Dzień inflacji, dzień nominacji
- Utworzono: piątek, 13, październik 2017 09:15
Dolar przez większą część tygodnia znajdował się w defensywie. Przy pustym kalendarzu makro, niesprzyjającym nagłówkom dotyczącym rozwoju sytuacji na scenie politycznej USA i gołębich sygnałach dotyczących polityki Fed (zaniepokojenie decydentów niską inflacją oraz spadające prawdopodobieństwo, że Warsh zostanie następcą Yellen - spekulacje mówią, że rozstrzygnięcie może zapaść już dziś) po prostu brakowało impulsów do windującego dolara wzrostu rentowności obligacji.
Dodatkowo po stronie większości pozostałych walut G-10 pojawiły się nowe, bardziej sprzyjające okoliczności. Korzystniejsze dla wspólnej waluty środowisko na rynku długu to pokłosie załagodzenia sytuacji Katalonii. Kolejna odsłona globalnej hossy na rynkach akcji i wzrosty cen surowców (ropa i miedź podrożały w tym tygodniu około 3 proc.) wspierają najbardziej ryzykowne waluty surowcowe. NZD otrzymał także wsparcie pod postacią wzrostu prawdopodobieństwa szybkiego uformowania koalicji.
Najsilniejszy w tym tygodniu jest funt, którego najpierw wsparło umocnienie pozycji premier May a wczoraj prawdziwą zmienność wywołał odpowiedzialny za brexitowe negocjacje po stronie unijnej Barnier. Najpierw narzekał na impas w negocjacjach (załamanie funta), ale potem niemiecka prasa doniosła, że jest gotów zaproponować dwuletni okres przejściowy w zamian za poszanowanie przez stronę brytyjską dotychczasowych zobowiązań finansowych. Wywołało to wystrzał GBP/USD w kierunku 1,33.
Pozostajemy jednak konstruktywnie nastawieni do perspektyw dolara. Od kilku tygodni dane z amerykańskiej gospodarki coraz mocniej pozytywnie zaskakują rynek i nie ma naszym podstaw by spodziewać się odmiany takiego stanu rzeczy. Zanegowanie całego tygodnia mają szanse przynieść wyczekiwane od kilku dni publikacje najwyższej rangi: inflacja oraz sprzedaż detaliczna.
W przypadku bazowego wskaźnika cen konsumenckich spodziewany jest (0,2 proc. m/m) kolejny silny przyrost po sierpniowym wyskoku 0,25 proc. m/m. Byłby on w stanie znacznie wspomóc dolara. Byłby to bowiem znak, że po kilku rozczarowujących wartościach publikacji z rzędu (marzec - lipiec), presja cenowa w końcu zaczyna krzepnąć. Potwierdziłoby to scenariusz Fed, w którym słabość inflacji jest przejściowa i wynikająca z czynników jednorazowych (zmiany taryf operatorów telekomunikacyjnych, wysoka zmienność stawek hotelowych).
Choć grudniowa podwyżka jest wyceniona na 75 proc., to na kolejne trzy kwartały zdyskontowanych jest zaledwie około 20 pb zacieśniania. Przypomnijmy, że mediana oczekiwań obecnych członków FOMC zakłada grudniową podwyżkę i trzy kolejne w 2018 roku. Istnieje w tym świetle znaczne pole to śmielszej wyceny przyszłych kroków Fed. Wracając do dzisiejszych odczytów: huragany powinny wywindować ceny paliw, co może skutkować dynamiką CPI bliską nawet 2,5 proc. rok do roku i wspierać główny wskaźnik sprzedaży detalicznej. W podobnym kierunku oddziałuje odbicie sprzedaży aut. Wpływ klęsk żywiołowych w przypadku bazowej sprzedaży detalicznej może być jednak znacznie silniejszy. Nie zmienia to faktu, że wzrost przychodów amerykańskich gospodarstw domowych oraz bardzo solidna kondycja rynku pracy nie dają powodów do obaw o pozytywne tendencje w zakresie konsumpcji.
W tym świetle widzimy potencjał do odnowienia aprecjacyjnego trendu w notowaniach USD. Eurodolar będzie podatny na spadki w kierunku 1,16 w kontekście zbliżającego się posiedzenia ECB. AUD/USD jest zagrożony przez skrajnie rozbudowaną długą pozycję spekulacyjną, która aż prosi się o korektę. USD/JPY także powinien kierować się do 114,30, czyli letnich i wiosennych szczytów. Okres siły walut gospodarek wschodzących także jest zagrożony. Między innymi: nie widzimy potencjału do tego aby EUR/PLN schodził trwale poniżej 4,26.
Sporządził:
Bartosz Sawicki
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5743 gości