Banki zwiększają płynność
- Utworzono: środa, 30, listopad 2011 17:22
Początek dzisiejszego dnia był wyrazem pogłębiających się obaw rynków o sytuację w Strefie Euro. Wspólna waluta traciła na wartości również w wyniku obniżki ratingów 35 światowych banków przez agencję S&P oraz zagrożeniu tym samym przez Moody’s (tylko, że dla 87 instytucji).
To wszystko spowodowało, że kurs głównej pary walutowej zszedł rano do poziomu 1,3260, czyli okolic ostatnich minimów. Z tej depresji wspólnej walucie wydźwignąć się pozwoliła dopiero informacja o obniżeniu przez Ludowy Bank Chin stopy rezerw obowiązkowych o 50 punktów bazowych. Ruch ten (po raz pierwszy od 2008 roku) podyktowany był obawą Kraju Środka o pogarszające się prognozy dla eksportu i wzrostu gospodarczego. Te zaś są konsekwencją tego co dzieje się w Europie. Dzięki akcji banku Chin kupujący zyskali szansę powrotu na rynek. Nie była to jednak dziś jedyna aktywność banków centralnych. W okolicy godziny 14:00 na rynek napłynęła informacja o skoordynowanej akcji banków centralnych z USA, Kanady, Japonii, Strefy Euro i Szwajcarii. Instytucje te zgodziły się na czasowe obniżenie, od 5 grudnia kosztów swapów dolarowych o 50 punktów bazowych. Te działania mają wspomóc płynności w globalnym systemie finansowym i zredukować panujące w nim napięcia. Tą informację rynki odebrały bardzo pozytywnie, w górę poszybowały indeksy giełdowe oraz kurs eurodolara spadły natomiast rentowności obligacji m.in. Włoch, Hiszpanii, czy Francji. W poprawiający się nastrój wpisały się także bardzo dobre dane z USA. Raport firmy ADP pokazał zatrudnienie w sektorze pozarolniczym na poziomie 206 tys., przy oczekiwanych 130 tys. Indeks Chicago PMI i podpisanych umów kupna domów też mocno zaskoczyły. Informacje te jednak nieco zginęły w euforii jaką wywołała skoordynowana akcja banków. Oprócz tego do dzisiejszych pozytywnych informacji można także zaliczyć doniesienia o możliwości przedstawienia w najbliższym czasie (jak spekuluje rynek 2 dni) przez Francję iNiemcy planu wzmocnienia gospodarczego w strefie euro oraz słowa ministra finansów Niemiec o gotowości tego kraju do zwiększenia zaangażowania w MFW. To wszystko sprawiło, że pod koniec sesji europejskiej euro kosztowało 1,3460 dolara. Warto jednak cały czas pamiętać, że ta szklanka optymizmu wlana w morze obaw nie odmieni sytuacji, lecz może być początkiem większych działań, które pomogą w końcu podjąć działania mające na celu rozprawienie się z kryzysem.
Wyższe PKB, złoty mocniejszy
Dzisiejszy odczyt dynamiki wzrostu gospodarczego dla polskiej gospodarki pozytywnie zaskoczył analityków. Odczyt na poziomie 4,2% r/r świadczy o tym, że gospodarka hamuje wolniej niż oczekiwał rynek. Wynik ten to w dużej mierze zasługa wydatków na inwestycje i poziom eksportu, co obecnie może cieszyć. Jednak w obliczu hamującej gospodarki światowej może okazać się, że ciężko będzie utrzymać tak wysokie poziomy i spadek może być bolesny. Poza tym stanowić to będzie wysoką bazę dla przyszłych odczytów. Nie to jednak było dziś czynnikiem, który wpłynął na umocnienie złotego. Od dłuższego czasu bowiem dane z rynku wewnętrznego są pomijane przez inwestorów. Pierwsze skrzypce podczas środowych notowań grały działania banków centralnych. To one pozwoliły parze USD/PLN zejść do poziomu 3,31, a parze EUR/PLN do 4,4750. Według spekulacji rynkowych swój udział miał w też BGK, który wymieniał walutę na rynku. Jednak działania te nie powstrzymały par złotych przed cofnięciem. Wyhamowanie wzrostów głównej pary i lekki jej spadek spowodował, że pod koniec sesji dolar kosztował 3,34 zł, zaś euro 4,4960 zł.
Michał Mąkosa
FMC Management
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5742 gości