Astarta na swych włościach

Na polskiej giełdzie notowanych jest kilka ukraińskich przedsiębiorstw z branży rolniczej - czy też z obszaru rolniczo-spożywczego, jeśli można rzecz określić w ten sposób.

Jedną z takich firm jest Astarta Holding N.V., obecna na głównym parkiecie od sierpnia 2006 roku. Podstawowym przedmiotem działalności jest produkcja cukru z buraków, aczkolwiek Astarta działa także w branży mlecznej i mięsnej, a poza tym również na rynku soi.

W pierwszych trzech kwartałach roku 2016 aż 46 proc. przychodów skonsolidowanych (bo jest to grupa kapitałowa) dał segment cukru. 25 proc. przypadło na przetwórstwo soji, 20 proc. na segment rolniczy (zboża).

Jeśli chodzi o rok 2016, to nie są jeszcze znane pełne dane, tzn. na razie nie dysponujemy raportem rocznym. Tym niemniej władze grupy Astarta przedstawiły szacunki wybranych wyników. Zebraliśmy je w poniższej tabeli, biorąc pod uwagę także wyniki z lat 2014 i 2015. Są to kwoty wyrażone w EUR, aczkolwiek podstawową walutą dla Astarty jest hrywna.

Otóż przychody za rok 2016 to 369 mln zł. W skali rocznej wzrosły aż o 17,5 proc., w dwuletniej o 4,86 proc.

Zarząd nie podał wyniku netto za rok 2016 (a jedynie dług netto, net debt, zatem coś zupełnie innego - wyniósł on 146 mln EUR). Mamy jednak kwoty brutto na sprzedaży i EBITDA. Ta ostatnia to 150 mln EUR (marża 40,6 proc., rok wcześniej 41,7 proc., w 2014 natomiast 34 proc.). Dodajmy, że w roku 2014 zanotowano stratę netto, wynoszącą 19,35 proc. ówczesnych obrotów.

Ostateczny raport za rok 2016 ukaże się dopiero 10 kwietnia 2017 roku, zostało więc sporo czasu. W szczególności - sporo czasu na przewidywanie wyników i spekulację kursem. Wykres tego ostatniego prezentuje się następująco:

W zasadzie nie wygląda to źle. Około rok temu, w pierwszej połowie lutego 2016, akcje można było kupować za mniej więcej 27 zł od sztuki. Taka inwestycja byłaby z dzisiejszej perspektywy sukcesem. Oto bowiem kurs opiewa na ok. 61 zł, zaś w styczniu notowano nawet podejście do 65,80 zł. Ostatni sygnał oscylatora stochastycznego STS jest pro-zakupowy.

Kamil Kiermacz