Asbis netto na minusie

Trzeba przyznać, że wykres notowań firmy Asbis nie prezentuje się zachęcająco. Nie ma w tym stwierdzeniu przesady, bo przecież już od grudnia ubiegłego roku rozwija się silny trend spadkowy, który niedawno zredukował cały wzrost wypracowany wcześniej (od sierpnia 2012). Innymi słowy, kurs powrócił do okolic 2 zł, choć wcześniej testował linię 8 zł.

Naturalne staje się w takim razie pytanie o wyniki przedsiębiorstwa, zwłaszcza te najnowsze. Otóż Asbis przedstawił właśnie raport za sześć pierwszych miesięcy roku bieżącego. Wynika z niego m.in., że choć okres ten przyniósł 4,62 mln USD zysku operacyjnego, to jednak koszty finansowe okazały się na tyle duże, że finalnym wynikiem netto była strata 4,82 mln USD. Rok wcześniej pod koniec czerwca notowano aż 13,33 mln USD EBIT, a jednocześnie 4,72 mln USD zysku netto.

Wszystko to wyglądało tak (zauważmy jeszcze, jak silnie spadły w skali rocznej przychody):

Przypomnijmy zatem, że przedsiębiorstwo, o którym mówimy – czyli formalnie rzecz ujmując, ASBISc Enterprises Plc – to "jeden z czołowych dystrybutorów produktów branży informatycznej na rynkach wschodzących Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki". Tak zostało to opisane w najnowszym raporcie. W dużej mierze chodzi o Europę Środkowo-Wschodnią, republiki nadbałtyckie, kraje byłego ZSRR i Bliski Wschód.

Grupa Asbis rozprowadza komponenty komputerowe oraz gotowe produkty (komputery stacjonarne, laptopy etc.). Firma zarejestrowana jest w Limassol na Cyprze, ale jej prezesem jest Sergiusz Kostewicz, z pochodzenia Białorusin, z wykształcenia inżynier (absolwent inżynierii radiowej w Mińsku).

Ponieważ dla Asbis ważnymi rynkami są Ukraina i Rosja, to w kontekście tegorocznych dramatycznych wydarzeń politycznych, przekładających się na gospodarkę, nie dziwi fakt, że sytuacja w tych państwach negatywnie wpływała na rezultaty spółki. W drugim kwartale firma, jak czytamy, "podjęła szereg działań i była w stanie ograniczyć negatywne efekty kryzysu ukraińskiego". Te działania to przekierowanie przychodów na inne rynki, ograniczenie zakupów i zmniejszenie kosztów.

Wspomnieliśmy wyżej, że półroczne obroty wyraźnie spadły. Tyczyło się to także tych za sam drugi kwartał, bo zmniejszyły się one o 22,2 proc. (do 361,5 mln USD). Z drugiej jednak strony, w relacji kwartalnej wzrosły one o 5,6 proc. i to był właśnie skutek "przekierowania sprzedaży utraconej na Ukrainie i w Rosji na inne rynki". Strata netto za II kw. 2014 okazała się niższa niż strata z pierwszego trymestru.

Przypomnijmy teraz wyniki z lat wcześniejszych (skonsolidowane, dalej w dolarach):

Mocnym akcentem jest to, że każdy rok ostatecznie kończył się na plusie, choć firma pracuje przy niskich rentownościach (to jednak jest dość typowe dla branży). Marża EBIT za rok 2013 wyniosła 1,66 proc., netto zaś 0,66 proc.

Grupa bez problemu zachowuje złotą regułę bilansową, wskaźnik płynności bieżącej przyjmuje nie najgorsze wartości (ostatnio 1,21 pkt), natomiast niepokoić może wysokie zadłużenie kapitału własnego. Pod koniec grudnia 2013 ogół zobowiązań stanowił 450 proc. wartości kapitału własnego, pół roku później poziom ten zredukowano do 356 proc., ale to wciąż zbyt dużo, nawet jeśli brać poprawkę na specyfikę działalności spółki i całej branży (intensywny handel dużą liczbą stosunkowo tanich, popularnych artykułów). Skromnie prezentuje się pokrycie zobowiązań bieżących środkami pieniężnymi (ostatnio 5 proc.).

Firma nie publikowała prognoz na I półrocze roku 2014, ale przedstawiła przewidywania na okres dwunastu miesięcy. Uwzględniają one sytuację na Ukrainie i w Rosji, a także problemy Kazachstanu. Prognoza zakłada, że obroty wyniosą od 1,6 mld USD do 1,75 mld USD (rok temu było to 1,92 mld USD), a netto uda się wyjść na plus i wypracować o 4 do 5 mln USD zysku. Prognoza ta została jak na razie w pełni podtrzymana.

B. Garga