Tydzień nie przyniósł rozstrzygnięcia
- Utworzono: piątek, 25, marzec 2016 21:35
Eurodolar zatrzymany
Weźmy na wykresie pary EUR/USD minima dzienne z 2, 9 i 16 marca. Pozwolą one uformować nam linię trendu wzrostowego, dość stromą. Notowania intensywnie szły tym torem do 17 – 18 marca, gdy notowano szczyty rzędu 1,1340. Kończący się tydzień przyniósł jednak zmianę obrazu, mocną korektę, a finalnie – przebicie linii.
Istotnie, notowania były dziś i wczoraj w pobliżu 1,1160-70. Techniczna korekta w obrębie trendu zaczyna przeradzać się w zmianę ogólnego obrazu, jakkolwiek sytuacja nadal nie jest rozwiązana. Oto bowiem gracze, pomimo jastrzębich wypowiedzi niektórych przedstawicieli Fed (np. Bullarda), nie uznali jeszcze, że należy kreować następny ruch, do wsparcia 1,1060-80.
Wczoraj dość słabo wypadły dane o zamówieniach za luty (m.in. - 1 proc. m/m bez środków transportu), osłabiono też wyniki styczniowe. Indeks PMI dla przemysłu, podany we wtorek, miał wzrosnąć z 51,3 pkt do 51,6 pkt – a było faktycznie 51,4 pkt. Sprzedaż domów na rynku wtórnym, podana w poniedziałek, była słabsza od prognoz. To akcenty kontr-dolarowe.
Z drugiej strony, annualizowany PKB (rewizja za IV kw.) wypadł zaskakująco dobrze. Odczyt podano dziś, w Wielki Piątek. Było 1,4 proc., spodziewano się tylko 1 proc.
W przyszłym tygodniu, mianowicie 1 kwietnia, poznamy payrollsy – dane marcowe z rynku pracy USA. Im lepsze będą, tym większe szanse na podwyżkę stóp, acz kwiecień nadal jest tu mało prawdopodobnym terminem. We wtorek pojawi się raport ADP, traktowany czasem jako wstęp do payrollsów. Jeśli tylko te dane nie będą bardzo słabe, to dolar powinien się wzmacniać. Fed jest mimo wszystko bardziej jastrzębi niż EBC (EBC w ogóle nie jest jastrzębi – prowadzi dodruk euro i trzyma ujemne stopy).
W Polsce
EUR/PLN wczoraj sięgał 4,2835, co zakrawało na zapowiedź zmiany trendu, ale jak na razie okazało się tylko korektą. Co więcej, dziś notowania poszły w dół, złoty jest dość mocny, mamy 4,2580 – 4,26. Najwyraźniej część rynku nie chce rezygnować z opcji parcia na południe, by przetestować raz jeszcze 4,25. W każdym razie jest to możliwe, a jeśli ruch byłby sukcesem, to czekałoby nas zejście do 4,2280 – 4,23. Generalnie jednak sądzimy, że nawet jeśli tak się stanie, to i tak w dłuższej perspektywie złoty powinien oddać część swej wartości – po prostu z powodu potrzeby realizacji zysków po długotrwałym trendzie. Trwa on wszak od 21 stycznia, gdy notowano 4,51.
Ciekawa jest sytuacja na USD/PLN. Wczoraj byliśmy tam niedaleko 3,84, a tymczasem dziś świeca jest czarna i maksima były relatywnie niskie, niższe niż czwartkowe. W takim razie wygląda to na odwrót po kilkudniowym wzroście wykresu. Wydaje się jednak, że do wzmocnienia PLN konieczne byłoby odbicie na EUR/USD, czyli powrót powyżej 1,12 – a nie ruch ku 1,1060-80.
Tymczasem na wykresie rentowności polskich obligacji 10-letnich testowana jest (w pewnym przybliżeniu) linia trendu spadkowego. Nie można mówić o pełnej odpowiedniości pomiędzy tymi rentownościami a siłą złotego, ale generalnie i teoretycznie jest jasne, że wysoka rentowność to słaby złoty (niska cena obligacji, mały popyt na nie). Obecnie mamy ok. 2,8830 proc.
Tomasz Witczak
FMC Management
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5762 gości