Styczniowy rajd byków
- Utworzono: piątek, 01, luty 2013 16:52
Na głównej parze walutowej w styczniu mieliśmy prawdziwy rajd byków. Kurs w tym miesiącu wzrósł z poziomu 1,3186 do 1,3619, ale wróćmy do początku miesiąca i zobaczmy jak do tego doszło, przedstawiając kluczowe sesje.
2 stycznia dotarła do nas informacja, że za oceanem osiągnięto porozumienie w sprawie klifu fiskalnego, czyli jednoczesnego zniesienia ulg podatkowych i znacznego ograniczenia wydatków federalnych, co (zdaniem ekonomistów) mogłoby spowodować silną recesję w gospodarce amerykańskiej. Dzięki porozumieniu uda się tego efektu (przynajmniej częściowo) uniknąć. Zdecydowano o podwyżce podatków z 35 do 40 procent dla obywateli zarabiających ponad 400 tysięcy dolarów, ale ciągle nie ma porozumienia w sprawie obniżenia wydatków i podwyższenia limitu zadłużenia. Na rozwiązanie tych problemów politycy dali sobie czas do połowy lutego
Była to jednak właściwa decyzja. Reakcja na rynkach była pozytywna. Para EUR/USD jako jedna z pierwszych miała okazję zareagować na te porozumienie. Na wykresie zaobserwowaliśmy przesunięcie w górę i byliśmy blisko grudniowych maksimów, a wartość eurodolara wynosiła nawet 1,3295. Tego dnia poznaliśmy także odczyty indeksów PMI dla przemysłu w różnych krajach - m.in. dla Polski, Niemiec, jak i całej Strefy Euro. W przypadku Polski można było mówić o lekkiej poprawie. Odczytana wartość wyniosła 48,5 pkt. wobec wartości poprzedniej na poziomie 48,2 pkt. Natomiast odczyty dla Niemiec i Strefy Euro wyniosły odpowiednio 46 pkt i 46,1 pkt. wobec wartości poprzednich 46,8 pkt. i 46,2 pkt. Para EUR/USD pod koniec tamtej sesji znajdowała się na poziomie 1,3248.
3 stycznia rano kurs eurodolara wynosił już 1,3146. Przez niemal całą sesje para EUR/USD traciła na wartości, przez chwilę przebity został poziom 1,31, co świadczyło, że euforia związana z porozumieniem za oceanem była tylko chwilowa i przez niektórych zbyt wyolbrzymiana – tym bardziej, że nie jest to całkowite rozwiązanie problemu. Dodatkowych argumentów dostarczyły niedźwiedziom słabe odczyty indeksów PMI w Niemczech oraz całej Strefie Euro, a także dobre (powyżej psychologicznej bariery 50 pkt.) odczyty indeksów PMI i ISM dla przemysłu w USA. Również tego dnia poznaliśmy dane z amerykańskiego pracy – m.in. liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Odczytana wartość to 372 tys., wobec prognozy na poziomie 355 tys. i wartości poprzedniej 362 tys.
Dzień później para EUR/USD nadal traciła na wartości, osiągając miesięczne minima na poziomie 1,2998.
Czwartkowym (10 stycznia) wydarzeniem numer jeden była konferencja prasowa po posiedzeniu EBC, na której przemawiać miał Mario Draghi, zaś wcześniej poznaliśmy decyzję ws. stóp procentowych. Oczekiwania rynku były dość zgodne, przypuszczano, że EBC prawdopodobnie pozostawi dotychczasową cenę pieniądza na niezmienionym poziomie, czyli 0,75 proc. I taki scenariusz rzeczywiście został zrealizowany, Europejski Bank Centralny (EBC) utrzymał stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, stopa procentowa kredytu refinansowego wynosi nadal 0,75%. Rynek oczekiwał takiego rozwiązania, więc ta decyzja nie wywołała większej reakcji na rynku, ale w późniejszych godzinach tego dnia, około 14:30, po pierwszych wypowiedziach prezesa EBC kurs gwałtownie wzrósł, docierając niemal do poziomu 1,32, a chwilami nawet jeszcze wyżej. Wydaje się, że to w tych okolicach będzie się teraz toczyć walka. Dodajmy, że Mario Draghi, powiedział, że słabość ekonomiczna utrzyma się w 2013 r. oraz, że inflacja nie jest problemem i pozostaje ona w zgodzie z oczekiwaniami ECB, jednak może dalej spadać. Problemem numer jeden w Strefie Euro pozostaje wzrost gospodarczy, jednak według prezesa ECB ożywienie gospodarcze ma nastąpić w II połowie 2013 roku. Z komunikatu można było również odczytać, że stopy procentowe na razie pozostaną na niezmienionym poziomie. Kurs w tym i kolejnym dniu wzrósł z poziomu 1,3040 do poziomu 1,3367.
W środę 16 stycznia para EUR/USD zaczęła sesję od bardziej zdecydowanego ruchu na południe, w tamtym momencie byliśmy na poziomie 1,3283. Tego dnia Jean-Claude Juncker dokonał podsumowania w Parlamencie Europejskim swojej kadencji, stwierdził też, że obecnie kurs euro jest „niebezpiecznie wysoki”. Na tę informację rynek zareagował natychmiastowo, obniżając wartość eurodolara i sprowadzając go poniżej poziomu 1,33.
W dniach 21-25 stycznia najwięcej szumu było wokół pozytywnych doniesień z niemieckiej gospodarki, a także niektórych optymistycznych danych z USA. Duże wrażenie na inwestorach i ekonomistach zrobił bardzo pozytywny odczyt indeksu ZEW z Niemiec, który wyniósł (odczyt podano we wtorek o 11:00) aż 31,5 pkt, choć spodziewano się znacznie mniejszej liczby, mianowicie 12 pkt (co i tak było sporym optymizmem, biorąc pod uwagę 6,9 pkt z grudnia). Główna para walutowa zachowywała się w miarę stabilnie, a kurs wzrósł z poziomu 1,3309 do 1,3480.
Natomiast obecny tydzień (28 – 31 styczeń) to prawdziwy rajd byków. Główna para walutowa ustanawiała nowe nienotowane od listopada 2011 roku maksima. Nawet gorsze dane pojawiające się w tym tygodniu z poszczególnych gospodarek, nie były w stanie popsuć pozytywnego nastroju na rynkach.
Dolar niemal bez zmian, euro mocniejsze
Teraz przyjrzyjmy się temu, co się działo na parach złotowych i przedstawmy najważniejsze wydarzenia.
Dolar w tym miesiącu podrożał z poziomu 3,0544 PLN do 3,0837 PLN - 31 stycznia, a wciągu miesiąca kwotowany był głównie w granicach 3,10 PLN – 3,15 PLN. Euro natomiast podrożało z poziomu 4,0590 PLN do 4,2143 PLN - 31 stycznia. Zobaczmy jak do tego doszło.
2 stycznia rano złoty na wieść o porozumieniu za oceanem oraz ze względu na dobre kwotowania eurodolara umocnił się w stosunku do obu głównych walut. Para EUR/PLN była wyceniana na 4,0639, natomiast USD/PLN na 3,0600. W dalszej części handlu pary nadal zyskiwały na wartości, aby około godziny 16.00 tego dnia dojść do poziomu 4,0686 PLN za euro i 3,0693 PLN za dolara.
W piątek 4 stycznia po dwóch dniach osłabiania naszej waluty kurs pary EUR/PLN wynosił 4,1291 PLN, natomiast USD/PLN 3,1750 i było to miesięczne maksimum tej waluty.
W środę 9 stycznia Rada Polityki Pieniężnej obniżyła główną stopę procentową (stopę referencyjną NBP) do poziomu 4 proc., a więc o 25 punktów bazowych. Taki ruch był oczekiwany przez rynek i już zdyskontowany. Po 16:00 zaczęła się konferencja po posiedzeniu RPP. Rada, jak można było mniemać, nie wykluczyła dalszego łagodzenia polityki pieniężnej, jeśli tylko okaże się, że gospodarka wciąż radzi sobie słabo (a jak dziś wiemy, tak właśnie jest), a jednocześnie presja inflacyjna będzie ograniczona. Członkowie Rady uważali też, że dotychczasowe obniżki przynoszą pozytywne rezultaty i pozwalają zwiększyć aktywność gospodarczą.
Według Marka Belki obecna runda obniżek stóp dobiegała właśnie końca. Głównym powodem umocnienia złotego w tym dniu oraz również 10 stycznia były właśnie słowa prezesa NBP Marka Belki po posiedzeniu RPP.
11 stycznia nie mieliśmy doniesień z rodzimego rynku, więc nasza waluta była głównie uzależniona od kwotowań głównej pary walutowej oraz doniesień z innych gospodarek. Podczas sesji dotarła do nas informacja, jakoby obliczany przez Economist Intelligence Unit wskaźnik ryzyka dla Polski w grudniu wyniósł 36 pkt. wobec 37 pkt. w listopadzie. Warto dodać, że wskaźnik publikowany jest na koniec każdego miesiąca. Może on przyjmować wartość od 0 do 100. Im większa wartość wskaźnika, tym wyższe ryzyko. Rano para EUR/PLN była wyceniana na 4,0890, zaś USD/PLN na 3,0830.
18 stycznia para EUR/PLN była wyceniana na 4,1191 PLN, zaś USD/PLN 3,0755 PLN. Przed godziną 14:00 tego dnia nastąpił ostry spadek kursu głównej pary walutowej, co spowodowało spadek wartości złotego. Proces ten został pogłębiony przez bardzo niekorzystny odczyt z polskiej gospodarki (przypomnijmy, produkcja przemysłowa rok do roku spadła o 10,6 % rynek przewidywał spadek o 6,9%. Euro w tamtej chwili było wyceniane na 4,1622 PLN, zaś dolar na 3,1270 PLN.
W dniach 21 – 25 stycznia sytuacja złotego była dość specyficzna. Tydzień rozpoczął się na dość wysokich poziomach, po osłabieniu: w poniedziałek rano USD/PLN znajdował się na poziomie 3,12, zaś EUR/PLN notował poziom 4,16. Przez kilka następnych dni wykres EUR/PLN zasadniczo wędrował w konsolidacji z lekką tendencją wzrostową, choć w środę rano widać było umocnienie złotego (kurs 4,1523). Na USD/PLN, co jest częstym zjawiskiem, wahania były większe (np. we wtorek notowano 3,1140, ale i 3,1289). W czwartek na sytuację mocno wpłynęły dość przygnębiające dane z polskiej gospodarki dotyczące sprzedaży detalicznej. Okazało się, że w relacji rocznej spadła ona w grudniu o 2,5 proc., co jest nadzwyczaj mizernym wynikiem. Pesymizmu nie powstrzymały bynajmniej dobre dane z Niemiec i USA, które posłużyły jedynie zwiększeniu się wartości euro względem dolara. Tymczasem nasza waluta traciła, niemniej na EUR/PLN nie doszliśmy do 4,20, deprecjacja wyhamowała minimalnie niżej. Na USD/PLN szczytem były okolice 3,1530.
W piątek (25 stycznia) obserwowaliśmy mocną spekulację na eurodolarze. Ruch ten może być racjonalizowany przez kolejny dobry odczyt z Niemiec, ale jedynie częściowo..
Ten tydzień (28-31 stycznia) to raczej stabilizacja kursów para EUR/PLN była głównie wyceniana w granicach 4,1750 PLN – 4,20 PLN, dolar zaś na poziomach 3,08 PLN - 3,12 PLN - przy czym brak było korelacji w kursie tych par, albowiem kurs USD/PLN spadł, EUR/PLN wzrósł. Podobnie jak w przypadku jak głównej pary walutowej, na parze USD/PLN nawet gorsze dane pojawiające się w tym tygodniu, nie były w stanie popsuć pozytywnego nastroju na rynkach globalnych, który umacniał naszą walutę.
Michał Palenciuk
FMCM
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5746 gości