Wchodzimy w czas PMI
- Utworzono: poniedziałek, 23, maj 2016 04:35
Ważne odczyty
Życie na tzw. rynkach finansowych w pewnej mierze biegnie według zasad czasu cyklicznego, niczym w archaicznej koncepcji wszechświata, typowej dla dawnych cywilizacji. Oto bowiem co tydzień, co miesiąc czy co kwartał powtarzają się pewne serie odczytów makroekonomicznych i innych wydarzeń (takich jak posiedzenia komitetów sterujących polityką banków centralnych).
Mamy 23 maja – i poznamy dziś wstępne odczyty PMI dla przemysłu oraz usług niektórych krajów. Indeks PMI jest ważny, bo mierzy (w punktach) nastroje panujące wśród menedżerów głównych firm danego sektora. Wynik powyżej 50 pkt to przewaga optymistów.
Otóż o 9:00 poznamy wartości wskaźnika PMI dla przemysłu i usług Francji, o 9:30 dla Niemiec, o 10:00 dla całej Strefy Euro. Z innych informacji warto wspomnieć o tym, że publicznie wypowiedzą się James Bullard i John Williams z Rezerwy Federalnej, pierwszy o 12:15, drugi o 14:00.
Jutro w programie m.in. niemieckie PKB za I kwartał (odczyt finalny, prognozy +0,7 proc. k/k i +1,3 proc. r/r), a także indeks ZEW (też niemiecki) oraz PMI dla przemysłu USA. PMI dla amerykańskich usług poznamy dopiero w czwartek, w piątek napłyną wieści o rewizji wyniku PKB dla Stanów.
No dobrze, a co z eurodolarem? Formalnie rzecz biorąc, od początku doby delikatnie rośnie – z okolic 1,1215 do 1,1230 i wyżej. Nie rozpoczęła się jednak przecież jeszcze sesja europejska, a co dopiero amerykańska. Z jednej strony rzec możemy, iż 19 maja nastąpiło odbicie od 1,1180, co sugerowałoby, że przychodzi czas silniejszego euro – ale z drugiej strony, tak naprawdę ciągle jesteśmy w obrębie tendencji spadkowej, wszczętej 3 maja po odbiciu od 1,1615. Jeśli to odbicie było potwierdzeniem długoterminowej konsolidacji (w zakresie od ok. 1,05 do 1,15 – 1,17), to faktycznie czekają nas całe tygodnie czy miesiące silniejszego dolara i wędrówki na południe, a wszystko inne stanowić będzie tylko lokalne korekty. Jest to, powiedzmy, dość dobrze umotywowana hipoteza – umotywowana tak powtarzalnością (częściową) zjawisk technicznych, jak i trochę bardziej jastrzębimi nastrojami w FOMC, o ile wierzyć w niedawne wypowiedzi oficjeli tej instytucji oraz zapiski z jej posiedzenia.
Na złotym
W programie nie ma dziś danych makroekonomicznych z Polski. Jutro też nie, zaś w środę poznamy wskaźniki koniunktury gospodarczej za maj, ale te nie będą zbyt istotne dla kursów walut. W piątek poznamy protokół z posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej.
W USA mówi się o zacieśnianiu polityki monetarnej, a w Polsce sytuacja na linii rząd – opozycja, a także rząd – KE (Komisja Europejska) – nadal jest napięta. Valdis Dombrovskis, wiceszef KE, pozwolił sobie np. na krytyczną uwagę pod względem polskiego deficytu budżetowego, podkreślając, że ten wciąż nie spada – i że Polska powinna podjąć odpowiednie reformy.
A co na wykresach? Złoty jest generalnie dość słaby, choć pewych skrajnych wartości nie przekraczamy. EUR/PLN stoi przy 4,4150. Mocny opór można lokować przy 4,4360, mocne wsparcia przy 4,3670 i 4,3560. Od blisko miesiąca obraz to taka właśnie szeroka konsolidacja. Na USD/PLN od początku kwietnia mamy po dołkach trend wzrostowy. To znaczy: na przełomie marca i kwietnia notowano kursy rzędu 3,7050, a 20 maja zbliżyliśmy się do 3,95. Zapewne przebicie tej bariery poskutkowałoby szybkim ruchem do 3,98 – 4,00, ale na razie jeszcze do tego nie doszło. Mamy 3,9320, co teoretycznie oznacza delikatną korektę, ale jeśli na EUR/USD potwierdzi się klimat wzmacniania dolara, to owa korekta daleko nie zajdzie. W każdym razie korektę widać też na wykresie rentowności 10-letnich polskich obligacji: po muśnięciu 3,1 proc. mamy zejście w stronę 3,05 proc. Wsparcia w pobliżu 2,99 proc. i 2,91 proc.
Tomasz Witczak
FMC Management
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5838 gości