Kupony w górę
- Utworzono: piątek, 16, luty 2018 22:33
GetBack jest drugim po Beście emitentem, który zdecydował się na podniesienie marży w nowej emisji publicznej, z tym, że jego podwyżka jest bardziej konkretna (40 punktów bazowych). W kolejnych miesiącach wzrost marż nie musi ograniczać się do windykatorów.
Nie ma co ukrywać, że windykatorzy mają za sobą kilka trudniejszych miesięcy, w czasie których zmierzyli się ze zmianą dotychczasowego – pełnego optymizmu – nastawienia inwestorów. Zmianę widać zwłaszcza na rynku akcji, ale i przecena obligacji była widoczna. Od końca października do końca stycznia średnia rentowność obligacji Best, wprowadzonych na Catalyst na podstawie publicznej emisji wzrosła o 15 punktów bazowych, a GetBacku o 44 punktów bazowych (Kruka o 36 pkt). Ponieważ w nowych emisjach Best i GetBack zdecydowały się na podniesienie marży odpowiednio o 10 i 40 punktów bazowych, możemy te decyzje uznać za odpowiedź na przebieg notowań na rynku wtórnym.
Nie jest to rzecz całkiem bez precedensu – emitentom zdarzało się reagować na przebieg notowań na Catalyst, ale dotąd było to albo obniżenie kuponu w kolejnej emisji, albo wydłużenie okresu spłaty, albo jedno i drugie. Natomiast przypadki podnoszenia kuponów w reakcji na przebieg notowań starszych serii można – w przypadku emisji publicznych – policzyć na palcach jednej ręki. Pytanie brzmi, czy podbicie oprocentowania – korzystne wszak dla inwestorów – jest zjawiskiem ograniczonym do firm windykacyjnych, czy też może dotyczyć całego rynku?
Za tą drugą hipotezą przemawia kilka czynników. Po pierwsze – tłok. Zgodnie z naszą prognozą postawioną na początku roku, w tym roku trafi na rynek 35-40 emisji publicznych, a za chwilę skończy się luty, tymczasem licznik wybija właśnie trzecią emisję (tę GetBacku). Emitenci będą musieli rywalizować ze sobą o kapitał inwestorów, a trudność jest tym większa, że spora część z nich uplasowała już wcześniej emisje i właściwie każdy aktywny na rynku obligacji inwestor jakieś porcje obligacji choćby Bestu czy GetBacku już w portfelu ma. Ale zapewne też deweloperzy są nadreprezentowani nie tylko w portfelach inwestorów, ale i w portfelach kredytowych banków robi się na nich coraz mniej miejsca. Po drugie rywalizacja dotyczy także detalicznych papierów skarbowych, które sprzedają się coraz lepiej. Obligacje oszczędnościowe przyciągnęły w styczniu 976,4 mln zł – dwa razy więcej niż przed rokiem. W przypadku czteroletnich obligacji indeksowanych inflacją – z punktu widzenia inwestora indywidualnego – stopa wolna od ryzyka to teraz 3,15 proc. (inflacja plus 1,25 pkt marży – tyle oferują czteroletnie obligacje skarbowe od drugiego roku inwestycji). 5 proc. czy 6 proc. od emitentów obligacji korporacyjnych z ratingiem spekulacyjnym lub żadnym, przestaje w tym zastawieniu prezentować się tak atrakcyjnie jak wówczas, gdy mieliśmy do czynienia z deflacją.
Perspektywy nie są jasne. W czwartek dziesięcioletnie obligacje USA przekroczyły nie widziany od czterech lat poziom 2,94 proc. i zabrakło im 10 punktów bazowych do przełamania szczytu z przełomu lat 2013/14. Ale obligacje w Europie nie poszły za nimi i od dłuższego czasu, niby się wspinają, ale bardziej markują ruch na ściance. Aby znaleźć się w analogicznej sytuacji czasowej, niemieckie bundy musiałyby zyskać jeszcze 120 punktów bazowych, a polskie papiery 80 pkt. Jeśli jednak ich rentowność będzie nadal rosła, a wiele mimo wszystko na to wskazuje, emitenci obligacji będą musieli jakoś próbować je gonić, bo samo czekanie na wzrost WIBOR może inwestorom nie wystarczyć.
Emil Szweda
Obligacje.pl
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5824 gości