Skarbowe w górę, korporacyjne w dół
- Utworzono: sobota, 25, marzec 2017 06:20
Rentowność polskich obligacji skarbowych jest najniższa od stycznia, co jest odzwierciedleniem tendencji na światowych rynkach, ale sytuacja ma większy wpływ na WIG niż na Catalyst.
Nie jest to też żadną niespodzianką – Catalyst jest rynkiem na tyle oderwanym od światowych tendencji i wydarzeń, że właściwie zaskakująca byłaby sytuacja odwrotna, tj. gdyby rentowności obligacji korporacyjnych tu notowanych, reagowały na to, co dzieje się na świecie. A dzieje się sporo, choć tradycyjnie więcej miejsca poświęca się notowaniom akcji, walut i surowców. Odnotujmy więc, że rentowność naszych obligacji dziesięcioletnich spadła do 3,56 proc. – poziomu nieoglądanego od połowy stycznia, przy czym jeszcze na początku tygodnia było to 3,75 proc. Przesunięcie o 20 punktów bazowych w tak krótkim czasie to prawdziwy skok, który niestety nie ma wiele wspólnego z polityką gospodarczą naszego rządu, a dużo więcej z wydarzeniami na rynkach światowych.
Amerykańskie dziesięciolatki dają obecnie 2,44 proc. rentowności, choć jeszcze w zeszłym tygodniu było to 2,62 proc. – częściowo to efekt realizacji zysków po decyzji Fed z ubiegłego tygodnia, ale głównie to efekt niepewności politycznej. Konkretnie tego, czy Republikanie zagłosują za skasowaniem programu „Obamacare”, którego zakończenie miało dać oszczędności do budżetu, pozwalające na finansowanie obietnic wyborczych prezydenta USA. Głosowanie na razie tylko się przesuwa, ale inwestorzy najwyraźniej obstawiają, że impuls fiskalny pobudzający gospodarkę i inflację, może być słabszy niż wcześniej zakładano. Warto przy tym odnotować, że w tym samym czasie rentowności obligacji korporacyjnych określanych mianem high yield (lub śmieciowymi), nie zawróciły i konsekwentnie rosną od początku marca. Te z oceną ratingową B dają obecnie średnio 6 proc. rentowności (za BofA ML US HY B EY), choć na początku marca było to 5,5 proc. Niekoniecznie musi to być od razu początek nowej tendencji – przed rokiem było to 8,5 proc. Może to być zwyczajna korekta trendu, która jest o tyle interesująca, że rozszerza spread między papierami skarbowymi, co świadczy o zmianie w postrzeganiu ryzyka, czego echa odnajdziemy w korekcie indeksów giełdowych.
Obligacje z ratingiem B nie zostały przywołane przypadkowo – taką ocenę uzyskał od S&P GetBack, jeszcze w miniony piątek. 6 proc. rentowności na rynku amerykańskim nie równa się 6 proc. na polskim rynku, ale jeśli przyłożyć spread z USA między obligacjami o ratingu BBB i B, do naszego rynku, to GetBack powinien plasować dług z rentownością 5,1 proc. za trzyletnie papiery (za podstawę obliczeń posłużyły trzyletnie obligacje Orlenu, które są dostatecznie płynne, a płocki koncern cieszy się oceną BBB-). Na razie GetBack publicznej emisji obligacji wciąż nie uruchomił, pozostajemy więc w sferze spekulacji, zaś główny zainteresowany korzysta na uzyskaniu ocen ratingowych (wcześniej uzyskał BB od Eurorating) w ten sposób, że plasuje kolejne emisje prywatne (ponad 91 mln zł w siedmiu emisjach od 9 marca, gdy KNF zatwierdziła prospekt).
W minionym tygodniu zamiar przeprowadzenia prywatnej emisji zapowiedziała Kancelaria Medius (10 mln zł), która – to tajemnica poliszynela – flirtuje z GetBack w sprawie przejęcia, oraz Kredyt Inkaso (150 mln zł), który burzliwy romans w środowisku windykatorów, ma już chyba za sobą. Inwestorzy, którzy wolą emisje publiczne, będą mieli okazję wziąć udział w subskrypcji Victorii Dom. Stołeczny deweloper dostał zielone światło od Komisji na przeprowadzenie otwartych zapisów na papiery o wartości do 50 mln zł. Ten program może się okazać dla rynku bardzo ważny – jeśli oferta okaże się sukcesem, może przyciągnąć innych emitentów, których dotąd przed publiczną emisją obligacji powstrzymywała oczekiwana skala programu (najmniejsze publiczne programy miały dotąd wartość 100 mln zł).
Emil Szweda
Obligacje.pl
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 3101 gości