Kerdos - próby naprawy sytuacji

Kerdos Group to przedsiębiorstwo, które ostatnio miało dość dramatyczną sytuację - w istocie bowiem firmie groziła nawet upadłość likwidacyjna. Pod sam koniec ubiegłego roku ukazał się jednak komunikat, z którego wynika, że postępowanie sądowe w tej sprawie zostało umorzone.

Ciekawe jest to, że za złożeniem wniosku o likwidację stał zarząd przedsiębiorstwa - lub raczej poprzedni zarząd, który dokonał tego kroku 13 listopada 2015 roku. Trzy dni później odbyło się jednak (z inicjatywy jednego z akcjonariuszy, Romualda Aloisa Kalycioka) NWZ, które dokonało zmian w radzie nadzorczej, a ta powołała nowy zarząd - z p. Kalyciokiem jako prezesem.

W tej nowej odsłonie Kerdos Group próbuje wychodzić na prostą i restrukturyzować działalność grupy tudzież poszczególnych spółek. A problemy, z którymi trzeba się uporać, na pewno są realne, biorąc pod uwagę, że w III kwartale roku 2015 grupa notowała nawet wynik brutto na sprzedaży poniżej zera, nie mówiąc o wynikach EBITDA, EBIT i netto. W istocie strata netto wyniosła 82,3 mln zł, zaś w ujęciu narastającym 57,6 mln zł.

Przypomnijmy, czym jest Kerdos Group. Otóż firma ta dawniej występowała jako Hygienika. Wywodzi się ze spółki Euro Cristal sp. z o.o., która u progu lat 90-tych rozpoczęła dystrybucję artykułów higienicznych, jak np. pieluszki dziecięce. W 2003 roku przyjęta została nazwa Hygienika, rok później akcje spółki zadebiutowały na GPW. Przez następnych kilka lat przedsiębiorstwo działało na minusie i dopiero w 2011 roku przedstawiła zysk, co zresztą na jego witrynie internetowej jest odnotowane. Później rozpoczęła się budowa grupy kapitałowej, zaś w wakacje 2014 przyjęto nazwę Kerdos Group.

To, co okazało się najbardziej problematyczne dla Kerdos, to sytuacja sieci drogerii Dayli. Otwarto już co prawda postępowanie sanacyjne w stosunku do tego podmiotu, ale przez pewien czas wydawało się, że dojdzie do totalnego bankructwa. Zbyt wielkie były długi wobec ING Banku Śląskiego.

W czerwcu 2015 roku Kerdos Group miała duże aspiracje - prognozy zakładały 238 mln zł przychodów na cały rok, 13 mln zł zysku operacyjnego bez zdarzeń jednorazowych i 8 mln zł brutto (bez zdarzeń). Takie były przewidywania co do wyników skonsolidowanych. Prognozy jednak cofnięto.

My przypomnijmy, jak wyglądały faktyczne wyniki za pierwszych 9 miesięcy minionego roku:

118,3 mln zł - takie były przychody narastające. Cóż, kwota ta stanowiła jedynie 68 proc. sumy notowanej na tej pozycji rok wcześniej. W samym III kwartale obrót zamknął się kwotą 17,3 mln zł (w tym wypadku to 31,6 proc. poprzedniej sumy). O stratach za III kw. już mówiliśmy, powiedzmy więc jeszcze, że w ujęciu narastającym odnotowano co prawda zysk brutto na sprzedaży (33 mln zł, marża 28 proc.), ale EBITDA, EBIT i wynik netto były znacznie poniżej zera. W szczególności strata netto to 57,6 mln zł (równowartość 48,7 proc. przychodów).

W ciągu roku zmniejszyły się w grupie aktywa tak trwałe, jak i obrotowe - przy czym te pierwsze aż o 21,1 proc., do 82 mln zł. Wynikało to w dużej z mierze z redukcji aktywów rzeczowych.

Wypłacalność natychmiastowa stała ostatnio bardzo nisko, w granicach 2 proc., zasoby pieniężne nie były więc duże. Płynność bieżąca osunęła się z 1,64 pkt (30 września 2014) do 1,18 pkt, zaś złota reguła bilansowa przestała być przestrzegana. Ogólne zadłużenie wydatnie się powiększyło, do ponad 70 proc., co jest oczywiście niepokojące.

Trend spadkowy na wykresie widać już przynajmniej od marca (kiedy maksima wynosiły ok. 1,60 zł). Ostatnio cena to już tylko 0,20 zł, co nie dziwi, biorąc pod uwagę niepewną kondycję przedsiębiorstwa. Trudno tu mówić o rychłych wzrostach, szczególnie że jakiekolwiek sensowne opory są dość wysoko (ok. 40 - 45 groszy, następnie ok. 70 groszy).

Adam Witczak