Trakcja - wykres w konsolidacji

W roku 2017 grupa Trakcja zatrudniła ok. 300 pracowników. Było to nie tyle poszerzenie składu, ile raczej wymiana kadr połączona z ich odmłodzeniem. Ostatecznie bowiem całkowita liczba zatrudnionych na dzień 31 grudnia 2017 była mniej więcej taka sama jak rok wcześniej - nieco ponad 2 tys. osób.

W każdym razie jest to, zwłaszcza jak na polskie warunki, duże przedsiębiorstwo. 1360 osób pracuje w spółkach grupy w pionie produkcji budowlano-montażowej, do tego dochodzą operatorzy maszyn, dział sprzedaży, administracja itd.

Trakcję PRKiI prezentowaliśmy na naszych łamach już wiele razy. Mimo to przypomnijmy, iż jest to przedsiębiorstwo prowadzące prace budowlane i modernizacyjne w obrębie dróg oraz torów kolejowych i tramwajowych. W szczególności chodzi o infrastrukturę elektroenergetyczną, ale też o budownictwo kubaturowe czy wynajem sprzętu. Firma produkuje poza tym niektóre urządzenia stosowane w transporcie, np. okucia dźwigarów czy rozdzielnice.

Tak wygląda struktura grupy:

Jak widać, należy do niej m.in. podgrupa AB Kauno Tiltai, zarejestrowana na Litwie, a funkcjonująca m.in. na Białorusi, w Szwecji czy na Łotwie.

Portfel zamówień grupy Trakcja (z wyłączeniem części przypadającej na konsorcjantów) opiewał pod koniec minionego roku na 1,78 mld zł. Zapewnia on, jak czytamy w raporcie, pełne wykorzystanie mocy produkcyjnych.

Spójrzmy na wyniki skonsolidowane:

Przychody za rok ubiegły to 1,37 mld zł. Nieznacznie spadły w stosunku rocznym, ale w gruncie rzeczy były bardzo podobne. Zmniejszyły się niestety zyski - i to dość wyraźnie. Tak np. wynik operacyjny zszedł z 73,8 mln zł do 52 proc. tej kwoty, tj. do 32 mln zł. Przełożyło się to na redukcję rentowności na tym poziomie z 5,3 proc. do 2,8 proc. Marża netto skurczyła się z 4,1 proc. do 2,3 proc.

51,1 proc. przychodów dały roboty kolejowe, a 36,1 proc. drogowe. Marginalny był udział prac przy mostach czy liniach tramwajowych. W kraju wypracowano 69 proc. przychodów, udział ten wzrósł, bo w 2016 wynosił 63 proc.

Trzeba wiedzieć, a jest to cechą także konkurencyjnych firm (jak Torpol czy ZUE), że głównym klientem Trakcji jest PKP PLK S.A. Otóż z tego źródła wpłynęło 45 proc. skonsolidowanych przychodów emitenta.

Niższe zyski i zredukowane marże to, jak czytamy, efekt tego, że kontrakty w Polsce pozyskiwano "w okresie wzmożonej konkurencji tuż po uruchomieniu nowej perspektywy unijnej". Spółki litewskie w ogóle przy tym nie realizowały kontraktów kolejowych, bo nie było tam takich przetargów. Tym niemniej obecnie istnieją pewne szanse na rozpisanie przetargów drogowych i kolejowych w obrębie tego rynku.

Zerknijmy na bilans:

Suma bilansowa Trakcji to 1,44 mld zł. Z tego po stronie pasywów 47 proc. stanowią zobowiązania wraz z rezerwami, jest to zupełnie normalny poziom. Szefostwo Trakcji podkreśla, że dysponuje ona "niewykorzystanymi liniami kredytowymi" w kwocie 183 mln zł, co dodatkowo zwiększa bezpieczeństwo. Ma też wolny limit finansowania na podstawie umowy faktoringowej, opiewający na 50 mln zł.

Ogólny wskaźnik płynności bieżącej jest jeszcze w normie, choć przyjął wartość niższą niż rok i dwa lata wcześniej (tylko 1,26 pkt). Spadła niestety wypłacalność natychmiastowa, z 32 proc. do 20 proc., byłoby dobrze, gdyby już się nie obniżała lub nawet nieco wzrosła. Rzecz wynikała zarówno z ubytku gotówki, jak i ze wzrostu zobowiązań krótkoterminowych.

Co do przepływów, to choć ostatecznie kwota pieniędzy się zmniejszyła, to jednak przepływy operacyjne netto w 2017 były wybitnie dodatnie, inaczej niż w 2016.

ROE i ROA spadły r/r - odpowiednio z 7,8 proc. do 4,1 proc. oraz z 4,3 proc. do 2,3 proc. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę redukcję zysków.

Tak prezentuje się akcjonariat Trakcji:

Najważniejszym inwestorem jest COMSA, niemniej akcjami handluje się też na GPW, a wygląda to tak:

Wykres znajduje się od jesieni 2017 roku w stanie konsolidacji. Za wsparcie można uznać linię 6,71 zł, choć formalne minima to nawet 6,51 zł. Opory to 7,47 zł i 7,79 zł. Ostatnio kurs jest przy 7 zł.

Adam Witczak