W stosunku do euro jesteśmy słabi
- Utworzono: wtorek, 08, grudzień 2015 17:25
W którą stronę?
Sesja dzisiejsza była w zasadzie wzrostowa na głównej parze, tj. na EUR/USD. W zasadzie – w tym sensie, że minima z godzin porannych to ok. 1,0835-40, a maksima to niemal 1,09. Niuansem był spadek tuż przed południem, wydaje się jednak, że miał on cokolwiek przypadkowy i korekcyjny charakter.
Wczoraj obronił się poziom 1,08, dziś nie było o nim nawet mowy. Oczywiście można powiedzieć, że w czwartek i piątek osiągano jeszcze wyższe szczyty niż teraz, niemal 1,10. To fakt, ale wtedy była to szalona panika, wielka spekulacja i dobijanie na siłę rannego dolara. Teraz rynek zdaje się działać w sposób bardziej stonowany – a jednak widzimy, że dolar nie potrafi znacząco zyskać.
Co się tyczy danych makro, to zawiódł chiński eksport (-6,8 proc. r/r, zakładano -5 proc.), natomiast import, choć jego dynamika była mizerna, przekroczył jednak prognozy. Zakładano -12,6 proc., było -8,7 proc.
Istotna będzie decyzja Fed, która zostanie podjęta 16-tego grudnia. Sądzimy, że istnieje spora niepewność co do tego, jak się sprawy potoczą. Najprostsza teoria jest banalna: wyższe stopy implikują mocniejszego dolara, tak więc na EUR/USD zobaczymy spadek wydatnie na południe. Ale ostatni czwartek pokazał, jak dużą siłę ma w obecnych czasach wcześniejsza wycena przyszłych wydarzeń. A zatem sama decyzja, której rynek jest prawie pewien, nie powinna wzbudzić szoku, a może wręcz wygenerować realizację zysków i wzrost wartości euro. Tu jednak wkrada się mały problem: korektę już przecież mieliśmy, euro już znacząco podrożało, tak więc tworzy się raczej pole do spadków. Innymi słowy, gdybyśmy teraz – czy tym bardziej 16 grudnia rano – byli przy 1,05 – 1,06, jak w minioną środę, to mogłoby się zdarzyć to, co po wystąpieniu Draghiego, choć zapewne na dużo mniejszą skalę. Wzrost euro jednak zdążył już nastąpić i zostaje z tego powodu jakiś margines na klasyczny scenariusz spadków EUR/USD.
Być może sytuacja będzie się klarować nieco bardziej w miarę upływu czasu, jakkolwiek wiemy, że w czasie ogłaszania decyzji banków centralnych liczą się nawet nie godziny, a minuty i sekundy. Istotny będzie też ogólny ton komunikatu. Zdaje się, że będzie on gołębi (co utrudniałoby wzmacnianie USD), ponieważ część danych makro z USA była ostatnio słaba, a Fed generalnie ma raczej zamiłowanie do narkotyku taniego pieniądza i aplikowania go rynkom. Teraz z tego powoli rezygnuje, ale chyba bez głębszego zaangażowania...
Słabo stoimy do euro
EUR/PLN zbliża się do 4,34. Jeśli eurodolar cofnie się w znaczący sposób, w rejony 1,08, to być może będziemy mogli coś zyskać, ale generalnie sytuacja nie jest zbyt dobra dla kupujących wspólną walutę za złotówki. Wsparciem może być już 4,3210-15, a cóż dopiero okolica 4,3050. Na kursy lepsze niż ten drugi poziom właściwie wcale teraz nie liczymy, tzn. w tym tygodniu. Prawie wcale – jak wiadomo, bez słówka "prawie" o forexie nie da się powiedzieć... prawie nic.
Na USD/PLN mimo osłabienia dolara wcale jakoś wielce nie zyskujemy. Gdy piszemy te słowa, mamy 3,9910, a dzienne dołki to ok. 3,9740. Złoty jest więc słaby, nawet jeśli powrót ponad linię 4 zł nie będzie łatwy.
Tomasz Witczak
FMC Management
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5748 gości