Korporacja DOM na wielkim minusie

Korporacja Budowlana DOM to przedsiębiorstwo z branży, jak zresztą sama nazwa wskazuje, budowlanej. Występuje zwykle w roli generalnego wykonawcy lub inwestora zastępczego.

Firma, jak informuje na swej witrynie, wybudowała dotąd blisko 1700 mieszkań na terenie Olsztyna, Trójmiasta i Warszawy. Aktualnie w budowie i przygotowaniu ma 1,5 tys. mieszkań i 3-gwiazdkowy hotel w stolicy, mający 180 pokoi.

Ale KB DOM ma też inne obszary aktywności. Jednym z nich jest oferta produktowa, obejmująca prefabrykaty betonowe różnego typu: drogowe, kolejowe czy mieszkaniowe. Chodzi o różnego typu płyty, kostkę, ściany, stropy czy schody. Do tego wszystkiego dochodzi kolekcja mebli miejskich pod marką Hamak.

W ślad za witryną spółki publikujemy następujący schemat akcjonariatu:

Dużą rolę gra tu, jak widać, znana korporacja dewelopersko-budowlana Polnord.

Prezesem KB DOM jest Grzegorz Dobrowolski, absolwent informacji naukowo-technicznej na Uniwersytecie Śląskim, w swoim czasie m.in. prezes Chemoservisu-Dwory (spółki z parkietu GPW). Radzie nadzorczej przewodzi Dariusz Krawczyk, niegdyś m.in. prezes Synthosu i Ciechu.

Tak prezentuje się struktura grupy:

Cóż, wypada przejść do wyników finansowych. Spójrzmy na skonsolidowane dane o charakterze rocznym:

W latach 2009 - 2017 średnie przychody opiewały na ok. 90 mln zł, przy czym rozstęp był dość duży: od mizernych 29 mln zł (rok 2012) do 140 mln zł (rok 2016). Cały ten okres to 9 lat - i z tego tylko 3 zamknięte zostały w pełni na plusie (lata 2013 - 2015).

Straty z lat 2009 - 2012 nie muszą nas już specjalnie interesować, ale to, że lata 2016 i 2017 rozegrano bez zysków, może niepokoić. Oczywiście trzeba mieć pewne rozeznanie niuansów: w tej branży bywa tak, że dłuższe okresy prac i inwestycji, cechujące się niskimi wynikami lub stratami, przeplatają się z okresami owocnej komercjalizacji.

Ale - czy to wyjaśnia wszystko? Fakt, że przychody w 2017 spadły do 86 proc. kwoty z 2016 nie jest tak istotny. Gorzej, że straty pogłębiły się wielokrotnie. Dla przykładu, na czysto grupa straciła 100,5 mln zł, czyli równowartość 84 proc. obrotów.

Nasza tabelka nie uwzględnia wyniku brutto na sprzedaży, powiedzmy zatem dla ścisłości, że w roku 2016 ów był niski (niespełna 10 mln zł), a w 2017 stał się ujemny (strata 33,6 mln zł). Gdy firma traci już na tym poziomie, to jest to, ogólnie rzecz biorąc, bardzo negatywny sygnał.

Przepływy operacyjne netto były ujemne zarówno w 2016, jak i 2017. Co ciekawe, ogólne przepływy za rok ubiegły były nieznacznie dodatnie, tzn. pula pieniędzy wzrosła z 44 tys. zł do 136 tys. zł. To głównie skutek zaciągniętych kredytów i pożyczek oraz sprzedaży rzeczowych aktywów trwałych.

Zerknijmy na bilans:

Tak więc KB Dom, jak widzimy, właściwie nie ma żadnej wypłacalności natychmiastowej. Wskaźnik płynności osunął się do 0,36 pkt, co jest i w teorii, i w praktyce kiepskim rezultatem. Ogólne zadłużenie to 1,18 pkt - co oznacza, że kapitał własny jest ujemny. Rzeczywiście tak jest.

Kurs akcji wymownie spadł pod koniec lutego 2018 roku. Szybko przebito wsparcie na 2,10 zł. Potem notowania weszły w obszar konsolidacji, a linią obrony stał się niski poziom 0,54 zł.

Grupa wyjaśnia, że strata (brutto) ze sprzedaży spowodowana została zaksięgowaniem dodatkowych kosztów wynikających z kontaktów. Utworzono rezerwy na takie rzeczy jak przewidywane straty na kontraktach, koszty napraw budów gwarancyjnych (to aż 14,4 mn zł) czy karty umowne i kary za opóźnienia. To wszystko jest z kolei efektem działań nowego zarządu podmiotu zależnego KB DOM sp. z o.o. Zarząd ten, powołany 1 lutego 2018, zrewidował budżety kontraktów na generalne wykonawstwo robót budowlanych, a potem część kontrahentów odstąpiła od umów. Obecnie spółka analizuje ten temat od strony prawnej, aby ochronić swoje interesy.

W rzeczywistości zarząd KB DOM sp. z o.o. złożył wniosek o ogłoszenie upadłości tego podmiotu, ponieważ zaistniały właściwe okoliczności. Wtedy też potaniały gwałtownie akcje spółki-matki, tj. KB DOM S.A., na GPW - co widzieliśmy na wykresie. Tym niemniej szefostwo emitenta liczy wciąż na rozwiązanie sprawy metodą restrukturyzacji czy też sanacji spółki zależnej. Złożono zatem równolegle odpowiedni wniosek.

B. Garga