Trzy razy ryby - Wilbo, Seko, Graal
- Utworzono: wtorek, 06, wrzesień 2016 10:28
Na naszym talerzu - szwedzkim stole, można rzec - dziś prezentują się trzy przedsiębiorstwa z branży rybnej, obecne na GPW.
Można to trochę doprecyzować. Oto bowiem Seko oprócz produkcji marynat, galaret czy ryb opiekanych ma również stację benzynową (która jednak odpowiedzialna jest za mniej niż 10 proc. przychodów). Z kolei Graal to rozbudowana grupa kapitałowa z branży spożywczej, która jednak nie ogranicza się do ryb - bo oferuje też dania obiadowe w słoikach (klopsy, fasolka etc.) tudzież konserwy mięsne. Jest zresztą właścicielem takich brandów jak Zduńskie Smaki czy Kuchnia Staropolska (oraz Gaster, Black Rose, SuperFish czy Koral).
Wilbo koncentruje się na konserwach rybnych i paprykarzach. W asortymencie są też ryby mrożone i owoce morza. Marki to Neptun, Dal Pesca i Taaka Ryba.
Spójrzmy teraz na rezultaty badanych przedsiębiorstw za pierwsze półrocze 2016. W przypadku Graala podajemy dane skonsolidowane:
Zacznijmy właśnie od Graala. Tu bowiem warto zasygnalizować, że sama jednostka dominująca miała wyniki proporcjonalnie lepsze niż cała grupa. Wypracowała niemal 290 mln zł przychodów (wzrost r/r o ponad 14 proc.), miała też 19,7 mln zł EBIT (rok wcześniej 11 mln zł) oraz prawie 17 mln zł na czysto.
Grupa jednak odnotowała stratę netto opiewającą na 0,32 proc. obrotów, które łącznie wyniosły 490 mln zł. Marża operacyjna spadła z 3,84 proc. do 0,44 proc. Firma uzasadniała to m.in. wzrostem kosztu zakupu surowców oraz niekorzystnym kursem euro.
Seko zanotowała wzrost przychodów o 3,7 proc. r/r. Zyski nieco spadły, zwłaszcza wynik netto - który zszedł z 1,16 mln zł do 846 tys. zł. Przełożyło się to na obniżkę odpowiednich rentowności, np. marża EBIT spadła z 2,31 proc. do 2 proc. Uzyskane marże były najsłabsze, jeśli chodzi o pierwsze półrocza lat 2013 - 2016.
Ogólnie jednak najsłabszym ogniwem wciąż jest Wilbo. Firma ta nadal musi spłacać raty układowe, ma też problemy ze znalezieniem wystarczająco dużego kapitału obrotowego. Przychody za I - II kw. 2016 to 16,9 mln zł (spadek r/r o 1,55 mln zł). Wilbo utrzymała się w pełni na plusie, ale jest to plus arcy-skromny. Dość rzec, iż wynik netto to 10 tys. zł, co daje marżę 0,06 proc. Rentowność operacyjna spadła z 10,2 proc. do 0,69 proc.
Oto dane bilansowe:
Największe przedsiębiorstwo to oczywiście Graal - aktywa trwałe opiewają na 307,32 mln zł, obrotowe na blisko 300 mln zł. Najmniejsza firma to Wilbo - 9,6 mln zł majątku trwałego i 22,4 mln zł obrotowego. Wilbo ma, co ciekawe, wysoki wskaźnik płynności bieżącej (1,83 pkt), choć r/r i tak znacznie się on obniżył. Pozostałe wskaźniki tej spółki są zresztą słabe: przedsiębiorstwo zdecydowanie nie zachowuje złotej reguły bilansowej, praktycznie nie ma wypłacalności natychmiastowej, a ogólne zadłużenie sięga 87 proc., jest więc bardzo wysokie.
W Seko zadłużenie to tylko 44 proc. sumy bilansowej, w grupie Graal 50 proc. To przyzwoite wyniki. Obie te firmy są też nieodległe od złotej reguły, jeśli rozumieć przez nią pełne pokrycia aktywów trwałych kapitałem własnym.
Wskaźnik płynności bieżącej w Seko to aż 1,90 pkt, do tego mamy ponad 70-proc. wypłacalność natychmiastową. W Graalu oba te wskaźniki są dużo niższe (1,14 pkt i 0,09 pkt), choć nie tragiczne.
Finalnie spójrzmy jeszcze na wykresy kursu:
Tendencja na wykresie Graala była spadkowa od listopada 2015, gdy notowano maksima powyżej 34 zł. 24 czerwca (w dniu wyników referendum brexitowego) doszło do odbicia od 20 zł. Połączenie tego minimum z dołkiem z 19 sierpnia daje nam trend wzrostowy, zresztą moglibyśmy poprowadzić jego linię także wyżej - po dołkach z 21 czerwca i 20 - 25 lipca. Mamy też wsparcie w zakresie 25,88 - 26,50 zł. Opór kształtuje się obecnie lokalnie przy 28,10 zł.
Papiery Seko silnie podrożały pomiędzy połową lutego 2016 (minima rzędu 4,86 zł) a drugą połową kwietnia (maksimum na 8,50 zł). Później jednak zaczęła się silna korekta, a nawet trend spadkowy. Co prawda niewykluczone, że obroniła się linia 6,50 zł - ale nie mamy jeszcze powrotu do 7 zł czy tym bardziej 7,50 zł.
We wrześniu 2014 akcje Wilbo można było kupować za 0,62 zł od sztuki, czyli nader tanio. Byłby to udany interes, biorąc pod uwagę późniejszy trend długoterminowy o charakterze wzrostowym. U progu marca 2016 zanotowano maksimum na 1,37 zł. Od tego czasu mamy jednak tendencję spadkową. Owszem, przy 0,90 zł doszło do odbicia. Na razie jednak nie jest jasne, czy aprecjacja potrwa dłużej.
J. Sobal
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 4568 gości