Porozumienie - i co dalej?
- Utworzono: poniedziałek, 23, luty 2015 05:48
To jeszcze nie koniec sporów?
Wydarzeniem piątku było niewątpliwie porozumienie pomiędzy Grecją a resztą Strefy Euro. W istocie spodziewaliśmy się takiego właśnie rozwiązania, choć dopuszczaliśmy możliwość, że dojdzie do niego jeszcze nie w piątek, a być może dopiero pod sam koniec lutego. Okazało się jednak, że obie strony uznały, iż nie ma sensu dalej się licytować i szachować, odkładając sygnowanie dokumentów na ostatnią chwilę – i do porozumienia doszło.
Ma ono charakter wstępny i w gruncie rzeczy nie jest tak precyzyjne, jak można by się spodziewać. Przypomina to trochę inny dokument z ostatnich dni, czyli porozumienie w Mińsku dotyczące konfliktu w Donbasie. W praktyce okazało się, że każda ze stron pojmuje ów rozejm inaczej – i każda oskarża drugą o łamanie jego warunków. Czy także w przypadku Grecji można się spodziewać, że piątkowy konsensus nie zamyka jeszcze tematu?
Wiadomo, że Grecy dostaną pieniądze na cztery miesiące (chcieli pierwotnie na sześć), czyli do końca czerwca. Miałoby to być 7 mld euro. Równocześnie Grecy zobowiązali się do kontynuowania planu reform gospodarczych i strukturalnych, np. poprzez ograniczanie korupcji czy skuteczniejsze pobieranie podatków. Teoretycznie mają też realizować dotychczasowy program, ale wiadomo, że społeczeństwo nie godzi się na takie rzeczy jak obniżanie rent i emerytur, szeroka prywatyzacja czy podwyżki podatku VAT.
W związku z powyższym, Grecja ma dziś przedstawić własne propozycje reform – takie, na jakie sama jest w stanie się zgodzić. Będą one oceniane przez ekspertów z MFW i UE. Jeśli ci uznają, że Ateny oferują zbyt mało, to jutro ponownie obradować będą ministrowie finansów Strefy Euro.
Obie strony musiały częściowo ustąpić – i obie prowadzą subtelną grę. Zgodnie z przewidywaniami, okazało się, że radykalna retoryka Syrizy została nieco wystudzona w konfrontacji z realiami. Pytanie, czy grecka ulica to zaakceptuje? A co zrobią rynki finansowe? Dość powiedzieć, że na EUR/USD reakcja była stonowana. Owszem, doszło do wzrostów, ale niezbyt imponujących. Piątkowe minima rezydowały przy 1,1280, piątkowe maksima – przy 1,1423, czyli w obszarach niższych nawet niż niektóre kursy z dni wcześniejszych, poprzedzających porozumienie. Dziś rano mamy 1,1380. Poznamy indeks Ifo z Niemiec (o 10:00), który według prognoz powinien wzrosnąć ze 106,7 pkt do 107,6 pkt. O 15:45 poznamy też indeks PMI dla sektora usług w USA, kwadrans później natomiast amerykańskie dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym.
To właściwie tyle. Spodziewamy się raczej spokojnej sesji, chyba że pojawiłaby się utrzymana w surowym tonie informacja, że grecka koncepcja reform nie została zaakceptowana. Ale nawet wówczas zakładamy, że po ewentualnych kolejnych debatach strony dojdą do porozumienia przed końcem lutego. A następnie temat powróci w lipcu i zapewne znów okaże się, że Grecja nie jest w stanie samodzielnie spłacić długów i wyjść na prostą – i trzeba będzie szukać kolejnego rozwiązania, zapewne znów tymczasowego.
Niezłe poziomy?
Okolice 3,6590 – a takie widzimy na USD/PLN w poniedziałek przed szóstą rano – można uznać za relatywnie niezłe z punktu widzenia osób chcących kupić dolara. Porozumienie piątkowe nie wywołało wielkiej euforii na głównej parze – i w związku z tym także na USD/PLN nie było przełomu na korzyść mocnego złotego. Jesteśmy w dolnych obszarach konsolidacji trwającej już od 12 lutego. Ostatecznie można zakładać, że są większe perspektywy na kontynuację tego stanu rzeczy czy nawet na kontynuację długoterminowego trendu wzrostowego (z powodu QE w Strefie Euro czy kolejnych dywagacji na temat stóp w Stanach) niż na totalne odwrócenie sytuacji i wędrówkę np. do 3,50.
W przypadku EUR/PLN wypada powtórzyć, że okolice 4,15 – testowane w piątek – to mocne wsparcie. Jeśli impuls grecki, mimo wszystko pozytywny, nie wystarczył do przełamania tej linii w trwały sposób (dziś rano mamy 4,1650), to tym bardziej zabraknie paliwa w dniach najbliższych. Opory można rozpoznać przy 4,1840 – 4,1870, przy 4,20 i następnie w okolicy 4,22 – 4,2230.
Tomasz Witczak
FMC Management
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5854 gości