Draghi, Yellen, euro, dolar
- Utworzono: czwartek, 12, listopad 2015 17:25
Europejski szef
Mario Draghi zabrzmiał w Parlamencie Europejskim w sposób, który w zasadzie można uznać za gołębi. Była mowa m.in. o czynnikach ryzyka dla europejskiej gospodarki, o tym, że oznaki trwałego odbicia inflacji bazowej uległy pewnemu osłabieniu, poza tym Draghi potwierdził, że w grudniu EBC podsumuje swą akomodacyjną politykę. To zaś oznaczać będzie, że program QE może potrwać dłużej niż do września 2016, jeśli inflacja nie będzie jeszcze wystarczająco nagięta do celów, jakie sobie stawia Bank.
W podobnym tonie wypowiadał się wczoraj V. Constancio z EBC, również mówiący o zagrożeniu ze strony zbyt niskiej, jak też o konieczności stosowania polityki akomodacyjnej. Reuter’s podał też, że EBC rozważa koncept skupu obligacji municypalnych, emitowanych przez miasta i regiony.
Na eurodolarze było trochę chaosu. Przetestowano 1,08 – trochę bez sensu z punktu widzenia fundamentów (które są raczej pro-dolarowe), niemniej w zgodzie z tym, że wypadało zrealizować jakąś (i tak niewielką) część zysków z ruchów w dół. Poza tym wieczorem i tak widzimy EUR/USD na 1,0750, czyli dolar znów wygrywa. Minima, które będą niedługo zapewne forsowane, to 1,0675 – 1,0690.
Produkcja przemysłowa w Eurolandzie za wrzesień wypadła r/r na poziomie 1,7 proc., oczekiwano 1,4 proc., równocześnie wynik sierpniowy podwyższono z 0,9 proc. do 2,2 proc. Mogło to w jakimś stopniu stać za umocnieniem euro w godzinach porannych i wczesno-popołudniowych.
Na złotym
Na EUR/PLN poranek był dobry dla tych, którzy mieli czas i chęć, aby zawierać transakcje kupna euro o czwartej czy piątej. W grę wchodziły poziomy niższe niż 4,2140, wczoraj notowano jeszcze niższe – ale dziś ceny wróciły do góry, ponad 4,23. W sumie to zbieżne z naszymi porannymi, trochę sceptycznymi refleksjami. Podobnie rzecz się ma z USD/PLN, gdzie otarcie o 3,91 okazało się czysto korekcyjne, a wieczorem mamy 3,9330. Dolar po 4 złote nie jest może aż tak pewny, jak chcieliby niektórzy, ale 3,85 to z kolei mocne wsparcie.
Ciekawy jest wykres rentowności polskich obligacji 10-letnich. Od początku lipca (poziomy rzędu 3,4 proc.) trend był spadkowy, aż do 2,6 proc. Ostatnie zawirowania podwyższyły rentowność krajowych papierów do 2,97 proc., ale udało się powrócić poniżej linii trendu, w rejony 2,77 proc. Okazuje się jednak, że trend spadkowy wcale jakoś szczególnie nie pomagał ostatnio złotemu, który tracił i na wahaniach głównej pary – i na rodzimej polityce.
Tomasz Witczak
FMC Management
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5383 gości