Rytm trendu bocznego
- Utworzono: piątek, 29, czerwiec 2018 23:40
Góra i dolina
Opis dotyczy rzecz jasna głównej pary walutowej, mianowicie eurodolara. Zacznijmy od obrazu bardzo ogólnego, od przywoływanej przez nas wiele razy retrospektywy 10-letniej. W 2008 roku para była przy 1,60 - i potem rozwinął się klarowny trend spadkowy, którego linię prowadzić można np. po maksimach z 2008, 2011 i 2014 roku.
Lata 2015 - 2016 trochę zaburzyły ten obraz, bo był to czas konsolidacji na niższych poziomach, w zakresie 1,05 - 1,17 (w dużym przybliżeniu). Rok 2017 przyniósł mocną aprecjację euro. Na początku roku bieżącego, o ile nie wcześniej, sugerowaliśmy, iż teraz powinna się potwierdzić owa długoterminowa linia spadkowa, sięgająca swymi korzeniami roku kryzysowego. Tak się rzeczywiście stało. Rychło jednak zorientowaliśmy się, iż zarówno technika, jak i fundamenty przemawiają za obroną wsparcia w szeroko pojętym rejonie poziomu 1,15.
Fundamenty? A i owszem. Otóż Rezerwa Federalna prowadzi politykę dość ostrą, jeśli porównać ją z jej własną przeszłością czy z nastawieniem innych banków centralnych, ale ostatnimi czasy rynek wycenił nawet wizję czterech (a nie tylko trzech) podwyżek na ten rok. Co więcej, w FOMC słychać głosy sceptyczne wobec tak ostrego kursu (np. głosy Bostica, Bullarda czy przede wszystkim Kashkari). Mało tego: powoli o zacieśnianiu polityki zaczyna się mówić w Eurolandzie. Z końcem III kw. 2018 ma zostać ograniczona operacja QE, z końcem roku - zniesiona. Teoretycznie stopy mają później pozostać przez długi czas niskie i pewnie tak będzie - ale jednak w końcu zacznie się je podwyższać. Ba, pojawiały się przecieki, w myśl których decyzje czy przynajmniej rozmowy na ten temat miałyby się toczyć już w połowie roku 2019.
W tle mamy wojnę handlową USA... wojnę z całym światem, można rzec. Kanada, Chiny, Meksyk, UE - wszyscy mają problem z protekcjonizmem Trumpa. Wbrew pozorom, trudno jednoznacznie ocenić wpływ tego na dolara. Na przykład można myśleć, że cały ten temat zwiększa napięcie i ścina aktywa ryzykowne. Tak poniekąd jest i na tej fali dolar miałby (mógłby) zyskiwać jako bezpieczna przystań. Ale czy nadal nią jest? To pytanie o siłę Trumpa, o jego potencjał forsowania swoich koncepcji i takich kompromisów, które będą korzystne dla USA. Otóż okazuje się, że świat wymyka się z amerykańskich planów (vide choćby niezgodności sprzed paru miesięcy w kwestii sankcji wobec Iranu, vide niedawne zbliżenie UE - Chiny w kontekście współpracy handlowej). Tak więc można pytać: czy rosnąć powinna siła waluty kraju, który generuje napięcie i nie jest pewne, czy w każdym przypadku sobie z nim poradzi?
I chyba dlatego eurodolar krąży w trendzie bocznym. Wsparcie to ok. 1,15, opory to 1,1720 i 1,1850. Wykres waha się, góra-dół - i np. wczoraj odbił się od dołka, a dziś parł na północ, osiągając nawet wartości bliskie 1,17. Co do zasady, to podejrzewamy, że obecna sytuacja to końcówka owego 10-letniego trendu pro-dolarowego. Może się on zacząć rozmywać, jeśli nawet nie odwróci się zdecydowanie.
Na złotym
Dane gospodarcze z Polski są, ogólnie rzecz biorąc, dobre, niekiedy świetne - ale nie o tym teraz myśli się na rynkach takich jak euro-złoty czy dolar-złoty. Fluktuacje są raczej pochodną zmian na eurodolarze i doniesień globalnych. Atmosfera wojny handlowej en general nie pomaga Polsce, podobnie jak luźna polityka RPP.
Od połowy kwietnia trend EUR/PLN jest wzrostowy, tzn. złoty słabnie, a trend ów zaostrzył się w tym, kończącym się teraz, miesiącu. Notowano już 4,3750. Para USD/PLN od połowy kwietnia rośnie, wtedy notowano 3,3545 - a ostatnio więcej niż 3,78. Jeśli teraz mamy 3,74, to jest to w gruncie rzeczy korekta, poniekąd godna uwagi.
Tomasz Witczak
FMC Management
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5831 gości