów. Historycznie i programowo ugrupowaniu bliżej jest do Partii Pracy. Jej liderzy stwierdzili jednak, że w pierwszej kolejności podejmą rozmowy ze zwycięskim ugrupowaniem, czyli najprawdopodobniej Partią Konserwatywną, a przeszkodą w osiągnięciu porozumienia nie będzie nawet kwestia referendum.
Jako ciekawostkę należy odnotować, że od przeszło czterdziestu lat ani razu premierem Wielkiej Brytanii nie został lider ugrupowania, które przegrało w północno londyńskim okręgu Enfield North. Jeśli ta prawidłowość miałaby zostać podtrzymana, to na czele rządu stanie Ed Miliband.
Funt a wybory
Historycznie funt szterling osłabiał się do amerykańskiego dolara w okresie bezpośrednio po wyborach. Wydaje się, że podobnie może być i tym razem, ponieważ rynki finansowe w niedostatecznym stopniu uwzględniają ryzyko polityczne i wyceniają zbyt małą zmienność. Taką ocenę wspiera fakt, że negocjacje pomiędzy poszczególnymi partiami mogą okazać się czasochłonne. Wystąpienie Królowej formalnie uprawomocniające rząd zostało wstępnie zaplanowane na 27 maja, ale w razie potrzeby może ono zostać przesunięte. W 2010 roku formowanie gabinetu trwało mniej niż tydzień, tym razem proces ten może trwać znacznie dłużej. W rezultacie rośnie ryzyko powstanie luk cenowych w poniedziałki 11 i przede wszystkim 18 maja. Nasze prognozy walutowe zakładają, że kurs GBP/USD w miesiąc obniży się do 1,49, co oznacza około 2,5 – proc. spadek w stosunku do obecnych poziomów kursu. W przypadku kursu GBP/PLN oczekujemy kilkugroszowego wzrostu w kierunku 5,50. Złoty będzie bardzo wrażliwy na bliskie zacieśnienie polityki monetarnej w USA i nastąpi korekta jego ostatniego umocnienia względem głównych walut.
Różnice programowe ważne w dłuższym terminie
Rząd z wiodącą rolą Partii Pracy ogranicza niemal do zera ryzyko wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej przed 2020 rokiem. Jednocześnie pod rządami laburzystów tempo sanacji finansów publicznych prawdopodobnie uległo by osłabieniu. Zmieniłyby się również środki, którymi miałby być równoważony budżet. Zapowiadane jest zwiększenie obciążeń podatkowych dla najbogatszych Brytyjczyków i zmiany w podatkach od nieruchomości. Wprowadzone zostałyby również znaczne modyfikacje regulacji dotyczących rynku pracy. Reformy te można podsumować jako niesprzyjające przedsiębiorcom i niosące większe ryzyko pogorszenia sytuacji finansów publicznych. Dopiero w dalszej perspektywie wyższe nakłady na wydatki rządowe wsparłyby sektor prywatny. Luźniejsza polityka fiskalna i zwiększenie potrzeb pożyczkowych to czynnik, który może wywołać konieczność wcześniejszego podwyższenia kosztu pieniądza przez Bank Anglii. Rządy laburzystów byłyby mniej korzystne dla koniunktury na londyńskiej giełdzie, ale w średnim terminie wsparłyby funta szterlinga poprzez kanał stóp procentowych. Wiele zależeć będzie przede wszystkim od tego jak zmiana u władzy przełoży się na kondycję finansów publicznych.
Z kolei Partia Konserwatywna zamierza przyśpieszyć ograniczanie wydatków budżetowych tak by osiągnąć nadwyżkę pod koniec kadencji bez potrzeby podnoszenia podatków. Zagrożeniem w scenariuszu koalicji z antyeuropejską Partią Niepodległości Zjednoczonego Królestwa jest dążenie do szybkiego przeprowadzenia referendum, co zwiększyłoby premię za ryzyko na rynkach finansowych. Wypada jednak zaznaczyć spadające poparcie dla tendencji antywspólnotowych w ostatnich badaniach opinii publicznej. Koalicja z Liberalnymi Demokratami wiązałaby się mniej restrykcyjnym cięciem wydatków i mniejszym dążeniem do wyjścia z Unii Europejskiej. Wydaje się ona być najbardziej pozytywnym dla londyńskiego rynku akcji oraz funta scenariuszem.
Sporządził:
Bartosz Sawicki
Kierownik Departamentu Analiz
DM TMS Brokers
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 3613 gości