Osłabienie naszego pieniądza

Na głównej parze
EUR/USD obniżył dziś lot - ok. 14:00 - do 1,1115. Potem wzbił się w górę, czyli dolar stracił, euro zyskało. Nie, żeby osiągnięto jakieś wybitne szczyty czy nowe poziomy, choćby i tylko w odniesieniu do ostatnich 3 - 4 sesji. W istocie szczyty z dnia to ok. 1,1150.

Mieliśmy dziś m.in. odczyt indeksu Dallas Fed dla sektora przemysłowego w USA. Taki sobie: -6,3 pkt to co prawda wynik znacznie lepszy niż -12,1 pkt sprzed miesiąca, ale jednak to wynik mocno ujemny.

Jutro w programie dane z Japonii o przemyśle, z Francji o PKB, z Niemiec o zaufaniu konsumentów i inflacji CPI, ze Strefy Euro o koniunkturze gospodarczej, a z USA - o nieruchomościach i wydatkach Amerykanów.

Na złotym
USD/PLN jest, trzeba przyznać, dość wysoko. Zakreślił 3,8530, teraz jest mniej niż grosz niżej, zatem nadal wysoko. W istocie wykres tak wysoko nie był od końcówki maja. Czyli prawie dwa miesiące. Ówczesne maksima, gdyby ktoś pytał, to ok. 3,8760.

Na parze powiązanej z euro też mamy pogorszenie nastrojów, jeśli rozumieć przez to porzucanie PLN i ucieczkę do euro. Otóż wykres jest przy 4,2860. Także i tu takich poziomów nie było od 2 miesięcy, przy czym majowe szczyty to ok. 4,31 - 4,3130.

Tomasz Witczak

FMC Management