Gigawaty Enei i jej nowy prezes
- Utworzono: piątek, 08, styczeń 2016 06:15
Enea to grupa kapitałowa z branży energetycznej, grająca w tej samej lidze co Tauron, PGE i Energa. Przedsiębiorstwo jest w 51,5 proc. kontrolowane przez Skarb Państwa. Niedawno prezesem zarządu został (już wcześniej wykonujący czynności odpowiadające temu stanowisku) Mirosław Kowalik.
Formalnie Kowalik został na to stanowisko powołany wczoraj. Związany jest, jak czytamy, od 20 lat z branżą energetyczną, pracował m.in. dla Alstom Power, ostatnio jako dyrektor ds. sprzedaży i marketingu. Ukończył Wydział Elektryczny Akademii Morskiej w Gdynii i studia MBA, a także podyplomowane zarządzanie finansami przedsiębiorstw w SGH. Odbywa też studium doktoranckie.
Nas jednak będą interesowały przede wszystkim rezultaty finansowe Enei, które pokrótce omówimy. Niestety, roczne wyniki nie są jeszcze znane, będzie trzeba więc posiłkować się tymi z okresu 9 miesięcy roku 2015.
Wpierw jednak spójrzmy na wykres kursu:
Wykres ten w ostatnim czasie niemal do złudzenia przypomina to, co widać w przypadku Energi, jeśli chodzi o kształt. Wiosna (w tym wypadku połowa maja) pozwoliła uzyskać szczyt w pobliżu 17,30 zł, później natomiast trwały silny trend spadkowy. Notowania zeszły poniżej 14 zł, następnie pokonano 12 zł, a ostatnio przebito wsparcie w pobliżu 10,60 zł. Rokowania nie są więc dobre, przynajmniej z technicznego punktu widzenia.
Enea zatrudniała pod koniec III kw. 10 tys. pracowników (więcej niż Energa) i miała 3,3 GWe zainstalowanej mocy elektrycznej w swych elektrowniach (Energa zaś 1,36 GWe). Prawie 200 MW zainstalowanych jest w ramach OZE. Sieć dystrybucyjna to 134 tys. km (w Enerdze więcej, bo 184 tys. km). Enea deklaruje też, że ma 2,5 mln klientów. Co więcej, firma posiada niemal 2/3 akcji LW Bogdanki.
Wyniki skonsolidowane za okres 9 miesięcy lat 2014 i 2015 wyglądały tak:
Przychody wyniosły 7,15 mld zł - jeśli mowa o najnowszym znanym okresie. Kwota ta była o kilkaset milionów niższa niż w Enerdze, niemniej skala działalności obu firm jest podobna (przy czym niższa niż skala Tauronu czy PGE). Przychody Enei w relacji rocznej jednak nie wzrosły, ale spadły (o 1 proc.). O ile jednak w Enerdze zyski za 9 miesięcy były niższe niż rok wcześniej, o tyle tu - wręcz przeciwnie. Wynik operacyjny wzrósł o 6 proc., przebijając barierę miliarda złotych. Pozwoliło to poprawić lekko rentowność operacyjną (z 13,7 proc. do 14,6 proc.). Wzrosły też wyniki EBITDA i netto oraz towarzyszące im marże.
Grupa Enea nie zachowuje złotej reguły bilansowej, tzn. aktywa trwałe (dominujące zresztą w majątku) są większe niż kapitał własny. Płynność bieżąca nie budzi zarzutu, jest wysoka, de facto przekroczyła już pułap 3 pkt. Zadłużenie aktywów przez 9 miesięcy wzrosło, ale jest w normie (41 proc.). Bardzo wysoko prezentuje się wypłacalność natychmiastowa (1,7 pkt - co w żadnym razie nie jest konieczne). Cash-flow za badany okres był zresztą dodatni.
Sam III kwartał wyglądał, jak się wydaje, lepiej niż w Enerdze. O ile tam zyski spadły, o tyle tu wynik operacyjny wzrósł blisko 2,5-krotnie, z 223,4 mln zł do 522,8 mln zł. Podobnie wynik netto odnotował dwukrotną zwyżkę, do kwoty 420 mln zł.
Kamil Kiermacz
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5734 gości