CI Games - małe przychody, duże straty

Zarząd CI Games chce powiększyć kapitał zakładowy spółki o 1,13 mln zł w ciągu trzech lat. Taka modyfikacja nie byłaby może bardzo istotna dla całego kapitału własnego (bo ten opiewa na prawie 80 mln zł), ale miałaby znaczenie dla części zakładowej, obecnie wynoszącej 1,51 mln zł.

Sprawa będzie dyskutowana na walnym zgromadzeniu, które zwołano na dzień 27 września. Nowe akcje zostaną w pierwszej kolejności zaoferowane tym akcjonariuszom, którzy będą posiadali co najmniej 0,25 proc. kapitału zakładowego spółki.

Przedsiębiorstwo opublikowało tymczasem swój raport okresowy. Przypomnijmy, że CI Games to grupa kapitałowa z branży gier komputerowych. Występuje jako producent, wydawca i dystrybutor tytułów.

Własne produkty CI Games to np. Lords of the Fallen czy Sniper Ghost Warrior. Ta pierwsza gra zdobyła sobie od czasu wydania ok. 9 mln graczy na świecie, ta druga (w formie całej serii) zeszła w 7 mln kopii. Warto dodać, że niemal wszystkie przychody CI Games (97 proc.) mają charakter zagraniczny, eksportowy.

Nie można jednak powiedzieć, by najnowsze rezultaty skonsolidowane prezentowały się dobrze. Oto i one:

Przychody wyniosły 13,18 mln zł, czyli stanowiły tylko 18 proc. kwoty wypracowanej rok wcześniej. W miejsce 31,8 mln zł zysku brutto na sprzedaży mamy raptem 2,82 mln zł. To oznacza, że odpowiednia marża spadła z 43,5 proc. do 21,4 proc.

Zmiany widzimy także na pozycjach EBITDA, operacyjnej i na czysto. Bardzo negatywne zmiany, bo w miejscu zysków pojawiły się straty. W dodatku operacyjna i netto były bardzo duże, ta druga w kwocie 9,95 mln zł, co oznacza ujemną rentowność -75,5 proc.

Zarząd wyjaśnia, że w półroczu rozpoznano istotne zdarzenia jednorazowe o łącznej wysokości 8,6 mln zł - np. odpis aktualizujący aktywa na podatek odroczony czy odpis aktualizujący mobilną wersję gry Lords of the Fallen.

Nawiasem mówiąc, to rok temu przychody z sześciu miesięcy były nadzwyczaj wysokie. Wtedy bowiem (wiosną 2017) odbyła się premiera gry Sniper: Ghost Warrior 3. Co prawda w branży mówiło się, że klimat premiery był dość odległy od sukcesu, ale jednak tytuł się sprzedawał. Rosły obroty, rosły zyski. Teraz takiego akcentu zabrakło i mamy sytuację trochę jak w I - II kw. 2016 - tyle, że marże jeszcze słabsze.

Popatrzmy na bilans przedsiębiorstwa:

Aktywa trwałe pod koniec czerwca 2018 opiewały na 74,5 mln zł. Majątek obrotowy wart był 19 mln zł. Znacznie się skurczył r/r, co wynikało w znacznym stopniu z redukcji puli środków pieniężnych. Innymi słowy, cash-flow roczny (i półroczny) był ujemny.

Co ciekawe i nieco paradoksalne, wypłacalność natychmiastowa wydatnie się poprawiła: z 0,54 pkt (co i tak było wysokim wynikiem) do 2,25 pkt. To dlatego, że zobowiązania krótkoterminowe zmalały znacząco: z 30,2 mln zł do 4,3 mln zł. Czyli do 14 proc. wyjściowej kwoty (mowa o zmianie rocznej). Nawiasem mówiąc, w zarządzaniu gotówką nie chodzi o to, by zawsze mieć jej możliwie dużo - tak więc CI Games powinna teraz pomyśleć o inwestycjach i dywidendach.

Tym bardziej wysoki jest wskaźnik płynności bieżącej - na poziomie 4,36 pkt. Inaczej mówiąc, aktywa obrotowe są prawie cztery i pół razy wyższe od zobowiązań krótkoterminowych.

Złota reguła bilansowa jest zachowana, bo kapitał własny przewyższa majątek długoterminowy. Taki stan rzeczy jest w zasadzie pożądany. CI Games ma poza tym niskie zadłużenie: raptem 15 proc. sumy bilansowej (rok wcześniej 26 proc.). Można dyskutować, czy to nie jest utrata potencjalnych korzyści z finansowania zewnętrznego, niemniej z perspektywy bezpieczeństwa wypłacalności biznes jest dobrze zabezpieczony.

Ostatnia rzecz to wykres kursu:

Przez wiele miesięcy wykres poruszał się w konsolidacji, mającej też pewien posmak trendu spadkowego. W sierpniu notowania poszły jednak ostro w górę, przez co w ostatnich dniach kreślono nawet 1,73 zł, jeżeli mowa o maksimach. Wskaźnik SMI generuje jednak teraz sygnał pro-sprzedażowy i trwa korekta. Z drugiej strony, przy 1,26 - 1,28 zł mamy wsparcie.

Adam Witczak