W finale tygodnia dane z USA
- Utworzono: piątek, 03, październik 2014 15:14
Draghi i amerykańskie odczyty
Przez większą część tygodnia EUR/USD poruszał się powyżej poziomu 1,26, przy czym w poniedziałek obserwować można było nawet podchodzenie do 1,2715. Okazało się jednak ostatecznie, że strona podażowa po raz kolejny zbiła wartość euro, dokonując zarazem aprecjacji dolara. O tym jednak za chwilę.
Paradoksalnie czwartkowe posiedzenie EBC nie okazało się impulsem zniżkowym. Wręcz przeciwnie: Mario Draghi nie mówił zbyt wiele o opcji QE (poza ogólnikowym i znanym już stwierdzeniem, że możliwe jest wykorzystanie "niekonwencjonalnych narzędzi"), opisał natomiast program skupu listów zastawnych oraz tzw. ABS-ów, papierów zabezpieczonych np. hipotecznie. Program ten ma opiewać ostatecznie na 1 bln euro, a rozpocznie się już w październiku.
Poza tym mogliśmy usłyszeć, że sytuacja gospodarcza Strefy Euro nie jest zbyt dobra, ale się poprawi – i podobne sformułowania. Nie zmieniono stóp procentowych, bo zrobiono to już rok temu, Draghi uważa zresztą, że nie ma teraz miejsca na taki krok.
W związku z powyższym, w czwartek EUR/USD zyskiwał w zasadzie na wartości, choć korekta okazała się finalnie płytka (maksima dzienne nie sięgnęły nawet 1,27). W piątek sytuacja wróciła do smutnej normy niewiele powyżej 1,26. Podano odczyty ze Strefy Euro, m.in. bardzo elegancko wypadła sprzedaż detaliczna w tym regionie (sierpniowa, wzrosła w sierpniu o 1,9 proc. r/r, a przewidywano tylko 0,5 proc. r/r), ale rynek czekał raczej na dane z USA. Te zaś okazały się o 14:30 zaskakująco dobre: m.in. bezrobocie spadło z 6,1 proc. do 5,9 proc., a zatrudnienie tak w sektorze prywatnym, jak i ogólnie poza rolnictwem – wzrosło znacznie bardziej niż prognozowano (np. w pierwszym przypadku o 236 tys. miejsc wobec prognozy 205 tys.).
Te informacje podbiły kurs dolara, w wyniku czego para EUR/USD osunęła się nawet poniżej 1,2520. O 15:00 kurs oscyluje przy 1,2535. Oczywiście możliwe jest, że do poniedziałku sprawy ustabilizują się bardziej w pobliżu 1,2570 – 85 (minima z wtorku i środy), ale ogólna wymowa ruchu jest jasna. Dolar cały czas jest w grze, euro traci.
Złoty znów gorzej na USD/PLN
W miarę ciepłe przyjęcie przemówienia Mario Draghiego spowodowało, że na USD/PLN można było łapać okazje w okolicach 3,2940, a nawet poniżej 3,29. Co prawda na tych mniej więcej poziomach tydzień się zaczął, ale notowano też kursy znacznie wyższe, więc wczoraj i dziś mogło się wydawać, że wspomniane ceny są relatywnie niezłe. Zapewne tak właśnie było, jako że po piątkowej obniżce eurodolara (po danych z USA) mamy już na USD/PLN kurs 3,3360, a chwilami para ocierała się o 3,34.
Sytuacja dla kupujących dolary za złotówki jest więc kiepska i trend jest silny. W tych realiach za korektę będzie trzeba uznawać nawet zejścia do 3,3230 czy 3,31, nie mówiąc o 3,30.
Broni się natomiast złoty w relacji do euro, jako że na EUR/PLN po godzinie 15:00 w piątek mamy poziom 4,1820. Oczywiście to też znak lekkiego osłabienia, ale jego skala jest nieporównywalna z tym, co się dzieje na parze złoty-dolar. Co więcej, na EUR/PLN mamy tak naprawdę konsolidację, której wsparcia to okolice 4,1710. Ostatnie dni upływały mniej więcej w obszarze 4,17 – 4,1885, a tymczasem maksima z sierpnia to nawet kursy rzędu 4,22 – 4,23.
Tomasz Witczak
FMC Management
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5854 gości