CAD profesjonalnie

Procad to spółka giełdowa z branży informatycznej, dostarczająca klientom software typu CAD, zarówno własnej produkcji, jak i przygotowywane przez inne, renomowane firmy. Oprogramowanie tego rodzaju wspomaga m.in. pracę architektów, inżynierów pracujących w przemyśle czy budownictwie.

Procad prowadzi grupę kapitałową, w ramach której konsolidowane są wyniki podmiotów Des Art sp. z o.o., AutoR KSI sp. z o.o. oraz Cador Consulting sp. z o.o. Przedmiot działalności tych spółek jest zbliżony do tego, czym się zajmuje spółka-matka.

W roku 2014 całe przedsiębiorstwo wygenerowało obroty skonsolidowane na poziomie 49,9 mln zł, zarazem notując 2,29 mln zł zysku operacyjnego i 1,56 mln zł na czysto. Wszystkie lata począwszy od 2010 były całkowicie zyskowne (natomiast w roku 2009 grupa miała 18 tys. zł straty operacyjnej).

Oto i rezultaty skonsolidowane za pierwsze półrocza lat 2013, 2014 i 2015:

Co rzuca się w oczy, jakkolwiek zapowiadał to już pierwszy kwartał, to solidny wzrost sprzedaży. Rośnie popyt na aplikacje spółki tudzież ich odnowienia.

Przychody wzrosły r/r o 28,4 proc., osiągając kwotę niemal 28 mln zł. Udało się też wydatnie powiększyć zyski, co jest o tyle istotne, że równocześnie poprawiły się marże – zarówno w relacji rocznej, jak i w stosunku do I – II kw. 2013. Ot np. rentowność EBITDA doszła już do 6,20 proc. (rok temu 3,96 proc.), a marża operacyjna do 5 proc. (poprzednio 2,4 proc.). Na czysto Procad zarobił tym razem 1,16 mln zł, gdy w I – II kw. 2014 było to raptem 224 tys. zł.

W przychodach finansowych obecne były m.in. takie wielkości jak otrzymane odsetki od obligacji, a także zysk ze sprzedaży jednostek uczestnictwa funduszu płynnościowego KBC Gamma SFIO. Finalnie grupa Procad notowała nadwyżkę na saldzie kosztów i przychodów finansowych (65 tys. zł).

W majątku widzimy przewagę aktywów obrotowych nad trwałymi. W szczególności notowano 3,6 mln zł środków pieniężnych. Cash-flow w relacji rocznej był dodatni, ale w samym półroczu pula się obniżyła. Bardziej niepokojące jest jednak to, że ujemne (-1,5 mln zł) były przepływy operacyjne. Rok temu notowano tu 864 tys. zł na plusie. Ujemny wynik nie był oczywiście skutkiem straty (bo notowano zyski), ale spłaty zobowiązań.

Wskaźnik płynności bieżącej jest bez zarzutu, w tym sensie, że jest naprawdę wysoki (2,57 pkt). Bardzo wysokie jest też pokrycie zobowiązań bieżących środkami pieniężnymi (60 proc., co na ogół nie jest koniecznym zjawiskiem, ale na pewno gwarantuje sporą wypłacalność). Zachowana jest bez problemu złota reguła bilansowa, poza tym spółka (grupa) ma niskie zadłużenie aktywów (0,28 pkt) i kapitału własnego (0,38 pkt). Wydaje się więc, że generalnie sytuacja finansowa jest całkiem przyzwoita, podobnie jak i wyniki rachunku zysków i strat.

W listopadzie roku 2014, czyli blisko rok temu, kurs schodził niekiedy do 85 groszy. Kupno papierów na tych minimach nie byłoby złym biznesem, skoro teraz mamy cenę 2 razy wyższą (mniej więcej). Tak naprawdę jednak maksima to 2,39 – 2,41 zł, notowano je w maju tego roku. Od tego czasu, po dobrych kilku tygodniach konsolidacji, wykres poszedł na południe. Można wytyczyć linię trendu wzrostowego – i liczyć na to, że rynek będzie ją respektował. Do ewentualnego jej testu może dojść już za parę dni, chyba że wsparcie na 1,63 zł, obecnie badane, okaże się wystarczająco silne, by odeprzeć dalsze spadki.

Kamil Kiermacz