Wilbo - nie bez problemów
- Utworzono: czwartek, 20, kwiecień 2017 04:01
Akcje firmy Wilbo są wyceniane nisko: w drugiej połowie marca kurs schodził nawet do 0,41 zł, a i teraz nie jest dużo wyższy. Tymczasem jeszcze jesienią 2016 zdarzały się wyjścia ponad poziom 1,20 zł.
Nadeszła jednak faza, w której gracze giełdowi zaczęli dość wyraźnie tracić zaufanie do papierów tego przedsiębiorstwa. Nie można się temu dziwić: niewątpliwie jego sytuacja jest daleka od ideału, przy czym stosujemy tu dość oględne określenie.
Wilbo to firma z branży rybnej. Spółka istnieje już od prawie 30 lat - mianowicie od roku 1987. W roku 1998 firma pojawiła się na warszawskiej giełdzie papierów wartościowych.
Wilbo posiada dwa zakłady produkcyjne (oba w Gdyni) i wytwarza konserwy rybne, owoce morza oraz ryby mrożone. Marki Wilbo to np. Neptun, Dal Pesca czy Taaka Ryba.
Jesienią 2016 Wilbo podpisała umowę sprzedaży nieruchomości za 18 mln zł netto, a także zaczęła realizować transakcję sprzedaży części ruchomych aktywów produkcyjnych z Zakładu Mrożenia i Produkcji Mrożonek (za 2 mln zł). Transakcje te miały pomóc w obniżeniu poziomu zobowiązań i dostosowaniu produkcji do popytu.
Co prawda Wilbo od dawna nie jest już w stanie upadłości układowej (kiedyś była), niemniej zarząd przyznaje, że sytuacja nie jest wzorcowa, a rok 2016 nie przyniósł oczekiwanej poprawy. Po sześciu miesiącach firma była jeszcze w pełni na plusie, choć jej zysk netto opiewał tylko na 10 tys. zł. Po trzecim kwartale była już poniżej zera na pozycjach EBITDA, EBIT i netto. W całym roku 2016 udało się co prawda wygenerować dodatnie wartości EBITDA i EBIT, ale netto przedsiębiorstwo osunęło się pod kreskę.
Spójrzmy:
Przychody za rok 2016 (23,06 mln zł) to tylko 62 proc. sumy z roku 2015 oraz 57 proc. tego, co w 2014. Lata 2014 i 2015 zakończyły się skromnymi zyskami. W 2016 EBITDA i wynik operacyjny były co prawda relatywnie niezłe, zwłaszcza w odniesieniu do przychodów (marże 7,33 proc. i 3,8 proc.), ale na czysto przedsiębiorstwo straciło 5,58 mln zł. To niemal 1/4 obrotów.
Konserwy rybne to główne źródło przychodów (71 proc.). Ryby mrożone dały 14 proc., reszta to inne surowce, materiały i usługi (sprzedaż niekomercyjna).
Aktywa trwałe Wilbo zostały zredukowane wielokrotnie - do kwoty mniejszej niż milion złotych. Równocześnie kapitał własny stał się ujemny. Środków pieniężnych nadal jest mało, w zasadzie nie ma mowy o wypłacalności natychmiastowej. Płynność bieżąca teoretycznie nie jest taka zła (1,71 pkt), ale nie można powiedzieć, by całkowicie ratowało to ogólny obraz.
Pocieszeniem jest to, że udało się wyraźnie zmniejszyć stan zobowiązań - tak długo-, jak i krótkoterminowych. Nie oddaje tego odpowiedni wskaźnik, albowiem kapitał własny stał się ujemny, niemniej kwoty rzeczywiście zredukowano.
Naturalnie słaba sytuacja finansowa to zawsze jest samonapędzający się mechanizm. Wilbo nie radzi sobie zbyt dobrze - więc banki niechętnie finansują spółkę. Zarząd przyznaje, że dostęp do środków jest ograniczony. Strata netto to z kolei efekt odpisów aktualizujących należności. Te zaś odpisy to skutek "ostrożnościowego podejścia biegłego" (do kwestii zagrożenia nieściągalności owych wierzytelności).
Nieruchomość w Gdyni udało się sprzedać i spłata wierzycieli układowych przebiega zgodnie z harmonogramem - to pozytywne zjawisko.
Każdy zewnętrzny obserwator mógłby doradzać Wilbo zwiększenie przychodów, odbudowę kapitału własnego czy umocnienie pozycji rynkowej - i nic dziwnego, że to są główne cele strategii na rok ubiegły i bieżący. Na razie nie wszystkie udało się zrealizować. Firma w każdym razie chce dochodzić swych należności (od przedsiębiorstwa Grupa Bałtycka) - tych właśnie, na które dokonano odpisy.
Kamil Kiermacz
-
Popularne
-
Ostatnio dodane
Menu
O Finweb
ANALIZY TECHNICZNE
Odwiedza nas
Odwiedza nas 5748 gości