W USA spokojny początek bardzo ciekawego tygodnia

Sesja za oceanem rozpoczęła się od niewielkich spadków na S&P500. Po około godzinie sesji indeks tracił prawie pół procenta, ale wtedy znów spadki zostały wykorzystane do kupna akcji i indeks zaczął wracać na neutralne poziomy.

Nie udało się wybić ponad poziom z piątkowego zamknięcia (niecałe 1503 pkt), a walka skupiła się raczej na utrzymaniu 1500 pkt. Ostatecznie indeks spadł dziś o 0.18%, kończąc sesję na poziomie 1500.18 pkt. Nasdaq, tym razem wsparty przez Apple (+2.2%), wzrósł o 0.15%, a Dow Jones stracił 0.10%.             

Najlepszym walorem w indeksie DJIA był Caterpillar, który podawał dziś wyniki. Spółka, po wyłączeniu czynników jednorazowych zarobiła 1.91 USD na akcję, przy oczekiwaniach rynku wynoszących 1.70 (co do czynników jednorazowych - chodzi o odpisy związane z oszustwami, które niedawno wyszły, dokonanymi przez poprzednie władze jednej z chińskich spółek, zanim CAT ją przejął). Przychody były nieznacznie niższe od prognoz, ale nie przeszkodziło to dziś we wzroście kursu spółki o prawie 2%. Po sesji wyniki podaje Yahoo (-0.3%), a jutro przed sesją Ford (+1.5%) i - z indeksu Dow Jones – Pfizer (-0.6%).

Często na początku tygodnia mało jest istotnych danych makro, ale tym razem było inaczej. Dziś dostaliśmy przede wszystkim dane o zamówieniach na dobra trwałe, ale cały tydzień będzie ogólnie obfitował w bardzo ważne publikacje. W środę raport PKB za IV kwartał 2012, a w piątek raport z rynku pracy za styczeń i ISM przemysłu.

Dane o zamówieniach na dobra trwałe kolejny miesiąc z rzędu zaskoczyły pozytywnie. W grudniu wzrosły one o  4.6% m/m, wobec +0.7% miesiąc wcześniej i 1.7% oczekiwane przez ekonomistów. Wpływ na taką zwyżkę miały wyższe zamówienia na samoloty. Zamówienia bez środków transportu też wypadły dobrze, rosnąc o 1.3% m/m, przy prognozie 0.8%. Przy czym dane za listopad zrewidowano w dół do 1.2% z 1.6%, więc ostatecznie poziom zamówień był mniej więcej zgodny z oczekiwaniami rynku. Ważniejsze jest jednak to, że trend na zamówieniach w ostatnich miesiącach jest naprawdę silny. Ponieważ jest to wskaźnik wyprzedzający dla danych o produkcji w przetwórstwie przemysłowym (wyprzedzenie o ok. 2 miesiące) i w tej roli w ostatnich latach bardzo dobrze się sprawdza, to dobrze to rokuje produkcji w I kwartale b.r. Zamówienia na bazowe dobra kapitałowe, czyli te związane z inwestycjami firm, wzrosły w grudniu o 0.2% m/m, po +3% w listopadzie. Dynamika 3-miesięczna tych zamówień utrzymała się na bardzo wysokich poziomach, co po raz kolejny potwierdza, że „wracają” inwestycje firm i znów zaczynają one wspierać tamtejsze ożywienie, po okresie słabości. Bardziej widoczne powinno to być w bieżącym kwartale. W raporcie o PKB za IV kwartał, który poznamy w środę, inwestycje powinny mieć niewielki, ale jednak dodatni wkład we wzrost PKB, podczas gdy jeszcze kilka miesięcy temu oczekiwania były takie, że inwestycje będą wyraźnie „ciążyły” gospodarce w końcówce roku. Takie wsparcie, w postaci wyższych inwestycji firm, jest teraz gospodarce potrzebne. Niższy dochód do dyspozycji konsumentów, wynikający z podwyżek podatków (przede wszystkim likwidacji ulgi na podatek od płac), powinien bowiem ograniczać dynamikę wydatków konsumentów w I kwartale.

O ile dane o zamówieniach były korzystne dla byków to rozczarował indeks podpisanych umów kupna domów. Spadł on w grudniu o 4.3% m/m, podczas gdy oczekiwano wzrostu o 0.3%. Na razie seria słabszych danych dotyczących sprzedaży domów w grudniu czy to na rynku wtórnym, czy pierwotnym, jak i dzisiejszy raport, po części są tłumaczone obawami konsumentów o klif fiskalny (odzwierciedlonych też przez spadki indeksów nastrojów w grudniu). Na dane za styczeń i luty, które pokażą rzeczywisty trend na rynku, przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Tomasz Smolarek

Doradca inwestycyjny