Po danych o amerykańskiej sprzedaży
- Utworzono: czwartek, 13, sierpień 2015 15:40
Poniżej 1,11
Od rana można było mówić o pro-dolarowej korekcie na głównej parze walutowej. Po pierwsze, miała ona wymiar czysto techniczny – zazwyczaj po większym ruchu wygenerowanym przez jedną stronę rynku przychodzi czas realizacji zysków. Po drugie, wiązało się to z lekkim uspokojeniem sytuacji na rynkach i giełdach po silnych ruchach chińskich władz, które mocno obniżyły w ciągu kilku dni wartość juana.
Dodatkowym impulsem po 14:30 okazały się amerykańskie dane o sprzedaży detalicznej. Wzrosła ona w lipcu o 0,6 proc. m/m, choć prognozowano tylko 0,4 proc. Odczyt sprzedaży bez samochodów wyniósł 0,4 proc. m/m (czyli wpisał się w prognozę). Naturalnie wyniki te nie były aż tak silne, by spowodować jaką lawinę nabywania dolarów, ale wystarczyły do tego, by zejść poniżej okolic 1,1110-20 i chwilami obniżać kurs nawet poniżej 1,11, do 1,1080. Zasadniczo nie spodziewamy się w najbliższych dniach jakiegoś bardzo klarownego trendu. Owszem, dane były dobre, ale pamiętamy, że doniesienia z rynku pracy były tydzień temu (tzn. w ostatni piątek) takie sobie, po nich zaś nastąpiły raczej stonowane wypowiedzi Lockharta i Fischera z Fed. Do tego dochodzą ostatnie zawirowania chińskie.
Właściwie dla kursów nie jest aż tak bardzo istotne – nie w tych dniach – czy faktycznie stopy w USA pójdą w górę, ale to, co będzie o tym myślał ogół graczy. Ogół ten jednak może być trochę zdezorientowany. Spodziewamy się raczej na razie wahań w zakresie 1,10 – 1,12. Pewnym wskaźnikiem, być może na rzecz euro, jeśli publikacje będą dobre, mogą być jutrzejsze dane o PKB Niemiec czy Eurolandu.
W Polsce
USD/PLN szedł dziś w rejony 3,7660-80, czyli w sumie testował tamtejszy lokalny opór, teraz jesteśmy nieznacznie niżej. Złoty ma jeszcze szansę być mocniejszy, granicą będzie na razie 3,74, co zapewne wymagałoby powrotu EUR/USD pod 1,12.
Na EUR/PLN z kolei nasza waluta się wzmocniła, najpierw falując w pobliżu 4,1850, a teraz już przy 4,1770. Nie można wykluczyć nawet i wędrówki w okolice 4,16, gdzie mógłby zadziałać dawny trend wzrostowy, mierzony od 17 lipca. Ostatnio dość nisko (w skali kilkudziesięciu dni) jest rentowność polskich obligacji 10-letnich, co powinno być pomocne. Inna rzecz, że dziś testowano tam poziom wsparcia 2,87 – 2,88 proc., ale ruch do 2,8 proc. okazał się zupełnie przedwczesny i teraz wracamy do 2,89 proc. Stąd też czynnik ten może przestać szybko działać.
Inflacja CPI w Polsce za lipiec wyniosła -0,1 proc. m/m i -0,7 proc. r/r, uśrednione prognozy mówiły o wynikach -0,2 proc. m/m oraz -0,8 proc. r/r. Saldo rachunku bieżącego rozminęło się kompletnie z 80-milionową (w EUR) prognozą i wyniosło -849 mln EUR (za czerwiec).
Tomasz Witczak
FMC Management
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5854 gości