Arcus - niestety na minusie

Arcus to grupa kapitałowa z głównego parkietu akcyjnego GPW, która dzieli swoją działalność na cztery główne linie czy też segmenty.

Pierwszy obszar to segment IT. Jest to np. sprzedaż i dzierżawę sprzętu kopiującego oraz służącego do zarządzania pocztą i cyklem życia dokumentu. Asortyment obejmuje drukarki, kserokopiarki, niszczarki do papieru czy urządzenia wielofunkcyjne. Arcus rozprowadza przede wszystkim sprzęt takich marek jak Kyocera czy Pitney Bowes.

Drugi segment to telematyka - co oznacza w tym wypadku monitorowanie flot pojazdów. Segment trzeci to telemetria. Tutaj Arcus prowadzi sprzedaż i instaluje urządzenia do pomiaru prądu, gazu czy wody.

Czwarty obszar działalności to rozmaite usługi serwisowe i naprawcze, a także wdrożenia oprogramowania ICT i ERP.

W rzeczywistości telematyka i telemetria dają jedynie marginalną część przychodów. W ciągu pierwszych 9 miesięcy roku 2017 było to raptem 3,2 proc. (2,61 mln zł), przy czym sama telemetria była odpowiedzialna jedynie za 52 tys. zł. Tym niemniej straciła 1,2 mln zł, tak więc nie powiodło jej się dobrze.

Usługi (obszar czwarty) dały 20,7 mln zł wpływów ze sprzedaży, ale zanotowały 624 tys. zł straty. Na plus wyszła główna linia Arcus: segment IT. Tu wygenerowano blisko 3 mln zł zysku przy 56,7 mln zł obrotów.

Ostatecznie skonsolidowane wyniki finansowe grupy Arcus wyglądały tak:

Przychody odnotowane łącznie w ciągu trzech trymestrów 2017 to 82,03 mln zł. W relacji rocznej wzrosły o 11 proc. EBITDA z niewielkiego plusa zszedł r/r na minus, pogłębiły się straty operacyjna i netto. Nawiasem mówiąc, widzimy wyraźnie, że ostatnie lata w ogóle nie były dobre dla Arcus - szczytem powodzenia były dodatnie wartości EBITDA, zresztą skromne. Tak przynajmniej prezentowały się okresy 9-miesięczne. O pełnych danych rocznych powiemy za chwilę.

W każdym razie finalny rezultat na czysto, zanotowany w czasie od 1 stycznia do 30 września 2017, to 4,3 mln zł - poniżej zera, rzecz jasna. To daje ujemną rentowność -5,2 proc.

Zerknijmy teraz na zapowiadane rezultaty roczne, by mieć szerszy ogląd spraw:

W latach 2008 - 2016 aż cztery okresy cechowały się stratami EBITDA, operacyjną i netto. Do tego w roku 2010 mieliśmy samą stratę operacyjną.

Rok 2015 był czasem zysków - nawet niezłych, w porównaniu z innymi latami na plusie. Tym niemniej rok 2016 przyniósł powrót do słabości, strata na czysto wyniosła 5,5 mln zł. Widzimy też, że przychody były niewielkie: 121 mln zł (spadek r/r o 1/3).

Spójrzmy na pozycje bilansowe:

Pod koniec września 2017 aktywa trwałe warte były 39 mln zł, przynajmniej według wycen grupy. Aktywa obrotowe to 56,5 mln zł.

Wskaźnik płynności bieżącej w relacji rocznej spadł z 1,5 pkt do 1,2 pkt. Nie jest to dobra zmiana, choć formalnie nadal zobowiązania krótkoterminowe pokryte są majątkiem obrotowym.

Wypłacalność natychmiastowa stoi nisko (2 proc.), co niepokoi. Złota reguła bilansowa jest zachowana, to akurat pozytywne. Ogólne zadłużenie na poziomie 56 proc. sumy bilansowej mieści się w normie.

Zerknijmy na wykres kursu akcji:

Późną wiosną i wczesnym latem 2017 wykres wędrował po bardzo niskich poziomach, w pobliżu 1,03 - 1,05 zł. Później, w sierpniu, nastąpiło wybicie notowań na północ, nawet do 2,33 zł (szczyt z końcówki listopada). Tu już nastąpiło przesilenie i cena spadła znacząco na południe. Osiągnięto minimum wynoszące 1,65 zł. Mamy teraz lekkie odbicie, ważą się losy generalnej tendencji wzrostowej.

J. Sobal