Intersport zapowiada zmiany na lepsze

Handel detaliczny artykułami sportowymi w specjalistycznych sklepach zlokalizowanych w prestiżowych centrach handlowych dużych miast Polski - tak swoją działalność opisuje firma Intersport.

Rzeczywiście, jej sklepy spotkać możemy m.in. w Trójmieście, Olsztynie, Białymstoku, Szczecinie, Poznaniu, Warszawie, Krakowie, Łodzi czy Wrocławiu. Można się tam zaopatrzyć w odzież i obuwie oraz w różnego rodzaju akcesoria (maski, płetwy, rękawice, maty, śpiwory, namioty, kije turystyczne, narty, gogle, rakiety tenisowe etc.).

Trzeba jednak przyznać, że mimo dużej rozpoznawalności przedsiębiorstwo ma od dawna problem z pełnym wyjściem na plus. Owszem, generuje dodatni wynik brutto na sprzedaży (cóż, zejście już tutaj na zero byłoby naprawdę kiepskim sygnałem) - ale z pozostałymi pozycjami jest gorzej. Dla przykładu, ostatni rok z zyskiem operacyjnym (i to niewielkim: 9 tys. zł) to rok 2013. Później operacyjnie i netto firma była już na minusie.

Zerknijmy do tabelki:

Zysk brutto na sprzedaży obniżył się tylko trochę intensywniej niż obroty, niemniej - formalnie rzecz ujmując - odpowiednia marża spadła (z 38,2 proc. do 37,9 proc.).

Straty operacyjna i netto okazały się w 2017 głębsze niż w latach ubiegłych, także w proporcji do obrotów. Ujemne rentowności to odp. -5,6 proc. oraz -4,9 proc.

Druga rzecz to wskaźniki bilansowe:

Kapitał własny przedsiębiorstwa jest niski, zatem nie dziwi fakt, iż wskaźnik ROE wypadł w roku 2017 bardzo źle (-77 proc.). Pozytywne jest wszelako to, że ów kapitał wzrósł w stosunku rocznym o 54 proc. To efekt podwyższenia kapitału zapasowego.

Aktywa trwałe są większe niż obrotowe, stanowią 54 proc. sumy bilansowej. Niewiele w nich gotówki, tylko 1,94 mln zł. Zauważmy jednak, że pula pieniędzy zwiększyła się r/r, co trochę poprawiło mizerną wypłacalność natychmiastową. Przepływy operacyjne były jednak w ubiegłym roku ujemne, tylko finansowe były na plusie. Wynikało to głównie z powiększenia kapitału (przez emisję akcji serii F).

Intersport nie wypełnia złotej reguły bilansowej (wskaźnik na poziomie 0,31 pkt), ma też niską płynność bieżącą (raptem 0,60 pkt). Zadłużenie wyraźnie się obniżyło r/r, także w proporcji do aktywów (z 89 proc. do 83 proc.) - ale pozostaje wysokie.

Czy zarząd ma plany związane z przyszłą poprawą sytuacji? Prezes Artur Mikołajko pisze w liście do inwestorów, że rok 2017 był przełomowy. Spółka uzyskała samodzielną licencję Intersport i zaczęła wdrażać nowy model biznesowy. Polega on m.in. na zamawianiu wysokomarżowych marek własnych bezpośrednio u producentów.

Z tym wszystkim wiązał się okres przejściowy, kiedy to (przez trzy pierwsze trymestry 2017) stan zatowarowania sklepów był niski, stąd słabe wyniki. W IV kw. 2017 sytuacja się wymownie polepszyła. Wprowadzono do sklepów nową kolekcję. W zasadzie jednak zarząd liczy raczej na rok 2018 - na razie pozytywne zmiany były zbyt małe i wczesne, by całościowo odmienić wyniki za rok 2017.

Na razie na wykresie mamy kanał spadkowy. Początków tej tendencji można szukać w maju 2017, gdy doszło do wyraźnego przesilenia po uprzednim przetestowaniu poziomu 3,22 zł jako szczytu. Teraz najnowsze minima to nawet 1,88 zł. W tej sytuacji poziom 2 zł to już lokalny opór, wyżej mamy rewir 2,15 - 2,19 zł, a następnie 2,38 zł i 2,50 zł. Wskaźnik %R dał sygnał pro-sprzedażowy, który jednak można już uznać za zrealizowany. W tej sytuacji jest pewna nadzieja na poprawę stanu rzeczy. Wydaje się jednak, że inwestorzy zawierzą spółce dopiero, gdy w głębi roku 2018 pokaże ona, iż jej dane fundamentalne naprawdę ulegają zdecydowanej poprawie.

Dodajmy na koniec, że władze Intersport przedstawiły już szacunkowe wyniki za I kw. 2018. Osiągnięto 735 tys. zł zysku brutto (wzrost o 4,4 proc. r/r), zaś przychody ze sprzedaży wzrosły o 7,8 proc. r/r, biorąc pod uwagę porównywalną liczbę sklepów. Ogólnie natomiast przychody zwiększyły się tylko o 0,3 proc. Handel prowadzono w 30 sklepach.

J. Sobal