Chińskie echa, chińskie cienie
- Utworzono: poniedziałek, 24, sierpień 2015 15:10
Epicentrum i fale
Nie można jeszcze mówić o całościowym, ogólnym i długotrwałym kryzysie finansowym na świecie, tym niemniej to, co dzieje się w Chinach, a także w paru innych krajach azjatyckich, jest problematyczne.
To właśnie wydarzenia chińskie w największym chyba stopniu, większym niż np. dane makro z USA, stoją za odwrotem od dolara. Po pierwsze, jest to po prostu ucieczka od waluty amerykańskiej, gdy narasta pogląd, że stopy procentowe nie zostaną podniesione we wrześniu, a być może nie dojdzie do tego też w grudniu. Być może terminem będzie przyszły rok?
Ostatnie notowania Shanghai Composite to 3211,21 pkt (-8,45 proc.), to ogromny spadek. Jest to też wyraz porażki chińskich władz w walce o zatrzymanie (sztuczne, poprzez indukowany z góry skup papierów) dalszych spadków na tym indeksie. Przebito bowiem dołki z lipca. O 4000 pkt nie ma co myśleć.
Doszło do mocnej przeceny na giełdzie w Tokio, spadają ceny surowców, DAX – gdy piszemy te słowa, krótko po 15:00 – jest w dołku niemal 4-procentowym, podobnie S&P500, WIG spada o 5,5 proc., WIG20 o 5,4 proc. Na świecie spadają ceny surowców, skoro spada zapotrzebowanie na nie w Chinach. Pamiętamy też, że wskaźnik PMI był ultra-słaby w tym kraju (mowa o najnowszym odczycie).
Naturalnie gracze forexowi i giełdowi starają się wyprzedzać fundamenty, co jeszcze bardziej nakręca efekt lawiny.
EUR/USD zbliża się do 1,16. Dawniej byłoby to znakiem dobrych danych makro, spokoju na rynkach i tak dalej. Dziś – pokazuje to, że spekulanci przez wiele miesięcy pożyczali euro na niski procent, by inwestować w dolary i inne aktywa wyżej oprocentowane, niekiedy znacznie wyżej – ale przez to bardziej ryzykowne. Gdy wizja wyższych stóp dla dolara odsuwa się w czasie, gdy wygląda na to, że Chińczycy wcale "nie trzymają się mocno" – następuje odwrót i zamykanie pozycji.
Z drugiej strony, nie można wykluczyć też i tego, że po zakończeniu tego procesu nastąpi korekta – po części techniczna, a po części będąca wyrazem tego, że jednak dolar wciąż jeszcze bywa bezpieczną przystanią. O poziomach rzędu 1,12 czy niższych możemy jednak na dłuższy czas zapomnieć, chyba że Amerykanie podwyższą stopy za miesiąc – ale raczej tego nie zrobią.
U nas
W tej niemiłej atmosferze złoty zyskuje do dolara, co jest po prostu przełożeniem ruchów z EUR/USD. Ponieważ może nastąpić korekta ogólnego obrazu, to w perspektywie kilku dni obecne poziomy mogą być dobre na kupno dolara. 3,65 zł za amerykańską walutę – to w sumie okazja, przy czym okolica 3,6430 – 3,65 może się okazać mocnym wsparciem, a okolica 3,7020 – oporem.
Na EUR/PLN oczywiście jest odwrotnie – mamy górkę w rejonie 4,23 – 4,25. Być może ten ostatni poziom wytrzyma (przynajmniej na razie), o ile skorygowany zostanie eurodolar i wartość euro choć trochę spadnie. Złotemu pomaga – teoretycznie – także to, że nasza gospodarka na szczęście nie jest bezpośrednio mocno związana z chińską. Niewykluczone jednak, że pro-złotówkowa korekta na EUR/PLN i tak zatrzyma się już na 4,2130-50 albo 4,20.
Tomasz Witczak
FMC Management
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5840 gości