Work Service w trudnej sytuacji

W roku 2017 grupa kapitałowa Work Service odnotowała poważną stratę netto, mianowicie 86 mln zł. Owszem, miała zysk operacyjny (mianowicie 4,28 mln zł), ale był on o połowę niższy niż w roku 2016. Przy wysokich kosztach finansowych i podatku strata netto z działalności kontynuowanej wyniosła 33 mln zł. Do tej puli doszła jeszcze strata z działalności zaniechanej, opiewająca na blisko 53 mln zł.

Jak sytuacja wygląda teraz? Przypomnijmy wpierw, że Work Service to jedna z najbardziej znanych i największych polskich agencji pracy. Specjalizuje się w pośrednictwie pracy, organizowaniu kadry i rekrutacji, zajmuje się też doradztwem. Niestety, obecnie przedsiębiorstwo znajduje się w ciężkiej sytuacji gospodarczej. Zarząd przyznaje w raporcie półrocznym, że zobowiązania kredytowe i obligacyjne (oraz akwizycyjne) są dość wysokie. Poza tym próbowano pomóc firmie (np. zredukować jej zadłużenie) poprzez sprzedaż podgrupy EXACT, ale transakcja ta nadal trwa. W ogóle zresztą wyniki operacyjne Work Service były gorsze niż w odpowiednim okresie roku 2017, co wynikało np. z osłabienia sytuacji na rynku niemieckim. Wartości graniczne wskaźników kredytowych zostały przekroczone, a jednocześnie wciąż istnieje popyt na usługi grupy, co samo w sobie jest dobre, ale generuje zapotrzebowanie na kapitał obrotowy (co pogarsza płynność finansową).

Oczywiście są też zjawiska pozytywne. Związane są one np. z rozwojem rynku usług personalnych w Europie Środkowej i Wschodniej. Rośnie popyt na wysokomarżowe usługi transgranicznej wymiany pracowników, przy czym wciąż przybywa pracowników z Ukrainy. Work Service chce też restrukturyzować swoją grupę, w tym np. biznes niemiecki. Ograniczane będą koszty pośrednie i inne.

Na razie to wszystko wygląda tak (dane po konsolidacji):

Przychody w półroczu wyniosły 1,05 mld zł (rok wcześniej notowano 1,03 mld zł). Wyniki znacznie się pogorszyły, za wyjątkiem rezultatu netto. Tutaj rzeczywiście nastąpiła poprawa, co jednak oznacza tylko tyle, że strata skurczyła się z 70,7 mln zł do 32,2 mln zł. Zresztą, gdyby uwzględniać tylko aktywność kontynuowaną, to zapewne różnica nie byłaby tak znacząca.

W każdym razie na czysto strata pochłonęła równowartość 3 proc. obrotów. Ujemna rentowność operacyjna to -2,2 proc. Na poziomie EBITDA to -1,6 proc. Nawet w ujęciu netto na sprzedaży mamy wynik ujemny.

Zerknijmy teraz na pozycje bilansowe:

Aktywa trwałe pod koniec czerwca 2018 opiewały na 432,5 mln zł. Obrotowe wyniosły 437,8 mln zł. Jedne i drugie znacznie skurczyły się w relacji rocznej, co wynikało z poniechania części wcześniejszej działalności.

W każdym razie widzimy, że sukcesywnie (cóż, nie jest to zbyt dobre słowo...) maleje płynność bieżąca Work Service. Pod koniec 2016 roku notowano 1,05 pkt, teraz już tylko 0,54 pkt. Wypłacalność natychmiastowa też jest niska, mianowicie 5 proc.

Grupa nie zachowuje złotej reguły bilansowej, bo kapitał własny pokrywa tylko 22 proc. majątku długoterminowego. Ogólne zadłużenie jest już bardzo wysokie, to 98 proc. sumy bilansowej. Jeśli tendencja się utrzyma, to już wkrótce Work Service będzie mieć ujemny kapitał własny, co oczywiście nie byłoby dobre dla tego biznesu.

ROE i ROA za półrocza lat 2017 i 2018 były ujemne (co rzecz jasna wynika ze strat netto), ujemne są też zwroty za cały rok 2017.

W tej sytuacji nie dziwi fakt, iż notowania giełdowe Work Service stoją nisko:

Jeszcze na przełomie kwietnia i maja kurs krążył przy 4 zł, teraz to 1 zł, a niekiedy nawet mniej. Co prawda we wrześniu pojawił się pro-zakupowy sygnał oscylatora SMI, ale został on już zrealizowany. Zresztą, oznaczał on tylko ruch z 0,74 zł do 1,10 zł.

Adam Witczak