Dwie twarze Kima
- Utworzono: poniedziałek, 12, luty 2018 10:25
„Do trzech razy sztuka” – ta fraza idealnie odzwierciedla starania Koreańczyków z Południa w zakresie organizacji zimowych igrzysk w Pjongczangu. Za tak wysoką determinacją stoją nie tylko względy związane z promocją dość słabo znanego regionu, ale również perspektywa osiągnięcia komercyjnego sukcesu.
Pod względami finansowymi Pjongczang ma na celu zbliżyć się do niedoścignionych rozgrywek z Seulu, które pod koniec lat osiemdziesiątych zapewniły dodatkowe pół miliarda dolarów wpływu do budżetu. Źródłem olimpijskiej niepewności w dalszej mierze pozostaje nieobliczalność głowy północnokoreańskiego reżimu, pomimo dość gwałtownej zmiany retoryki. Za uśmiechem Kima zdecydowanie nie stoją potencjalne sukcesy wspólnej reprezentacji w hokeju na lodzie, a czysto ekonomiczne pobudki mogące istotnie wpłynąć na poprawę kondycji reżimu.
Tuż przed rozpoczęciem igrzysk wielu obserwatorów zwracało uwagę na szereg ryzyk, które mogą wynikać z ich organizacji w południowokoreańskim Pjongczangu. Realizację potencjalnie czarnego scenariusza rozpoczęła defilada Koreańskiej Armii Ludowej, która z okazji swojego siedemdziesięciolecia próbowała udowodnić światu, iż jest ona na miarę prawdziwego atomowego mocarstwa. Pokaz doskonale wyszkolonych żołnierzy przyćmiła zmiana podejścia Kim Dzong Una, który odważył się zaprosić „niebawem” prezydenta z Południa – Mun Dze Ina.
Długo wyczekiwane spotkanie na szczycie niewątpliwie należy traktować jako zasłonę dymną. Prowadzenie „dyplomacji uśmiechu” to przede wszystkim gra o dodatkowy czas, który pozwoli Kimowi na jeszcze dalej idący rozwój potencjału nuklearnego. Dobrym politycznym zagraniem jest wykorzystanie w prowadzonej strategii Kim Jo Dzong, siostry przywódcy określanej północnokoreańską Ivanką Trump. W tym przypadku potencjalne przełamanie lodów docelowo mogłoby skutkować zniesieniem części sankcji eksportowych oraz pozyskaniem łatwiejszego dostępu do paliw wykorzystywanych przede wszystkim do napędzania pojazdów armii.
Fiasko w pseudo-pokojowych rozmowach na linii Pjongjang-Seul przełoży się na wyraźny gniew Północy. W odwecie jej władze będą próbowały przeprowadzić kolejne testy pocisków międzykontynentalnych czy zorganizować szeroko zakrojone manewry na Morzu Japońskim. Przy obecnym kształcie koreańskich stosunków nie należy wykluczyć dość szybkiej materializacji ryzyka. Tradycyjnie beneficjentami tak rozumianych posunięć będą bezpieczne przystanie, które w ostatnim czasie częściowo znalazły się na fali potężnej przeceny na Wall Street.
Sporządził:
Kornel Kot
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5734 gości